Chyba niecały rok temu wyciągnąłem to roczne adenium, przyciąłem mu pędy, wystawiłem korzenie dosyć wysoko.
Jego pędy położyłem poziomo, aby łatwiej wytworzył pączki liściowe. Jeden z korzeni się zepsuł, więc musiałem go usunąć, został mały kikut.
Przy naciągnięciu pędów ku dołowi całość kaudeksu przekrzywił się w jedną stronę, zostawiłem tak go i postanowiłem go tak wykorzystać, miałem korzenie dosyć mocno widoczne, wystawione na zewnątrz.
Siódmego lipca zaszczepiłem na wystawionych, przyjętych korzeniach cztery prawie półroczne maluchy. nie chciałem wychowywać znów nowe rośliny a czy zaszczepione na korzeniach a nie na przyciętych pędach w ten sposób się przyjmą - zaryzykowałem cztery rośliny.
Dwa postanowiłem po nacięciu korzeniu przykleić maluchy poziomo aby po przyjęciu odrastał jak najdalej od gałązek (liści) głównej rośliny.
Większe listki maluchów przyciąłem nożyczkami.
Po dwóch tygodniach i trzech dniach stwierdziłem, że zaczęły rosnąć nowe listki maluchom a przyklejone poziomo dwa młode po tym okresie podniosły w górę swoje pędy wg zdjęcia. Po prawej stronie na końcu na wystającym korzenie przykleiłem jeszcze piątego malutkiego maluszka (mojego fioletu) Czy się przyjął nie jestem pewny, zobaczymy ...
Na tym zdjęciu widać w środkowej części ten kikut uciętego korzenia na którym umocowałem jednego malucha.
Jednak chyba było warto podjąć to ryzyko i przykleić maluchy.
Niedługo cały obsypie się kwiatami...
