Nareszcie weekend
I nareszcie spedzam go w domu i to z m. co jest bardzo wielką rzadkością. Dlatego dzisiaj i jutro żadnych gości.
No i będę miała okazję do zregenerowania sił przed kolejnymi spotkaniami, a te już sie szykują, bo w urlopie trzeba przecież nadrobić zwiedzanie ogródków.
Aniu, ja zdjęcia robię, ale tak jak piszesz nie mam czasu na odpowiedzi. Musze nadrobić zaległości w Waszych wątkach. Kiedyś byłam raz w tygodniu. Teraz niestety raz w miesiącu, a i to nie.
Gosiu, tylko, że ja nie mam czasu na pracę w ogrodzie. Praca zawodowa w tym roku pochłania mi cały czas. Mam nadzieje, że to kiedyś się uspokoi.
Ja kocham kwiaty. Uwielbiam takie stonowane ogrody, ale nie wiem, czy długo bym w nim wytrzymała. Nosi mnie. Dlatego dla uspokojenia rabat ograniczam kolory i powoli też gatunki. Zostawiam te, które się sprawdzają.
Ta rabata pod sosną jest wyjątkiem.
Elwi, pamiętam lata, kiedy codziennie coś robiłam w ogrodzie. Nie mówiąc już o zmianie trawnika. Przecież zajęło mi to bite 2 miesiące, sam tył. No i miałam co chwilę inną wizję rabat. Teraz jestem na tyle zmęczona, że zmuszam się do wyjścia do ogrodu. Chociaż ostatnio powoli się to zmienia, bo i w pracy jakby lżej.
Z jednej strony gliny nie zazdroszczę. Z drugiej troche mi by sie przydało.
Jednak w tym roku jestem zadowolona z moich piasków. Woda rewelacyjnie wsiąka, nic nie gnije. Wiem już tylko, że na takiej ziemi trzeba więcej nawozić. Więc sypię co sie da.
Aniu, floksy sa młodziutkie. Dopiero w przyszłym roku mam nadzieje, że pokażą swoje piękno. Własnie takich roślin pełni lata mi brakowało, kiedy róże przekwitły.
Zawsze ładniej wyglądają rośliny posadzone w dużej grupie, ale ja ze względu na to, że nie umiałam wybrać jakie rośliny chciałabym mieć u siebie, a chciałam miec wszystkie sadziłam pojedyncze sztuki. Dlatego jest wrażenie bałaganu, ale nic to.
Geniu, jak pisałam to zdjęci historyczne. W większości róże juz przekwitły i szykują się do ponownego kwitnienia. Teraz czas bylin
Iza, bardzo się cieszę, że czujesz sie tutaj jak u siebie. Własnie o taki efekt mi chodziło.
Jolu, pamiętaj, że masz co najmniej jeszcze jedną
Nie wszystkie ostróżki tak wyglądają. Pozostałe wyrosłe wielkie, ale wywracały się. Jedynie ta liliowa była mała i zwarta. Cudowna.
Na razie nie wybieram się do ZP. Zakupy na ten rok zakończyłam, chcoiaż nie przeczę, ze ja też lubię połazić między roslinkami.
Mam wykopac tawułki?
Ale ja nie mam gdzie ich posadzić. Muszą tam rosnąć. Przynajmniej na razie, póki mi cos znowu się nie odwidzi
Na razie nie mogę doczekać się kiedy paprocie porządnie urosną.
Z tymi kompozycjami różnie bywa. Staram się, ale sama wiesz.
Dzwonek to dzwonek poszarskiego. Chcesz?
Ewelinko, czas jakoś w tym roku wyjątkowo szybko umyka. Już jest połowa sezonu, a ja nawet nie zdazyłam nacieszyć się ogrodem. Ale nie narzekam za bardzo. Trzeba sie cieszyć, ze w ogóle ogród jest i można z niego korzystać.
Wydawało mi się, żę Ty też lubisz ograniczoną paletę barw. Ze zględu na mnogość gatunków musiałam zastosowac to kryterium/ Chociaz teraz na rabacie króluje żółty. Nie mam sumienia wywalić cudownych liliowców. Teraz kiedy prawie nic nie kwitnie one robią całą robotę. Całe szczeście, ze są żółte a nie czerwone
Pokażę Wam dzisiaj co dostałam od mojego m.
Otóż od jakiegoś czasu narzekałam, że na naszym tarasie nie można popołudniami przyjmowac gości, bo słońce świeci im prosto w oczy.
Tydzień temu m. sprezentował mi zasłony swojego pomysłu.
Wymyślił, że zrobi je dłuższe, zawinięte, żeby w razie potrzeby albo odwijać i mocować śledziami do trawnika, albo w podwinięcie wkładać np szczapy drewna jako obciązniki podczas silnego wiatru.
Teraz czekam na leżankę i będe zadowolona
I troche mniej historyczne zdjęcia
