Witajcie!
Wszystko w porządku, 'Xavier' jak szybko się pojawił, tak szybko zniknął, poleciał dalej. Szkód nie ma żadnych, nawet gałęzi połamanych brak. W sumie to tylko ulewny deszcz narobił trochę podłoże na działce. Zajrzałam tam z ciekawości, tym bardziej że słońce
pogrzewało od czasu do czasu.
Działkowy podłoże to grząska młaka na rabatach, chryzantemy w niskim pokłonie niemal tuż przy ziemi, podobnie marcinki i nachyłek różowy. Popodpierałam, podwiązałam i poślizgałam się na tym błocku jak na lodzie.
Oczywiście zapomniałam zabrać aparat foto, ale na szczęście M miał swój i choć on mocno starszy, to kilka zdjęć udało mi się nim zrobić. Niestety, ich jakość pozostawia wiele do życzenia.
Iwciu - nasze piwnice są identyczne, dlatego zawsze służą do przechowywania różnych rzeczy, poza żywnością. A okienka są zakratowane, ponieważ niektórym mieszkańcom przeszkadzały koty. Na szczęście dla osiedlowych kotków postawiono specjalne domki, w których mogą się schronić.
Majeczko - my mamy za sąsiadów dwie wdowy, w tym jedna z dorosłą córką i małym pieskiem.
Tak więc jest spokojnie, miło, czysto i przytulnie.
A widzisz! Prawda jest taka, jak przypuszczasz. Zapasami dość często się po sąsiedzku dzielimy.
Iwonko [00..] - ja mam dyńki, Ty masz grzybki i jest dobrze. Każda coś ma.
Noc już spokojna była, orkan błyskawicznie sobie polazł dalej. Dziękuję.
Alicjo - się zje!
Powideł z dyni nigdy nie robiłam, wyłącznie ze śliwek, czasami z brzoskwiń, gdy było ich za dużo.
Danusiu [danuta z] - trujący jest ten biało kwitnący bieluń, natomiast 'Surmikwiat Ballerina' jest tak ładny, że nawet nie sprawdzałam, czy truje.

Zresztą u mnie na działce nie pojawiają się małe dzieci, wyłącznie dorośli.
Kasiu [100780] - nie ma szkód,

wiatr łobuzował krótko, jedynie deszcz lał długo i obficie.
Dziękuję za troskę.
Ewuniu [ewarost] - mamy bardzo miłe sąsiadki i pieska. Do jednej z sąsiadek przychodzi wnuczka, dla której zbieram naklejki na pluszaki z Biedronki. To taka nasza wspólna pupilka.
Stasiu - nie jestem aż takim pracusiem. Mam takie dni, że nic mi się robić nie chce i wówczas siedzę albo nad książką albo nad krzyżówkami typu 'Jolki'. Niekiedy nie siedzę nad niczym i dumam o
niebieskich migdałach.
Widzę, że nas łagodnie ów 'Ksawery' potraktował.
Bardzo Ci dziękuję za pamięć o moim M

A wygłaskaj tego swojego, wygłaskaj. Oni to lubią. Zresztą my też.
Kasiu [vimen] - dynie nie zające, nie uciekną i spokojnie poczekają na konsumpcję. Byleby nie zapomnieć o ich obecności.
Maryniu - moja starsza synowa nie pracuje i bawi się tylko w suszenie ogromnych ilości pomidorów, którymi się dzieli, a że daleko mieszkają, więc plony z działki przerabiam ja. Młodsza synowa mieszka bliziutko, ale pracuje od rana do wieczora i od poniedziałku do soboty włącznie jako opiekunka osób chorych leżących, to gdy wraca do domu, po prostu pada ze zmęczenia. Z ogromną wdzięcznością przyjmuje ode mnie gotowe przetwory.

Synuś tylko obiadki gotuje.
Mam jeszcze kawalera w rodzinie, mieszka daleko i on rzadko coś sobie zabiera, ponieważ nie stołuje się w domu.
Tak więc mam dla kogo przerabiać warzywa i owoce, co mnie bardzo cieszy, bo lubię to robić.
Też byłam na działce, ale dość krótko. Na szczęście pogoda dzisiaj całkiem przyjemna.
Cudzym aparatem nie jest łatwo operować, a że ja też nie fotografik, to i zdjęcia
bylejakie.
