Witajcie kochani!
Piesek ma pobrane trzy probówki krwi i wyniki do dwóch dni, ale biedna jest bo chyba z oczami coraz gorzej, bo ma problem z wskoczenie do samochodu i już nie pakuje się na siedzenie tylko stoi na dole przytulona do drzwi trochę jak niewidomy Wygląd ma młodego psa i dlatego tym bardziej mi jej szkoda. Dzisiaj prawie spotkała się w poczekalni z kotem i nawet go nie widziała

Lekarz nie dał nic na wzrok, bo powiedział że zadecyduje jak będą wyniki.
Oczyściłam dwa kurniki i kurki mają świeżutką pościel a spod kwoki usłyszałam cichutkie cip cip!. Niestety nasiad mnie zmartwił bo grasuje u nas lis i porwał im dwie kury z sadu, a u mnie zrobił solidny podkop który założyłam kamieniami, ale nie wiadomo czy nie zrobi obok. Robotnik skończył remont pokoju to miałam mycie poremontowe okno i podłogę na szczęście pokój niewielki (gościnny), ale odniosłam składowane u mnie rzeczy i na posprzątanie swojego nie mam już siły
Natalko chodzę po ogrodzie i wyrywam trawska, pokrzywy i rośliny wyrosły w takie kępy że nie wiem czy przerzedzić czy przeczekać

Może jeszcze posieję ogórki, ktoś rok temu pisał, że te późno posiane nie chorowały bo grzybowe już przestały atakować
Ewelinko tak bywa człowiek martwi się jak wyjazd wypadnie, potem jedzie i ano się obejrzy już jest z powrotem w domu. Masz rację sezon jest kompletnie zwariowany, najpierw nic nie rosło potem ruszyło i rośliny szaleją, są ogromne. Owoców jak na lekarstwo, a mszyce mszczą się na tych biednych drzewkach owocowych. Będę miała tylko dużo borówki amerykańskiej. Ślimaki mnie martwią bo już przeżywałam plagę kiedyś
Dziękuję i życzę Ci cierpliwości do pielenia i odpowiedniej pogody
Julciu już dzisiaj siedzę spokojnie bo chyba te ostatki remontowe mi dały w kość. M nie może dźwigać i musiałam z młodymi trochę poszaleć

Oj jak się cieszę, że już będziesz miała lalunię! Zdrowia dla obu mamuśce i wnusi
Ewciu aż mi głupio że Ty we mnie wierzysz, a ja w siebie nie bardzo. Ciągle się łapię, że robię co innego niż powinnam. Sporo roślin w doniczkach jednak padło albo ofiarą ślimaków albo jednak w międzyczasie było sucho
Aniu to byłoby cudnie

bo widuję te nagusy coraz częściej tylko muszę przejść szkolenie tzn jakie im stworzyć warunki do życia i M uprzedzić

...rany co on powie

Właśnie Ewa opowiadała o tych obserwacjach że są bardzo pocieszne i przede wszystkim powiedział, że jej w ogóle nie rozgrzebują grządek
Aniu czy mimo baniek mydlanych coś Ci z roślin przygotować? sporo wybujało, ale mam trochę zadoniczkowanych to spiszę i przetrawisz
Basieńko chyba troszkę mnie przeceniacie kochane, siły już nie te a z domową pomocą kiepsko. Pozostaje wynajęta i to muszę trzymać kciuki, żeby pomocnik nie poszedł w tango, skoro zarabia

W poniedziałek jadę do Krzeszowic na targ i może jeszcze będą rozsady to kupię, a ogórki jutro spróbuję jeszcze posiać
Iwonko 1 i Ty jesteś realistka

, bo ten spokój jakoś w miarę upływu czasu mnie opuszcza

Duże trawy lubię wyrywać bo ładnie z korzeniami wyłażą, ale wszystkie jednoroczne są łatwe do wyjęcia, gorzej z paskudnym podagrycznikiem który włazi wszystkimi kątami i zaczyna kwitnąć więc pośpiech wskazany żeby nasion nie zawiązał

