Dominiko - ta fioletowa różyczka to Rout 66, którą szczerze polecam. Kwitnie całymi baldachimami kwiatów, a własciwie tak kwitła w ubiegłym roku. W tym zdecydowanie ma słabsze kwitnienie, ale to pewnie z mojej winy, bo prawie jej nie przycinałam wiosną. Tak czy siak jest fantastyczna. I w dodatku należy do pachnących pustaczków z wytaźnie zarysowanym oczkiem!
Rout 66
Basiu - obok Ghity rosnie druga renesanse, czyli Clair, to o nią pytasz. Delikatna, pachnąca i to bardzo pachnąca, trwała. Niezupełnie jest odporna na plamistość, ale nie jest źle. Zresztą na ponad 200 róż tylko kilka jest odpornych, muszę w koncu sprawdzić, które to są

Na ostatnim zdjęciu widać, jaka jest duża,czyli jeszcze raz taka jak rosnący przed nią Novalis
Clair
Mariolko - ostatnio u nas padało tak, że wiele kwiatów nie wytrzymało ilości wody, opuściły główki i zaczęły gnić. Niestety stało się to m.in. z Eden rose i jestem wściekła, bo teraz patrzę na nią jak kiedyś na Abrahama - z pozycji leżącej. Deszvze nie pozwalają też na festiwal New Dawn, pewnie ma zbyt delikatne kwiaty na ulewy. Nawet nie mogę jej zrobić piorządnej fotografii

Ale masz rację, darń w upale jest ciężka do wyjęcia. Nas też czeka dosadzanie i wykopywanie. Pozbywam się definitywnie irysów i powoli, ale bardzo powoli myślimy nad wyrugowaniem trawy z drugiej części ogrodu. Tam też rosną róże i drzewa owocowe. I własnie gdzieś między jednym jest trawa, a mogłyby nasadzone kolejne rózyczki.
Zdjęcie prezentuje część ogródka, która ulegnie ( tylko kiedy?) modernizacji:
Duet: China Town i Paul Ricard
Elwi - może to truizm, ale nasze ogrody bardzo szybko stają się oazą pełną roślin i to roslin dorodnych. Szybciej niż Ci się wydaje, jeśli tylko będziesz dbać o dokarmianie i nawadnianie róż staną się dorodnymi krzaczkami. Mnie wydawało się, że nigdy nie zobaczę takich róż jakie prezentują dziewczyny. Pewnie, że nie wszystkie są wielkie, ale za to prawie wszystkie piękne. Śmieje się, że zawsze będą jakieś maleństwa i nigdy nie będzie tak, że wszystkie rozyczki będą duże. Żeby tak się stało musiałabym nie dosadzać nowych, a dpóki sił ( i pieniędzy

) starcza taki mam zamiar. O to dwa ubiegłoroczne nasadzenia:
Aphrodyte
Dieter Muuler
Anetko - jak miło mi Cię widzieć

! Na pewno dziś jeszcze wejdę i zobaczę Twoją , mam nadzieję, fotorelację. Powiem Ci, że mój Mozzart i w ubiegłym roku był mizerny i w tym też. Miał jeden kwiatek, który szybko przekwitł, a sama sadzonka własciwie się nie rozrosła. Pewnie będzie musiał zmienić miejscówkę, choć rośnie w miejscu, w którym jest Mary Rose, a ta ma się świetnie. Wpadaj częściej Anetko, a na Garednii na pewno się zobaczymy, jeśli tylko uda Ci sie przyjechać.
Jedyne, nieudane zresztą zdjęcie Constanze Mozart:
I dla Ciebie widoczek
