Przybiegłam do Ciebie Ewuś pożalić się, jest mi smutno- straciłam najukochańszą koteczkę.
Dramat polega na tym , że nie wiem z jakiej przyczyny przeniosła się w Krainę Wiecznych Łowów!?Wczoraj była żwawa, normalnie jadła. A dziś rano nie przyszła na "michę". Po kilku godzinach mąż znalazł ją w stodole nieżywą. Byłam z niej strasznie dumna, bo odniosłam wielkie zwycięstwo w ratowaniu jej życia. Z odnalezionego na wsi miotu ( matka nie wróciła do tych kociaczków-a było ich 7 !!!) tylko ona zachowała się przy życiu..najdłużej. Zostały znalezione jak miały ok. 1,5 tygodnia życia. Odwodnione, osłabione, schorowane, zapchlone....słabe, że lek.wet. zastanawiał się, czy coś z nich będzie.
Oj przypomnę się Ewuś wiosennie. To bardzo miło słyszeć. Różnych niepotrzebnych "patyków" też nie wyrzucaj, o ile Lwisko nie będzie robił z nich użytku

Poeksperymentuję.
Moje róże i budleje nie pogubiły jeszcze liści, jak je okrywać

poczekać jeszcze?...jak myślisz Ewuś?