Witajcie Kochane Dziewczyny,
miło mi, że zglądacie do mnie. Ja się nie odzywam, bo ogród najpierw był przykryty śniegiem, teraz zaś jest szary. Dziś zrobiłam pierwszy od dawna "obchód". Hortensje chyba o.k., RH trochę gorzej, dwa na pewno są bardzo chore, azalie chyba w porządku, lawenda b.dobrze. A róże? No cóż. Jest to miłość bez wzajemności. Bardzo się starałam jesienią usunąć jak najwięcej liści porażonych grzybem a i tak jest ich bez liku i są wszędzie. Trochę mi opadły ręce.
Dziś chciałam Wam pokazać moją ukochaną Dorę i jej szczeniaki. Tyle się na Forum mówiło i mówi o naszych zwierzakach, że i ja nie oparłam się pokusie pokazania moich pupilów.
Dora i jej szczenięta to posokowce bawarskie. Są psy myśliwskie o niebywale rozwiniętym węchu. Dora była piękna, mądra i odważna. Była bardzo dobrą matką, czujną i troskliwą. Szczeniąt była czwórka, sami chłopcy. Nazwalismy je z synem Karo, Idefix, Pongo i Chaber. Pongo i Chaber trafili do mysliwych i zostali przy swoich imionach. Karo i Idefix zmienili imiona, ale też wiodą szczęśliwe psie życie, aczkolwiek nie polują. Ich matka, moja kochana Dora, była najmilszym psem towarzyszącym, jakiego można sobie wymarzyć. Jej radość z naszych powrotów do domu była rozczulająca. Była z nami 13 lat. Była jedyna i niezapomniana.
To mój syn ze szczeniakami
Dora z cała swoją czwórką
Pierwsza miska. Pamiętam, że to była kaszka na mleku. Na klęczkach to oczywiście ja.
Chaber jest najjaśniejszy, a Ponguś ma niebieską wstążeczkę. Karo nosił czerwoną.

Nie jest łatwo wychowac małe pieski, szczególnie w małym mieszkaniu na 5tym piętrze. Pamiętam też, że chorowały. Na pewno przechodziły dwie choroby psiego wieku niemowlecego. Nie pamiętam jakie to były choroby, bo minęło już jakby nie patrzeć, 11 lat. Ale radości również mieliśmy z nimi mnóstwo.