

Danusiu, dokładnie tak

U mnie na razie tylko takie malutkie koniki polne skaczą, tych dużych na razie nie widać. Ale i nie tak prosto zobaczyć zielonego konika na zielonym liściu

szerszenie pokazują się co jakiś czas, ale właściwie tylko przelotem. Chociaż dzisiaj jeden urzędował sobie w moim działkowym domku.

Kasiu, dokładnie tak samo sobie pomyślałam


Na palcach jednej ręki mogłabym policzyć dni zupełnie bez deszczu. Oczywiście zarówno wczoraj, jak i dzisiaj wracałam z działki slalomem, usiłując ominąć spadające z nieba krople. To zaczyna być już normą


Jagno, miło mi, że do mnie zajrzałaś


Moja działeczka maleńka, to muszę się bardzo starać, żeby ją jakoś uatrakcyjnić. Nie mogę ciągle pokazywać tego samego, chociaż jest to nie do uniknięcia A, że do tego wszystkiego lubię zwierzaki wszelkiej maści, stąd tyle ich na moich zdjęciach.
Candlelight polecam bez wahania. Pięknie kwitnie. Kwiat dość wytrzymały, chociaż w tym roku kwiaty łamały się pod ciężarem wody. Ale nieczęsto mamy takie opady jak w tym roku, to i trudno się dziwić. W ubiegłym roku wcześniej miała plamistość, chociaż nie była ona jakaś dramatyczna. Teraz wygląda niespodziewanie dobrze. Natomiast Marchenzaubner, to młodziutka różyczka. Nie mam jeszcze o niej zdania. Na zdjęciach z oferty wyglądała na pewno lepiej niż u mnie, ale mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. W tej chwili jest zupełnie zdrowiutka, nie ma ani jednej plamki.
Krwiściąg jest u mnie dopiero od wiosny i bardzo mi się podoba. U mnie właśnie rośnie na różance i na pewno miejsca mu nie zmienię


Lucynko, nie tylko foto, ale i ogrodo maniaków


Deszcz się zawziął i niestety nie odpuszcza. Ostatnio to już pada codziennie



Elu, a próbowałaś tak robić ze swoją? Bo na Twoją napatrzeć się nie mogę, piękna Ci ona



Iwonko, moja trojeść właśnie siana z nasion wiele lat temu. I jakoś rozrosnąć się nie chce. A po zdjęciach Eli, widać, że może


Ewelinko, rowerem przemieszczam się bez najmniejszego wysiłku. Pieszo też sobie radzę, ale najbardziej mnie wkurza, jak muszę wyjść dokładnie o określonej porze, bo inaczej autobus mi ucieknie. A rowerkiem pełen luzik, wychodzę kiedy chcę, nikt mnie goni, a rower czeka

Działkę mam nareszcie w większości obrobioną, to teraz mogę sobie pozwolić nawet na relaksik. Robotę zawsze sobie znajdę, ale i na książkę starcza mi czasu.
Za pochwały- dziękuję

Moja znajoma ma swoje ulubione miejsca, gdzie przesiaduje. Wiele z nich znam i mogę ją podglądać. Po południu wychodzi coś przekąsić i wtedy częściej spotykam ją w ruchu

Marysiu, dochodzę do takich samych wniosków, nie wszystko u mnie chce rosnąć, a co najważniejsze nie wszystko się u mnie zmieści. Chociaż robię co mogę, żeby to zmienić, ale ogrodzenie działki trzyma mnie w ryzach

Jeżówki bardzo lubię i chcę ich mieć jeszcze więcej. Jednak chyba najpiękniejsze są tej najzwyklejsze, pięknie się rozrastają. Z tymi odmianowymi nie jest to takie oczywiste. Chociaż mam już kilka kolejny sezon, to może będą sobie dawać radę.
A liście floksa? Na pewno, może chyba.......



Kasiu, modelek teraz nie trzeba wcale szukać. Same się pchają przed obiektyw



Aniu, trojeść musi coś w sobie mieć, skoro jest tak oblegana. Pszczół jest na niej mnóstwo, uwijają się jakby miało dla którejś tego miodu zabraknąć

Landini mam dwie, dostałam je w prezencie. Sadząc je nie zwróciłam jednak na to uwagi i posadziłam je osobno. Na jesieni to zmienię, szczególnie, że ta druga rośnie w pobliżu piwonii i aż się pokłada, tak się stara dotrzeć do słońca. Jeżówki kwitną niezmordowanie do późnej jesieni, to jak ich nie kochać?

Miło mi z Wami posiedzieć, ale pora się zbierać na działkę. Muszę jeszcze zajechać na rynek, bo zabrakło mi kopru do ogórków. Zapowiada się piękny dzień, może wreszcie coś dobrego wyniknie z tych zapowiedzi


Pogodnego łikendu
