Hej,
Nie mogę się dogadać z moim skrzydłokwiatem.
Czy brązowiejące/gnijące/ubiemierające liście takie jak widać na zdjęciach, to efekt zbyt dużej wilgoci czy nawożenia, czy jeszcze coś innego?
W tym momencie wygląda tak:
http://imageshack.com/a/img924/4751/54NJp1.jpg
http://imageshack.com/a/img923/4500/aIOYxM.jpg
http://imageshack.com/a/img922/7269/uKkjec.jpg
http://imageshack.com/a/img922/7762/KdsZKL.jpg
http://imageshack.com/a/img922/5696/r7NFyT.jpg
Historia:
Kupiłem go około marca. Przesadziłem do obecnej doniczki, na spodzie ma warstwe drenażową + plus ziemia do kwiatów zielonych.
Na początku stał na parapecie od okna wschodniego, podlewałem go od góry. Zauwazylem jednak, że koncówki lisci robiły się suche(jakby przypalone od Słońca), wiec przenioslem w obecne miejsce - komoda 2 metry od wschodniego okna pod większą draceną.
Podlewam od jakiegoś miesiaca (od połowy kwietnia) od dolu (nalewam wodę na tackę), jak sprawdzam palcem ziemię na wierzchu to caly czas jest mokro/wilgotno.
Nawoziłem roślinę dwa razy. Raz w marcu nawozem w żelu zgodnie z napisem na etykiecie (ale byl to nawóz do juk i dracen!) i drugo raz w kwietniu w postaci 2 pałeczek nawozowych do wzrostu czesci zielonych roslin które wbiłem w podłoże.
I teraz nie wiem, czy obumierające liście to efekt zbyt dużego nawożenia, czy może ma zbyt wilgotno.
Sprawdzałem mu jakis czas temu korzenie poprzez wyjęcie kwiatka z doniczki. Nie zauważyłem nic podejrzanego w systemie korzeniowym.
Dzięki za podpowiedź/radę! ; )
Kuba