Witajcie!
Z racji takiej nie innej pogody - wiatr, deszcz, ziąb - przełamałam opór materii i zrobiłam najpierw rekonesans, a potem porządek w mojej minispiżarni. Mini, bo w tej roli występuje duża szafa w holu, a właściwie to dwie części tej trzydrzwiowej szafy.
Na holu, bo do mnie nie wchodzi się bezpośrednio z klatki schodowej, tylko na obszerny hol, który jest zamknięty dla postronnych.
Z tego pomieszczenia są drzwi do trzech mieszkań. Każdy z sąsiadów ma na wspólnym holu swoją szafę, w której przechowuje się różne rzeczy, m.in. przetwory na zimę.
Moja spiżarnia wygląda tak:
Krysiu [christinkrysia] - żeby Ci nie było przykro, powtórzę to, co już pisałam. Ani u mnie, ani u sąsiadki żadna siewka nie wyrosła w kwitnącą roślinę.

Tak więc i tak jesteś szczęściarą.

Co prawda ja zaniedbałam działkę wiosną z powodów wiadomych. Może gdybym dopieszczała rośliny, to i moje wszystkie dwa bielunie wyrosłyby i zakwitły...
Błota szczerze współczuję, tym bardziej że wiem,
czym to się je. Taką błotnistą jesień miałam w ubiegłym roku, z tego też powodu działki do zimy nie przygotowałam, a cebule tulipanów sadziłam w deszczu i oczywiście ok. 3/4 cebul zgniło.
Ja nie daję żelfixu,

jakoś mi nie pasuje. Używam tylko 'dżemixu 3:1' z uwagi na mniejszą ilość cukru, którą dodatkowo jeszcze ograniczam i zamiast 33 dag na 1kg owoców daję 25 dag cukru.
Czy można bez zagęstniaczy? Pewnie można, tylko że wyjdzie kompocik. Ewentualnie po dodaniu niewielkiej ilości zagęstniacza może będzie syrop? Nie praktykowałam, więc sama musisz sprawdzić, co można z tym kompotem zrobić. No i podziel się wrażeniami z uzyskanego efektu.
Maryniu - kto by nie wolał wśród kwiecia popracować... Ja na to jak na lato!
Tylko pory roku się zmieniają, niestety, a aktualnie na gorsze.
W domu zawsze jest coś do zrobienia, nie zawsze był na to czas, no to trzeba się zebrać w sobie i wykorzystać sprzyjającą pogodę.
Dziękuję, dobrej pogody życzę.
Mariolko - a myślisz, że ja prasuję dla przyjemności?! Też tylko to, co muszę. Na szczęście teraz nastały dobre dla mnie czasy, bo coraz więcej tkanin nie wymaga prasowania i dzieci poszły na swoje, więc same sobie prasują.
Za oknami coraz więcej koloru, ale też widzę ogromne ilości zielonych jeszcze liści ścielących się pod drzewami.
Dziękuję i wzajemnie zdrówka oraz ciepełka życzę.
Ewuniu - wstyd się przyznać, ale ja już dwa słoiki galaretki wylizałam do czysta.
Mam nasiona dyni 'Hokkaido" również pozyskane z kupnych dyniek, ale z nich pożytku nie było. Urosły za to i bogato owocowały dwie z nasion zakupionych. W przyszłym roku też zakupię nasiona, by mieć pewność co do zbiorów.
Danusiu [danuta z] - makaronowa to pewnie tylko na zupę się nada... Wydaje mi się, że ona łatwo się rozgotowuje... Ale nie będę się mądrzyć.
'Hokkaido' kup sobie raczej do konsumpcji, wątpię w dojrzałość nasion dyń będących w sprzedaży. U mnie nie sprawdziły się, dynie urosły z nasion zakupionych.
'Hokkaido' rodzi niewielkie owoce, ale ma ich dużo. Nadaje się do wszystkiego.
W sprawie trójsklepki to Ty się wiosną przypomnij, bo ja mam bardzo dobrą pamięć, ale też bardzo krótką.
Zapisałam w kajeciku, ale co będzie, jeśli gdzieś mi się zapodzieje...
Tereniu [tencia] - no nie cierpię nudy!
Dynię po wydrążeniu kroję na dość duże kawałki, układam w naczyniu żaroodpornym, kropię oliwą z oliwek, delikatnie sole i pieprzę, po czym wstawiam do piekarnika nagrzanego do 220 stopni i piekę do chwili, gdy brzegi zmienią kolor.
W tym momencie posypuję startym serem, najlepiej twardym i jeszcze dopiekam około 5 minut.
Właśnie przygotowałam porcję na dzisiaj. Teraz wygląda tak:
Po upieczeniu też wstawię zdjęcie.
Pozdrawiam również serdecznie i zdrówka dla wszystkich.
Aguniu [witch] - dynię marynowaną robię na słodko i najprostszym z możliwych sposobem mojej mamy.
Dynię kroję w kostkę i układam w słoikach, do każdego wrzucam kilka goździków i kawałek kory cynamonu, po czym zalewam gorącą marynatą składającą się z 3 szklanek wody, 0,5 szklanki octu 10% i 1 szklanki cukru, gotowanej 5 minut.
Słoiki wstawiam do garnka z ciepłą wodą i pasteryzuję 25 minut.
Polecam.
Ewelinko - bardzo lubię robić przy garach, to moja druga pasja po działce.
Niestety, jesień i to nie tylko ta kolorowa, wieje i leje za moimi oknami.
Liczę na wygraną i też kciuki będę zaciskała z całej siły. W związku z tym wieczór raczej spokojny nie będzie, może noc...
Nie mniej dziękuję i odwzajemniam.