Z daleka to nawet ja nieźle się prezentuję
Iwonko szczec. wszystkie opisywane dolegliwości mój M ma i miał, stenty 3 razy, cukrzycę to chyba wiesz więc chwała mu za to że mu się chce. Gorzej teraz z kręgosłupem, ale mam nadzieję że i to uda mu się pokonać
Elciu dobrze gadasz i to pokonam i będę bogatsza o jeszcze jedno doświadczenie. A tu jeszcze kurczątka przede mną
Lucynko wyjazd sprawił że wiele rzeczy poszło na żywioł, z wieloma się spieszyłam i przegrałam bo i tak ich nie mam. Może uda się coś kupić na targu, a jak nie to przecież nie musimy mieć wszystkiego co roku. Dynie może znowu obrodzą u Martusi

Zwariowana wiosna i jeszcze sporo czasu wyjęte z życiorysu musiało jakoś się odbić
Strasznie dzisiaj chrypię , a ja z krtanią mam problem. Przypomniałam sobie o ssaniu goździków i parzy mi się herbatka tymiankowa to będę się ratować

Dziękuję za życzenia tak bardzo potrzebne
Zdrówka kochana dla Was i damy radę
Misiu jeszcze dwa tygodnie i byłoby po ogrodzie więc muszę walczyć
Dorotko jutro sfotografuję wózek, bo muszę papryki wywieść w pole i wsadzić, bo niedługo będą same patyczki

Taki czas spędzany albo na kolanach albo wypinając się
Agnieszko moja słodka dziewczynko
żal roślinek, bo niektórych jednorocznych miałam niewiele nasion i będę musiała je znowu zdobywać, ale i tak mniej pracy i serca wsadziłam w nie niż Ty. Właściwie zastosowałam taką trochę partyzantkę i musiało się tak skończyć. Jutro będę walczyć z chwastami na warzywniku tzn w skrzyniach, a na agrotkaninie posadzę papryki i coś zawsze będzie. Pomidory może ciut później, ale i te podmarznięte ruszyły i rosną, papryki może też zaowocują a poza tym mam różne musztardowce, które częściowo zostawię na nasiona i duuuużo bobu, ale nie wiem dlaczego jest niski? jednak ładnie kwitnie

Agusiu pewnie tak miało być ja wierzę w przeznaczenie
Bea kochana odpoczęłam i umysł odpoczął bo odcięłam się od codziennych obowiązków, a że teraz muszę biegusiem niektóre sprawy załatwiać to trudno, jakoś przetrwam! Ogórki posieję jeszcze raz, a cukinię może też spróbuję albo kupię przy najbliższej okazji

Chwaściory są uwierz mi
Małgosiu podczytuję Twój wątek szczególnie Witek dba o aktualności, ale znowu dzisiaj nie pochodzą po wątkach, bo godzina późna z wstałam przed 5 i już oczy opadają tzn powieki

Tak myślę, że to jednak wina tych nygusów, bo miałam mnóstwo siewek sałaty i rozsadziłam przed wyjazdem dzisiaj szukałam to nie ma jej wcale czyli coś ją sprzątnęło

Małgosiu najbardziej szaleją pomidorki od Irenki i jutro już koniecznie muszę je okiełznać, bo nie dość że kwitną to zawiązały owocki. Jutro będzie zdjęcie i wkleję ku uciesze ofiarodawczyni. Wątek Kasi już mi całkiem zwiał i nawet do niego nie wchodzę

Małgoś chyba się starzeję, bo kiedyś mogła więcej

, ale nie mów o tym nikomu

Jedno mi tylko nie przechodzi wymyślanie coraz to nowych atrakcji! przecież powinnam przystopować i nie dokładać sobie pracy

Chwasty nie tylko, że nie uciekają ale zwołują swoich braci i znajomków

.
Małgosiu moja kochana jak dobrze, że mnie odwiedziłaś

liczę na spotkanie w niedługim czasie tylko się uporam ze 1209 sprawami
Witaj
Elżbietko 
i ja też mam zamiar posiać jelcze ogórki...dam im szansę

....może i dynię zamoczę i posieję? przecież nic nie stracę a zyskać mogę

Biała rutewka przeżyła (siewki) i jak się uporam z szaleństwem powyjazdowym to jest w doniczce i czeka na wysyłkę
Parę wyłuskanych z chwastów roślinek!
Dobrej nocy!