Witaj Jolu,
Ciekawie przedstawiłaś swoje podejście do kotów. Niektórym uproszczona konstrukcja psów bardzo odpowiada; ja zdecydowanie wolę koty. Np. ta skupiona mina kocicy Shelby

- całe opowiadanie można napisać o tym, jakie myśli snują się w kociej głowie.
Wejście do Twojego ogrodu i on sam prezentują się po królewsku. Las wprowadza aurę tajemnicy.
U mnie tajemnicy zdecydowanie brakuje, wszystko rozgrywa się jak na scenie teatralnej.
Prosiłaś o zdjęcia, więc przedstawię dwa. Na pierwszym widać właśnie tę otwartą scenę, a ponadto małą próbkę mojego "baroku".
Na drugim widać, jak kręcę się wokół kilku kolorów. Niebieski, biały, purpura, róż i fiolet. Nic żółtego, pomarańczowego, czerwonego i tym podobnych "wesołych" kolorków.
Jest jeszcze druga część ogrodu - krajobrazowa. Tam dominują drzewa.
Ciekawa jestem, czy masz jakąś roślinę, którą uważasz za wizytówkę swojego ogrodu. Taką, bez której ten ogród nie byłby TYM ogrodem?