Witajcie, zaległości narobiłam tutaj mnóstwo i nie wiem, czy kiedykolwiek zdołam je nadrobić. Sezon jak dotychczas nie należy do łatwych. Wciąż nie wiadomo, czego można się spodziewać. Upały? Susze? Nawałnice? Ulewy? Bardzo jestem zmęczona tą huśtawką pogodową i niecierpliwie czekam września, kiedy to mam nadzieję wszystko się w końcu ustabilizuje i nastanie wreszcie błogi spokój.
U mie obecnie kwitną właściwie tylko dalie, a róże zaledwie gdzieniegdzie pokazują pączki i sporadycznie - kwiaty. Gdyby nie te dalie, byłoby w zasadzie tylko zielono. A więc cieszę się bardzo, że je mam, i polecam innym.
AGNESS, zrobiłaś mi wielką niespodziankę swoją wizytą. Jakże miło wita się dawnych znajomych. Mało teraz piszesz, a pewnie więcej oglądasz z doskoku. Może tak jest łatwiej? Ja chyba także zaczynam się udzielać coraz mniej. Taka jest kolej rzeczy. Ciebie zawsze kojarzę z liliami, liliowcami i niezwykle sympatycznymi komentarzami. Pozdrawiam serdecznie i bądźmy w kontakcie
lemonka, taras to moje ulubione miejsce na ziemi. Wolę spędzać czas tutaj niż jeździć na wakacje, chyba że nie dłużej niż trzy dni. Ostatnio czytam dużo książek. Siadam przy kawie i książce na tarasie i czuję się jak w niebie. Obstawiłam się wokół roślinami, przez które prześwieca słoneczko. Są to głównie hortensje, hosty i kilka dalii. Są też żurawki, które sobie rozmnażam w małych doniczkach. Chyba tylko dzięki temu miejscu znioslam afrykańskie upały, które nas odwiedziły jeszcze nie tak dawno temu.
kogra, Grażynko wiadomo, że na tarasie bardzo przyjemnie się siedzi, więc moim zdaniem powinno się go przyozdobić roślinami. Wyobraź sobie jednak, że nasi sąsiedzi mają taras całkowicie pusty, choć spędzają na nim dużą część dnia. Nawet jedej donicy tam nie postawią. Nie mogę wręcz pojąć, dlaczego
apus, Basiu, ja już teraz zaczynam się zastanawiać, jakie dalie kupię w przyszłym roku. Gdyby nie one, teraz w moim ogrodzie nie byłoby wcale kolorów, bo róże jakoś niechętnie powtarzają kwitnienie.
Pashmina, swego czasu nakupowałam tych róż tyle, że sama byłam przerażona. Gdyby pięknie rosły i kwitły, byłabym oczywiście w siódmym niebie. Lecz ostatnie zimy spowodowały, że powoli zaczęłam z nich rezygnować, a przy każdej wykopanej róży czuję wielką ulgę, tak jakby jeden kłopot spadał mi z głowy.
Krychna, liliowce dobrze jest po prostu mieć. Nie szpalery, ale tu i ówdzie na rabatach posród innych roślin. Lubię je, bo można o nich po prostu zapomnieć i tylko cieszyć się widokiem ich kwiatów.
bona, z agapantami to jest tak, że lubią mieć w donicy ciasno. Ja właściwie mam jeden już chyba 8 lat i chyba już zostały w doniczce same korzenie bez ziemi. Ale kwitnie co roku, więc boję się przesadzać, Natomiast drugi agapant zakwitł w tym roku po raz pierwszy odkąd posadziłam go 4 lata temu. Po prostu zaczął mieć w końcu ciasno.
JLG. Agapanty kwitną, bo mają w donicach ciasno. Tak właśnie lubią. Przechowuję je zimą w garażu, a wiosną wystawiam na dwór i podsypuję na wierzch garstką azofoski. I to wszystko.
Co do dalii, zaobserwowałam, że najgorzej kwitną te, które posadziłam najwcześniej. W przyszłym roku będę sadzać dopiero w środku maja. Ja nawet posadziłam kilka karp pod koniec czerwca i niektóre już kwitną. Chyba tym wczesnym było za zimno.
Pulpa, ja donice przechowuję w nieogrzewanym garażu. Inne dołuję w ziemi podobnie jak ty. Natomiast hortensje bukietowe zostawiam na zewnątrz. Jak dotychczas nic im się nie stało. Oczywiście ogrodowe zabieram do garażu. Myślę, że w takim garażu obok domu mogłoby być trochę za zimno. W moim temperatura jest około 5 stopni, u Ciebie byłoby mniej. Zresztą to zależy od zimy. Kiedyś zostawiałam hosty w donicach na zewnątrz i przeżyły, a po tej zimie większość wymarzła. Nigdy nic nie wiadomo.
jajagna, cieszę się w takim razie, że w końcu odnalazłyśmy się w gąszczu forumowych wątków i mam nadzieję, że się nie zgubimy.
Co do róży Sophia Renaissance odpowiadam po bardzo długim czasie, ale tak się jakoś złożyło, że wcześniej nie poczułam weny literackiej i byłam bardzo opieszała w nadrabianiu zaległości forumowych. Ta róża jest ze wszech miar godna polecenia. Poza tym że zdrowa i silna, to jest jeszcze naprawdę piękna i długo kwitnie. Mam trzy sadzonki i to zupełnie wystarcza, aby mieć radosny, soczysty akcent na rabacie.
Portoroz także śietne. Bengali mam także, kwitnie obficie i bujnie. Akurat z tych róż jestem zadowolona i nie mam zamiaru się ich pozbywać. No i jeszcze jedno: wszystkie one świetnie zniosły zimę.
Blueberry, hortensje mam w donicach już od kilku lat. Bardzo dobrze się sprawują. Stale ma się je na oku, więc pięknie rosną i kwitną. A na taras są naprawdę niezastąpione.
Margo, byliny to fajna sprawa, szczególnie gdy ma się w ogrodzie dużo słońca. Ale i cień jest przecież doskonały, na przykład do host, żurawek, bodziszków itp. Chyba nie ma ogrodu bez bylin. Ale moim zdaniem, żeby ładnie się prezentowały, powinny ich być większe plamy, a nie po jednej czy nawet po dwie. Trzeba to solidnie zaplanować, wtedy jest efekt, prawda?