Izo róża
Clair Renaissance wygląda obłędnie, ale tylko w pąku i gdy rozkwita. Później niestety nie przypomina już piękności - ze smutkiem to stwierdzam. Rośnie u mnie od roku. Kosztowała całkiem sporo i mam nadzieję, że nie będę żałowała zakupu. Dla mnie kiedyś istniały tylko czerwone i różowe róże. Wszystko się zmienia. Masz rację - ogrodnictwo uczy i cierpliwości, i pokory. Z zasady kupuję małe, tańsze sadzonki i spokojnie czekam aż urosną. Sporo swoich róż ukorzeniłam sama, z patyczka. Nie mam "ciśnienia" by mieć gotowy, ładny od razu ogród. Lubię tę grzebaninę i oczekiwanie co z tego wyjdzie. Dzięki za podesłane linki. Chętnie z nich skorzystam gdy będę miała troszkę wolnego czasu.
Elu oszczędzaj się troszkę. Nie szalej. Sił i zdrowia musi Ci starczyć na wiele lat jeszcze

U mnie też pogoda niestabilna. Dość często pada. Szczególnie wtedy gdy mam wolny dzień i czas na działkę

Dzisiaj też lunęło, ale jest ciepło. Chwasty poszybują do nieba

Powojniki bylinowe też mam i jestem z nich zadowolona, choć większość jest młodziutka. Dwa kupiłam w tym roku. Gdybyś trafiła kiedyś na odmianę
Betina to gorąco polecam. Ja swoje róże tylko pryskam na mszyce. Prawie nie używam chemii na działce. Nawet czasem jak coś kupię w przypływie rozpaczy to i tak rzadko użyję

Czasem róże dopada czarna plamistość, ale nią przestałam się przejmować. Faktem jest, że im więcej róż tym więcej szkodników i chorób, ale mówi się - trudno i kocha dalej

Szkoda Twoich host. Troszkę rozumiem ignorancję majstrów. Mój eM też nie zauważa roślin gdy pracuje na działce. Nawet przy koszeniu... Sądzisz, że to jeże kopią dołki? Nigdy by nie pomyślała, ale to chyba możliwe. Mój jeż jest smakoszem i przychodzi na słonecznik, który sypię ptakom. Pojawia się zawsze ok. 20-tej. Ten drugi był obcy, bo zupełnie nie interesował go słonecznik tylko towarzysz czy bardziej towarzyszka.
Grażynko ja szklarni z zapasami róż nie mam, wolnego miejsca więcej niż Ty więc zapierać się nie będę. Może jeszcze coś dokupię. U mnie problemem jest raczej cień. Jednak róże potrzebują słońca. Liliowce sadzę też w półcieniu i cieniu. Te starsze odmiany całkiem dobrze sobie radzą. Za nowościami nie gonię. Bo kto by je dogonił

Wszystkiego mieć nie można. Liliowce uwielbiam, ale jakoś odpuściły mnie. Teraz właśnie bardziej róże i powojniki mnie kręcą. I ostatnio iryski. Istne szaleństwo. A sąsiedzi nie chcą Ci sprzedać kilku metrów?
Pelidea - witaj Joasiu w moich skromnych progach. Dzięki za miłe słowa. Zaglądaj jak tylko będziesz miała czas i ochotę. Przez te 10 lat działka mocno się zmieniła. I ja chyba też...

Tę różę sama ukorzeniałam i coraz bardziej mi się podoba. Ma dużo zalet i tylko jedną wadę - jest coraz większa.
Kasiu nie wiem czy zasłużyłam na tyle pochwał
Pink Peace to według mnie róża nie do zdarcia. Jedna z pierwszych, które kupiłam. A byłam wtedy zupełnie zielona. Miałam szczęście - róża powtarza kwitnienie, pięknie pachnie, ma duże wyraziste kwiaty w kolorze barbiowego różu. Jedyny minus to podatność na czarną plamistość. Bywa całkiem łysa w połowie lata. Jednak nie przeszkadza jej to obficie kwitnąć we wrześniu. W sekrecie Ci powiem, że przy tym stole prawie nie siedzę. Na ten efekt czekałam kilka lat. Za kilka następnych będzie jeszcze ładniej ( mam nadzieję), bo dosadziłam tam kolejne róże. Z tą bombonierką to przesadziłaś, ale dziękuję

To niezłe chwastowisko jest
Aniu cieszę się, że potwierdzasz moje dobre zdanie o powojniku
Błękitny Anioł. Mandżurskiego nie mam,
Rugocci też raczej nie. Chociaż mam jakiś granatowy bylinowy od sąsiadki i w tym roku zaszalał.
Krysiu nie mam pojęcia czego może brakować powojnikom u Ciebie. Ziemię masz dobrą, fajny mikroklimat i zielone ręce. Może to po prostu kwestia odpowiedniej odmiany. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej postawić na powojniki włoskie. Są łatwiejsze w uprawie i ilością nadrabiają mniejszy rozmiar kwiatów. Dawno nie byłaś u mnie w realu więc chociaż wirtualnie spaceruj do woli. Dziękuję za wszystkie miłe słowa. Dają pozytywnego kopa.
Krysiu-Ignis dzięki za dobre rady w temacie martagona. Pewnie, ze chciałabym mieć ich więcej ( i taniej

). Skorzystam z nich za rok, bo w tym roku już przycięłam lilię by nie wiązała nasion i poszła bardziej w cebulkę. Ślimaki w tym roku są wręcz plagą. Codziennie tłukę je i wciąż są. Zeżarły mi 4 lilie św. Józefa zanim zakwitły. I to prawie w całości

Chyba przesadzę te lilie w inne miejsce. Ostatnio sporo pada więc roślin ładnie sobie radzą.
Izo-lemonko na FO królują róże eleganckie - bladoróżowe i ecri. Różowe też mam, ale nic nie poradzę że i czerwone mi się podobają. Chociaż trzeba przyznać, że trudniej je wkomponować. Żylistki polecam. Odmianowe nie są duże. Poza tym można je przycinać. U mnie rosną od kilku lat ( mam 2 różne), w trudnych warunkach i sobie dobrze radzą. Jak kwitną wyglądają cudnie. Są odporne na choroby i szkodniki. Same plusy.
Zbyszku domek dla jeży już dawno chodzi mi po głowie. Nawet mam dla niego odpowiednie miejsce. Urabiam eM w tym temacie i może się uda. Wydaje mi się, że jeże same znalazły sobie schronienie pod moim kompostownikiem albo gdzieś w pobliżu.

- powojnik włoski
Venosa Violacea - z roku na rok coraz bardziej okazały

-
Purpurea Plena Elegans też jest z grupy Viticella czyli włoskich

- kielichowiec wciąż kwitnie...

- urocza
Veilchenblau - na razie kwitnie skromnie, ale mam nadzieję że za rok lub dwa będzie widoczna przy stole

- moja kolejna róża drobnokwiatowa
Alba meidiland - ponoć okrywowa u mnie robi za pnącą
A na sam koniec niesamowita wola życia:

- samosiejka bratka na moim balkonie - w szczelinie między płytkami - nie wiem jak to jest możliwe