Ha ha to się trafił ,,zadziorek"

Poczuł siłę i jest panem podwórka

Niestety trafiają się takie osobniki

.
Weź spróbuj taki sposób, jak podejdzie ,,naładowany" tzn z lekko rozpostartymi skrzydłami, machający ogonem i wywijającą głową do przodu z postawionym ,,irokezem" to złap za dziób i solidnie potrzepuj jego głową aż zobaczy gwiazdki

To go powinno na chwilę uspokoić. Za każdym razem jak pokaże agresywność to tak zrobić. U mnie się to sprawdza. Po iluś razach raczej nas omija

Nieraz gdy młody to tak się zachowuje bo nie ma z kim swój tosterom wyładować a później przechodzi. Jeśli nie, to wtedy pod przykrywkę
Kiedyś to miałam takiego ,,Alfonsa"że, jak przykucałam przy pieleniu to nagle się pojawiał i właził mi na plecy. Chyba mnie mylił z big kaczką

Ja go za skrzydła i wyrzucałam za płot. Jak się przeszedł wzdłuż płotu z ok 150m to mu głupie pomysły przechodziły. Nieraz zatwardziale parę prób podejmował niestrudzony długim dystansem

Ubaw był z niego.