Witam Was serdecznie!
Pan czyściciel dywanów, który popołudniami kręci watę cukrową na molo w Sopocie, stwierdził: Do du.. takie lato!
A dla mnie to lato jest najlepsze od wielu lat. Nie spocone, dyszące, czerwone na gębie, za to świeże, czyściutkie (wszak co kilka dni bierze kąpiel), pięknie odziane w żywą zieleń i kolory oraz pachnące różami i liliami.
Aniu Pulpo, można winić Forum, że nakręciło tę różomanię, ale przecież każdy z nas ma swój rozumek i nim raczej powinien się kierować. Roślinne zachcianki w pełni rozumiem, jak widzisz, sama im uległam, ale z niektórymi rzecz zaszła zdecydowanie za daleko...

.
Nie wykluczone, że w zupełności wystarczyło by mi 58

. Mam około setki (czas na rzetelną inwentaryzację), do wydania wytypowałam póki co ok. 20. Dwie chyba po prostu wyrzucę:
Great North Estern Rose, której wiele osób mi zazdrościło, a która wybitnie się Harknessowi nie udała. Z wiekiem cofa się w rozwoju, a plamistość ją po prostu uwielbia. Drugą kandydatką do wywalenia jest
Astrid Graffin von Hardenberg. Już parę lat zajmuje poczesne miejsce na rabacie, a jeszcze ani razu nie widziałam jej kwiatu w pełnej krasie. Albo skwarek, albo zgniłek

.
Jak widzisz, lista tych, które zostaną, byłaby zbyt długa i nudna

.
Na pewno zostanie Avalon.
Loki, ja nie mam zbyt wielu doświadczeń z nasionami, a z angielskimi z szczególności. Bo do tego trzeba mieć jeszcze chęci do siania i cierpliwość do siewek. A tego mi najczęściej brak. Wolę gotowce. Kupiłam np. w maju sadzonkę szałwii omączonej w niesamowitym niebieskim kolorze, po trzech miesiącach bujnego kwitnienia nic nie straciła ze swojej atrakcyjności. To najlepiej wydane 10 zł. w tym sezonie.
Tu ona z różą Ventilo. Ventilo, naturalnie w zielonych pokojach zostaje.
Ewelino, witaj! Rozsądek jest bardzo wskazany. Na początku kupowałam wszystkiego po trzy sztuki. Jodły, świerki, tuje, jałowce, berberysy, derenie i co tam jeszcze. Nie minęło wiele lat, kiedy z tych trójek po dwa egzemplarze wywalałam

. Strach pomyśleć ile tym sposobem wywaliłam pieniędzy. Z różami postąpiłam jeszcze gorzej, w ciągu kilku lat kupując ponad 130. To, że masz dobrą ziemię jest groźniejsze, bo szybciej nastąpi ścisk i przesyt. Na razie gospodarujesz przestrzenią bardzo mądrze. Ale z nowym areałem nie spiesz się za bardzo. Lepiej dwa razy pomyśleć, niż wyrzucać rośliny.
A roślinnych miłości mam wiele, choćby dzwoneczki, bodziszki, kłosowce, floksy, irysy, cisy, bukszpan, trawki, żurawki, hosty i mnóstwo innych.
PS. Mądra dziewczynka, marketowych róż nie kupujemy

.
Baronesse też zostaje.
Małgosiu Pepsi, mówisz, że złość na róże szybko Ci mija, bo nie masz na tę złość czasu. Też tak uważam i dlatego chcę ich mieć mniej, a co za tym idzie i złości mniej... A mając setkę już niczego kupować nie zamierzam. Nawet tych najbardziej żelaznych

. Prędzej kupię kolejny kłosowiec

.
PS. Twój wniosek został rozpatrzony pozytywnie. Cisowe stożki wyjadą z rabaty dolarowej...
Zostaje też A Shropshire Lad, choć zachowuje się niezbyt poczciwie...
Elwi 
, irysy dostarczą nam wielu radości, bez wątpienia. U mnie udają się świetnie, nie miałam tylko do niedawna źródła nowych odmian. Rosły więc sobie głównie "burki" (wg nomenklatury e-Geni). A że lepsze jest wrogiem dobrego, powoli miejsca zajmują zachwycające nowe odmiany, których wiele dostałam od
Joli Yollandy. Rabatke w błękitach popieram, a jakże, ale gdzieś się zachwycałaś irysami o rozmazanych, pastelowych barwach, przenikających się wzajemnie. Ja wolę czyste barwy

.
PS. Nie wiem, czy dziś, czy jutro, będzie wstawka specjalnie dla Ciebie...

.
Garden of Roses, filar ogrodu różanego, oczywiście zostaje w liczbie pięciu egzemplarzy.
Jagno! Komarze nóżki
Young Lycidasa, a cóż to za zastrzeżenia wobec nieziemskiej urody jego kwiatów

, którymi w dodatku obdarza widza hurtowo. Gotowa jestem zbudować mu większy bukszpanowy kołnierz, żeby miał gdzie te swoje cuda wykładać

. No i przecież kiedyś się wzmocni i stanie na grubszych nóżkach. Nie trać wiary.
I w życiu nie zestawiłabym go z
Chippendale'm 
, te kolory gryzą mi się nieznośnie.
Rhapsody in Blue - oczywiście, że zostaje.
I to tyle na dziś. Reszta jutro. Dobrej nocy mówię ja i Zlatanek.
