Nie mogę znaleźć czasu i wreszcie porządnie przerobić te grządki. Zaczęłam i nie skończyłam.
Ostatnio przesadziłam tylko kilka liliowców i wykopałam parę roślinek. Póki co robię porządek z tymi mniejszymi, które da się łatwo gdzieś wsadzić. Nie wiem nadal co z bukszpanami - wkopuję je jako dalszy ciąg żywopłotu, ale z wielkim żalem, bo mi się ukorzenią i już amen z wywozem na wieś.
Mam też do wykopania juki, jak nie zdążę przed weekendem to też zostanę z problemem, bo jeszcze mam szanse dać je na wieś. Były wsadzone tymczasowo, a wyglądają jak drzewa, mają gruuube pnie i tysiące odrostów. Szukam pomysłu na kompozycję z nimi, ale zupełnie nic mi nie przychodzi do głowy.
Do tego porobiłam prace pielęgnacyjne przy krzewach i drzewach. Tato mi ma za złe, ale pocięłam wszystko na krótko. To bez sensu żeby rosły takie brzydkie badyle z suchymi liśćmi. W tym roku wszystko wygląda jakby konało, ogród jest strasznie brzydki, szary, uschnięty i chory. Jakbym mogła to bym wycięła wszystko. Byłaby nadzieja, że odrośnie na wiosnę nowe. Bukszpan ogołociłam na krótko i efekt jest niezły - znów mam zielony płotek
Wycięłam pomidory, ale jeszcze nie całe, zostawiłam im grona żeby dojrzały. To trochę bez sensu, bo żaden nie jest już dobry, wszytsko pęka nim się zrobi czerwone. Czas to kończyć.
Muszę też ciachnąć dynię, ale ciągle mi jej szkoda. Czekam na jedyny owoc, który sobie ładnie rośnie. Dla pewności, że mi nikt nie ukradnie w ostatnim momencie zrobiłam mu "namiocik" ze starej ścierki
Reszta niestety musi zaczekać. Trzymajcie kciuki i życzcie mi na weekend dobrej pogody. Jak teraz nie zrobię to już amen.
Ostatnim razem jak poszłam to nagle z upalnego słońca się zrobiło czarno , wicher i ulewa.
Mam nawet zdjęcia, jak wrócę z pracy to wstawię, zobaczycie jak mnie pięknie te przechylające się drzewa straszą...



















