
Piec zdaje rewelacyjnie egzamin przy suszeniu grzybów, pewno gdyby trzeba było znimi spać było by gorzej ale on ma swoje lokum w Ogrodniku. U nas też już się kończą grzyby ...dzisiaj po pracy śmigneliśmy na godzinkę ale to już nie to

Wandziu zbytnio nie boleję nad nimi ale mam wrażenie, że kwitnienie w tym roku jest skromniejsze jak w ubiegłym.
Kilka wcale nie zakwitło i chyba już nie dadzą rady bo paczuszki mikre. Z przechowaniem może być nie najlepiej skoro tyle wilgoci maja do końca swoje bytowania w ogrodzie...u mnie mokro.
Mariolka też miałam taki w rodzinnym domku, zresztą wiele z nas grzało wszystko sobie przy takim piecu.
Nasze dzieciństwo było inne jak obecne...nie siedzieliśmy z komórami i laptopami tylko hasaliśmy po podwórzach, nie wiem czy to nasze dzieciństwo nie było radośniejsze.......biedniejsze ale na pewno radośniejsze


Cyma nie wiem co lepsze remonty czy budowy od początku, pewno Twoja decyzja była rozsądniejsza.
Nam odpowiadała lokalizacja, wszystkie media dostępne a najważniejsze to było ogrzewanie...mieliśmy dostęp do nitki gazowej i to chyba zaważyło w jakimś stopniu.
Dziękuję Tobie za tyle pochwał ale ja zakładałam, że ramy ogrodu muszę stworzyć szybko bo czas ucieka i nie czeka a teraz kosmetykę to każda z nas chyba robi w każdym sezonie.
Na wiosnę mam już nowe plany tylko żurawek nie zdąrzyłam nakorzenić ale dam zarobić szkółko

Ewuniu zazdrościsz pieca i chyba masz czego bo doskonale spisuje się w takich sytuacjach.
Na wiosnę też przepalamy bo tam robię sobie rozsadę, ukorzeniam pelargonie i jeszcze wiele czynności z ogrodem.
Marysiu w domu też wszystkie wyrzucone, miał pozostać w kuchni ale był mocno zniszczony, lokalizacja nie pasowna do moich planów i padł. Ten w Ogrodniku też chceli mi odstrzelić ale nie pozwoliłam
Julcia ale na grzyby to ruszaj...u mnie już się kończą, dzisiaj to nawet podsumowałam, że dobrze bo o niczym nie myslę tylko gdzie pojechac do lasu, jutro nie mogę ale piątek jeszcze muszę zaliczyć.
Żeby nie było tylko o grzybach to jedno ogrodowe
