Witajcie!
Nareszcie wszystko odbyło się zgodnie z planem!
Miało padać i pada. Przez cały dzień! Dzięki temu mogłam spokojnie, bez
nerwacji zająć się domowymi obowiązkami.
Nie będę się chwaliła, że wyprałam wszystko, co było do prania, a nazbierało się tego multum.
Nie będę się też chwaliła, że nawet poprasowałam wszystko, co czekało od poprzedniego prania. Nie tak długo, bo tylko ze trzy tygodnie...
Pochwalę się natomiast słoiczkami zapełnionymi galaretką i marynowaną dynią.
Przerobiłam jakieś 10% zebranych winogron. Jeszcze mam zapewnione zajęcie na jakieś dwa dni deszczowe, a potem już musi zaświecić słoneczko, bez dwóch zdań!
Dwa dni niezbędne, jako że oprócz winogron mam jeszcze górę dyniek.
No nie, nie wszystkie pójdą od razu pod nóż, ale z połowa i owszem.
Irenko [adamiec] - przepis dla moich winogron jest wyłącznie mój autorski. Muszę go opatentować albo co.
Maryniu - gratulacje należą mi się jak najbardziej, dziękuję kochana, że o nich pomyślałaś.
Wkrótce ja będę Tobie gratulowała, bo przecież ciepłe dni jeszcze nadejść muszą, a zwłaszcza takie bez deszczu.
Dzień był miły, choć pracowity, a może właśnie dlatego, że pracowity. Dziękuję.
Julio - bardzo proszę, z tym że zastrzegam: jest to
mój autorski przepis.
======
Galaretka malinowo - pigwowo - winogronowa.
1. Nacięłam patyków malinowych i pocięłam je na małe kawałeczki. Było ich niecały kilogram.
2. Wrzuciłam patyczki do garnka i zalałam 1,5 l wrzącej wody. Gotowałam pół godziny, przecedziłam i odstawiłam do wystygnięcia.
3. 10 sztuk owoców pigwowca pokroiłam na cieniutkie plasterki i nie bawiąc się w wyrzucanie pestek, zalałam 0,5 l wrzącej wody i odstawiłam pod przykryciem do wystygnięcia. Zimne przecedziłam.
4. 1kg winogron wrzuciłam do garnka, wlałam 0,5 szklanki wody i po doprowadzeniu do wrzenia gotowałam jakieś 20 minut, po czym przetarłam przy pomocy prostego urządzenia i przecedziłam przez gęste sitko w celu uzyskania 1 l płynu. Ostudziłam.
5. Zlałam wszystkie trzy płyny do jednego garnka, wsypałam trzy "Dżemiksy 3:1", zagotowałam, wsypałam 1 kg cukru, doprowadziłam do wrzenia i pogotowałam 1 minutę.
6. Napełniałam kolejno słoiczki gorącą galaretką, ustawiałam słoiki
do góry nogami, na koniec przykryłam je ściereczką i zostawiłam do wystygnięcia.
Kropkowane piękności to trójsklepki owłosione. Nie masz? To możesz mieć. Powiedz tylko słowo... No nie, raczej napisz.
Marysiu [Maska] - mogę Ci jeszcze trochę trójsklepki podesłać. A co!
Do konsumpcji winogron to tylko mój żołądek, ale przecież nie może samymi winogronami żyć.
Muszę się pochwalić, że aktualnie do gołąbków jeździ sam właściciel stada. Koronarografia cudownie na niego zadziałała, jasne że z dodatkowym udrożnieniem żył.
Dzień minął bardzo fajnie, dziękuję.
Aniu [anabuko] - ja też zaczynałam od jednej trójsklepki, teraz jest ich już dużo.
M po koronarografii i udrożnieniu żył czuje się dobrze, czeka teraz na wynik tomografii i decyzję co do dalszego leczenia.
Dziękuję kochana, za wszystko.
Aguniu [witch] - witaj kochana!
Biedroneczki są w kropeczki, to i kwiateczki mogą, czemu nie.
Danusiu [danuta z] - no popatrz, a moich trójsklepek ślimaki nie lubią. A może mają inne smakołyki i nie zdążyły dobrać się do nich...
Pogodę mamy podobną, ale ja dzisiaj poza wyprawą - króciutką - do fryzjera, nosa za drzwi już nie wyściubiłam.
Żeby nie było: tylko się ostrzygłam.
Dziękuję za życzenia, które z
![serduszko ;:167](./images/smiles/heart.gif)
odwzajemniam.
Tereniu [tencia] - masz rację: ważniejsze rzeczy mają absolutny priorytet, a działka nie zając, nie ucieknie.
Dziękuję za ciepłe słowa i Tobie również życzę samych dobrych i coraz lepszych dni w zdrowiu oraz dużo sił dla pokonania wszelkich przeszkód.
Tereniu [TerDob] - witaj.
Sezon zamknęłam tak trochę połowicznie, bo coś tam jeszcze nie poszło spać, a coś innego jeszcze nie wstało, więc czekam.
Jeszcze w ubiegłym roku marcinków nie miałam, teraz już mam i sama się sobie dziwię, dlaczego dopiero teraz.
Dziękuję i wzajemnie zdrówka życzę.
Ewuniu [ewarost] - nie bez powodu trójsklepkę nazywają storczykiem ogrodowym.
Co do marcinków, to i ja znałam dwa kolory, a właściwie dwa odcienie niebieskich.
Słoneczko wróci. Na pewno. Tylko kiedy?...
Owoce na dżem czy galaretkę, a także pomidory przecieram przy pomocy takiego prostego urządzenia ręcznego:
Z działki.
![Obrazek](https://images82.fotosik.pl/838/2e4963e8f7cbc6e9med.jpg)