no właśnie to latanie mnie tylko dobija ,bo nie dość ,że w Wigilie latamy jak kot z pęcherzem to jeszcze w pierwsze i drugie święto też chcą żeby na obiad albo do jednej albo do drugiej mamusi przyjść
a teraz z innej beczki

dorobiłam się pęcherzy na palcach od nożyczek ....Mamrot miała Wigilię w szkole taką składkową ,siedziałam do drugiej w nocy i robiłam śnieżne babeczki dla dzieciaków

babeczki to pryszcz ale wycinanie i sklejanie 52 choinek i 52 bałwanków mnie wykończyło

już nie wspomnę o naklejaniu cekinów jako gwiazdki na choince albo kropkowanie guziczków na bałwankach .....ale efekt świątecznych babeczek był ,dziecka sie podobno rzuciły i wrąbały wszystko

no i jeszcze się pochwalę moim malym ale kwitnącym parapetem

jestem dumna jak nie wiem co zakupiłam jeszcze nową azalkę kwitnie na bialo ale cyknę fotki jutro jak będzie dobre światło...

i pochwalę się amarylisem ...na jednym pędzie ma 5 kwiatów a drugi pęd będzie wyższy od tego co teraz kwitnie
