Marta, nie było mnie tylko dwa tygodnie, ale nawet jakbym wróciła wcześniej to i tak sytuacja byłaby taka sama, po prostu nie pryskam niczym, ani przeciw grzybom, ani przeciw mszycom... Patrzę co przetrwa w takich warunkach

. I wczoraj taki był plon:
Kalarepki sobie radzą, gdyby nie podkop, więc wysoka grządka z siatką na spodzie by się przydała, brokuły kiepsko ale zawsze coś, ogórki na razie żyją ale ich los jest wiadomy - zaraza, cukinie chyba mnie nie zawiodą w tym roku. Arbuzy, dynie ok, oprócz tych posadzonych w ściółce z siana
Jedyny krzak ogórków, który przeżył atak ślimaków w niemowlęctwie:
Buraczek, jeszcze jest kilka maluszków:
Daria, takie rzeczy są możliwe

, tylko trzeba pryskać, nawozić, pielić co tydzień i podlewać i gotowe

. Pomidory u mojej mamy to są jakieś odmiany do uprawy polowej, sadzonki dostała od znajomych, którzy mieli z kolei od kogoś, kto prowadzi uprawę wielkopowierzchniową, nie są wysokie, bardzo się krzaczą i trzeba obrywać niektóre gałęzie. Można by nasiona pozyskać

. Tak zrobię.
A w tej mojej małej doniczce są aż trzy siewki pomidorków i jeszcze zapomniałam o zanikającej poziomce po środku, bo to była wcześniej doniczka z poziomką.
A na działce kwitną hortensje i powojniki:
Vyvyan Pennell

Powinien być pełny za pierwszym kwitnieniem a nie jest

Polish Spirit

Rubby

Limelight
