Jolu - April - okazuje się, że cywilizacja sprawiła, że bez prądu i bieżącej wody czujemy się zupełnie bezradni. Mazowsze też dopadła burza? Nawet nie wiedziałam. Okazuje się, że ucierpiało niemal pół Polski.
Pustaczki zbieram od jakiegoś czasu i coraz bardziej mi się podobają. Są delikatne i subtelne. Szczególnie podoba mi się Sourire d'Orchidee i Weg der Sinne, ale i inne mnie zachwycają. Popularna u nas Bucavu , dzięki temu, że kwitnie całymi kwiatostanami też jest fajna. Ona właśnie konczy drugie kwitnienie, niewiele różniło się od tego czerwcowego, choć odnoszę wrażenie, że było nieco krótsze. Orchidea niestety u mnie zdecydowanie zbyt krótko kwitnie, ale odnoszę wrażenie, że ciągle jeszcze nie pokazała na co ją stać, choć to trzylatka.
Rout 66 ma dziś tylko kilkanaście kwiatów, ale jeszcze dwa tygodnie temu było ich zdecydowanie więcej. Pewnie, że nie aż tyle co w czerwcu, ale narzekać nie mam powodu. Niestety plamistość ma straszną i liście lub ich brak nie dodają jej urody. Ona też wymaga ochrony, w przyszłym roku na pewno ją profilaktycznie opryskam. Odnoszę też wrażenie, że jest troszkę niższa niż rok temu, że podobnie jak Camille, obok której rośnie, nie rozrosła się tak, jakbym chciała.
Aniu - sama nie wiem kiedy białe róże , jakby zupełnie niechcący, weszły do ogrodu. Nie jest ich tyle co żółtych czy pomarańczowych, ale gdyby tak zliczyć, to trochę by się zebrało. Nie z wszystkich jestem zadowolona. Ich wadą jest to, że po deszczach często dostają czerwonorózowych piegów, a tych nie lubię u róż. Tak dzieje się przy Copenhagen Royal, która w tym roku wyjątkowo beznadziejnie się pokazała. Zawiedziona jestem też angielką: William and Catharina , nie wiem czy mi choruje czy też jej kwiaty są tak niewielkie i krótkotrwałe. Słabo się krzewi, ech szkoda gadać, bo to jedna ze słabszych moich róż. Natomiast nasz rodzimy Chopin w swej bieli uwodzi i odpornością na choroby ( nawet jak choruje to nic sobie z choroby nie robi) i siłą. Jego duże kwiaty są wyjątkowej urody. Naprawdę nie masz żadnej białej rózy? Jak to możliwe?
Clair Renesanse - drugi raz nie kwitła aż tak obficie jak w czerwcu, co nie znaczy, że kwitła słabo. Ale w jej przypadku chciałoby się, żeby kwiatów było więcej i więcej. Jest bardzo porażona i może to jest efektem słabszego kwitnienia. Osiągnęła wysokość powyżej 2m, ale wiele pędów ma problemy z utrzymaniem się w pionie i pokłada się na boki.
Małgosiu - Pepsi - skoro jesteś zadowolona, to napisz proszę w jakiej szkółce kupowałaś. Myślę, że warto na naszych stronach pisać o takich szkółkach. Jestem zresztą zdania, że o tych, którzy oferują nam towar złej lub średniej jakości też powinniśmy mówić. Nigdy nie zamawiałam u p. Hyżego, a w tym roku słyszałam wiele ciepłych słów o różach stamtąd sprowadzanych. I pewnie gdybym jesienią coś chciała zamówić, a nie chcę, to skorzystałabym właśnie z ich oferty.
Irena - jeśli miałabym powiedzieć, która róża zaczyna pierwsza chorować, wskazałabym na Irenę. Ale gdybym miała wskazać tę, która kwitnie z malutkimi przerwami całe lato, też pokazałabym na Irenę. Niesamowita róza! Kwitnie długo, pięknymi dużymi kwiatami, kwiaty nie więdną a usychają. Rosnie w pełnym słońcu i dobrze jej z tym, za bardzo nie przeszkadza jej też deszcz.
Ewo - Ewarost - każdy żywioł jest groźny, a te raptowne, które nas zaskakują, są szczególnie niebezpiecznie. Zetknęłaś się z trąbą powietrzną? Nie zazdroszczę! Choć należę do osób ekspresywnych, zdecydowanie cenię sobie spokój i stabilizację, wszystko co nieprzewidywalne budzi mój lęk.
Berolina - niespecjalnie się nią zachwycam. Ponieważ jest pozbawiona odporności na choroby zastanawiam się nad jej wyrugowaniem .
Charles de Gaull - pierwszoroczna świeżynka zaskoczyła kilkoma naprawdę ładnymi kwiatami. Rośnie w półcieniu i może dlatego ten fiolet jest tak ładny.
Dauble Delight - drugim kwitnieniem nie nacieszyłam się, kwitnie jeszcze, ale to kwitnienie nie jest ani spektakularne ani obfite. Kwiaty się pojawiają, ale bez szału. Myślę, że ma za gęsto.
