Rubia lepiej bym tego nie ujęła
Gabi zmylił mnie trochę ten nowy nick

to czekam na fotę, ale Rubia ma rację, kwadraciaki mają sporą przewagę.
anulab dzięki za miłe słowa

Troszkę mi czasu brakuje, ale jestem uparta, będę działać z blogiem dalej.
Polysorbate 20 jest pozyskiwany z oleju kokosowego. Jest pochodną kwasu laurynowego jak przeczytałam. Ma to sens Ci powiem, ten dodatkowy, że kwas laurynowy sam w sobie jest bakteriobójczy i grzybobójczy.
Co do Timorexu to nie wiem. Ale widzę taką tendencję, że z trudnych do odszukania przyczyn wyskakują z rynku środki na bazie naturalnych składników, choć pewnie dotyczy to również środków nieekologicznych, a ja o tym nie wiem, bo ich nie stosuję

. Zadałam to pytanie dystrybutorowi, zobaczymy czy będą tak mili i mi odpowiedzą. Ale zazwyczaj problem leży w kwestiach związanych z rejestracją specyfiku jako środka ochrony roślin, lub jakichś innych biurokratyczno- finansowych zawiłościach. Tak czy inaczej olejek herbaciany to olejek herbaciany
Maju Co do mydła potasowego, czy szarego naturalnego ( to w zasadzie powinno być to samo, choć przyjęło się szarym mydłem nazywać np. Białego Jelenia, który jest mydłem sodowym tak w zasadzie

). Dlaczego miałoby stanowić jakiś problem spryskiwanie jego roztworem z wodą roślin? Może chodziło o używanie mydeł kosmetycznych, one zawierają szereg dodatków uszlachetniających (związki zmiękczające wodę, detergenty syntetyczne, substancje natłuszczające, witaminy itp.), kompozycję zapachową, konserwanty. Takie popularne mydła w płynie z punktu widzenia chemicznego w ogóle nie są mydłami gdyż zawierają wyłącznie związki powierzchniowo czynne o innej niż sole kwasów tłuszczowych budowie. Kompletnie nie wiem jak taka mieszanka podziałałaby na roślinę, choć np. w wielu przepisach na domowe opryski jest przecież płyn do mycia naczyń, a to też jest solidna mieszanka różności. A mydło potasowe znajduje się w wykazie substancji dopuszczonych do stosowania w Unii Europejskiej w uprawach ekologicznych, a także do ochrony przed szkodnikami i chorobami roślin.
Oczywiście mydeł nie należy jeść. Przypadkowe połknięcie mydła prowadzi do zatruć i poparzeń przewodu pokarmowego. Roztwór wody z mydłem jest solidnie zasadowy i też nie nadaje się do stosowania wewnętrznego, ale spryskanie nim rośliny nawet jadalnej nie stanowi problemu. Po pierwsze jego dodatek jest procentowo bardzo mały w takim oprysku, po drugie zazwyczaj opryskuje się liście a nie owoce, a nawet jeśli nie uda się ich ominąć, to wystarczy je umyć.
No a w czym problem z biohumusem? Czemu ten zakupiony przez Ciebie nie nadaje się do roślin warzywnych?