Lucynko, na działkę mam 10 kilometrów, z czego około 1.5 km przez las. Dwoma autobusami jadę tylko z lenistwa

Wtedy przez las idę tylko przez 10 minut, a nie przez 20. Parasola używam już od dłuższego czasu i dla mnie to doskonałe rozwiązanie. Inaczej w upalne dni nic bym nie zrobiła.
Filip wyjeżdża na szczęście tylko na sześć tygodni. Chłopak chce sobie trochę zarobić. Ponieważ wiem, że niedługo wróci, to nie jest mi tak bardzo smutno. Ale już zaczęłam tęsknić
Z kręgosłupem na szczęście raczej nie mam kłopotów, od czasu do czasu łapie mnie tzw. rwa. I tylko dlatego troszkę spanikowałam. Na co dzień, nie wiem, że mam kręgosłup.
Iwonko, ślimaków w tym roku zatrzęsienie

Przed chwilą wróciłam ze spaceru z psem i na ubiegłorocznych, suchych patykach nawłoci siedzą hordy tych oślizgłych stworów. Jakby ktoś chciał to zebrać, to chyba trzeba by liczyć na kilogramy.
Krzak z czerwonymi kwiatami to pigwowiec. Ma już maleńkie owocki

Na jesieni będę chyba rozdawać, bo u mnie już nikt nie chce tego jeść. Dużo nie będzie, ale zawsze trochę zbiorę, a wyrzucić żal. Na krzaku też nie zostawię, bo mam później mnóstwo siewek, które od razu wypuszczają długaśny korzeń i ciężko je wyciągnąć.
Krysiu, nigdy nie zastanawiam się, co powiedzą sąsiedzi. Może i o mnie gadają po powrocie do domu, ale ja przynajmniej pracuję sobie w cieniu i nie grozi mi oparzenie słoneczne. To dla mnie ważniejsze
Rowerem właściwie jadę tak samo długo jak autobusem+pieszo, ale przyjemność dużo większa
Ewa, u mnie też cienia jak na lekarstwo, więc muszę się jakoś ratować. Skoro jesteś zadowolona ze swojej podkaszarki, to mam nadzieję, że i mi ona podpasuje. Tylko ja nie mam takiej lekkiej, moja już wiekowa, ale działa. Wypróbuję ją więc
Aniu, gdybym czekała aż ktoś zechce ze mną pojechać, to chyba nie pojechałabym nigdy

No, może ze cztery razy by się przydarzyło takie wydarzenie. Już do tego przywykłam. Oczywiście, że byłoby mi raźniej i przyjemniej mieć towarzystwo, ale nikogo nie zmuszam do polubienia tego, co ja lubię.
Synuś, nie przeczę, wyjątkowo udany egzemplarz

Ma i wady, ale ogólnie, to bardzo dobre z niego dziecko. Wyjeżdża tylko na sześć tygodni, to jakoś dam radę.
Parasol bardzo mi się przydaje. Jak ziemia jest twarda nie mogę go wbić, to mam stalową rurkę pomocnicę. Najpierw siekierką rurkę w ziemię, a następnie w jej miejsce parasol. Wszystko jest kwestią przyzwyczajenia.
Anido, to nie błękitny anioł. To clematis Prince Charles

Na pierwszym zdjęciu jest Czosnek sztyletowaty. Ma bardzo dekoracyjne kwiatostany, zupełnie nie podobne do innych czosnków
Małgosiu, parasolowy bardzo mi się przydał. Inaczej wszystkie sadzonki dalej by czekały na posadzenie nie wiem do kiedy. Może nawet blisko tydzień? Na działkę mam około 10 kilometrów. Głównie ścieżkami rowerowymi, trochę chodnikami i nareszcie lasem
Pamiętacie gąski Gęgawy, które gniazdują na moim osiedlu? Widocznie nie tylko ja martwiłam się bliskością szosy. Problem zauważyły również władze miasta i gęsi zostały odgrodzone od drogi. Zasłonka troszkę słabowita, bo tylko z maty słomianej, ale może gęsi przez nią przejdą?
Pozdrawiam
