Witam
Ostatnio dość intensywnie padał deszcz i chociaż nieco się ochłodziło to rośliny nabrały tempa.
Po kolei rozkwitają piwonie i zaczynają coraz śmielej róże.
Teraz dopiero zobaczyłam, jakie szkody zrobiła bruzdownica.
Prawie na każdej róży , zwłaszcza tych bardziej historycznych, widać ślady żerowania jej larw.
Na szczęście róże postanowiły obficie zakwitnąć , więc coś tam zostało do wąchania i oglądania.
Aniu anabuko 1
Dziękuję za wszystkie miłe słowa o moich roślinach. Muszę im je powtórzyć, to może jeszcze urosną od takich pochwał.
Udało mi się uchować kilka z pierwszych posadzonych , chyba jakieś 15-16 lat temu różaneczników. To między innymi Cunningham White i Roseum Elegants. Myślę, że to głównie zasługa tych odmian, które są odporne dość na błędy początkujących ogrodników. Sporo po drodze mi też wypadło. Nawet przez jakiś czas nie kupowałam różaneczników a jedynie azalie. Jednak ostatnio, na skutek pewnych przemeblowań w ogrodzie, znalazłam miejsce dla dwóch kolejnych a wśród nich Catawience Grandiflorum, który kiedyś mi padł.
Czosnki to mi się tak namnożyły i muszę je jakoś przerzedzić, bo już sobie nawzajem przeszkadzają.
Dorotko
Takie psy to by mi się przydały. Ale nie wyobrażam sobie, jak wpuścić takie
brytany do ogrodu, nawet takie mniejsze.
Trochę się obawiam, że nie poradzę sobie z utrzymaniem psów. Z kotem jakoś łatwiej . Pamiętam kiedyś mieliśmy takiego podwórkowego psa, to bałyśmy się go z mamą i tylko tato umiał do niego podejść. Innym razem trafiła się taka mała znajda .
Jednak, chociaż to ja go karmiłam to właśnie na mnie najwięcej szczekał. Stąd moje obawy.
Karolinko
Chyba najważniejsze w uprawie różaneczników jest to , by miały odpowiedni odczyn podłoża.
Wtedy łatwiej przyswajają sobie wszystkie potrzebne pierwiastki z podsypywanych nawozów.
Jak już się zadomowią to rosną. Trzeba tylko uważać na opuchlaka. Kiedyś też miałam z tym problem ale podlałam je takim preparatem z nicieniami. Trochę pomogło, jednak co jakiś czas licho się odnawia.
Aniu tara
Anabelka jeszcze nawet zawiązków kwiatków nie ma.
Te białe kule to kwiaty kaliny Roseum.
Pod wpływem deszczu zrobiły się tak ciężkie, że opadają na różanecznik.
Też pamiętam ten odcinek
Mai w Ogrodzie i przyznam, że byłam zdumiona takim stwierdzeniem.
Zawsze wszędzie radzą oczyszczać te krzewy z opadniętych liści.
Ale chyba w naturze, to im nawet nikt przekwitniętych kwiatów nie obrywa i jakoś rosną.
Olu
Jak widać masz dobry zwyczaj, że od zawsze zamykasz drzwi.
Do tej pory czułam się dość bezpiecznie a mimo to często zaglądałam do domu sprawdzając, czy wszystko jest w porządku.
Teraz mam takiego stracha, że nawet na chwilę mam obawy wyjść do ogrodu przy otwartych drzwiach.
Krzewy różaneczników przyrastają tak różnie. Niektóre szybciej inne wolniej. To widać, jak powstają nowe przyrosty po oberwaniu przekwitniętych kwiatów. Niektóre wytwarzają ich więcej, inne skąpo. To też zależy od kondycji krzewu.
