Kochani
Matnię mamy prawdziwą obecnie.
Zaczęło się kręcenie miodu, susza na 102, sadzenie - wiadomo cały czas warzywka, mieczyki, letnie kwiaty... jeszcze kolejna wichura nas nawiedziła, więc latałam ze sznurkiem i palikami.
Na szczęście irysy jeszcze w pąkach były.
Co wieczór zbieram ślimaki
Ago
Przepraszam, ale śmiałam się z Twoich piwonii, tzn.całej sytuacji, ale szybko uśmiech zamarł mi na twarzy, jak sobie uświadomiłam, że gapa swoich nie przypalikowałam.
Moje są jeszcze w pączkach, bardzo je lubię, Babcia miała takie ciemne, pąsowe.
Mimo wszystko jednak zazdroszczę burzy, podlewanie mnie już wykańcza.
U nas odrobinkę padało, ale to nic, w beczce 1 l. brązowej deszczówki.
Ależ na spotkania Forumków ludzie z dziećmi jak najbardziej przybywają
Moja Córka jako 11 - to latka w wielu uczestniczyła i to wielogodzinnych, przedłużonych
A z bąblami niektórych wrocławiaków nawet rowerami jeździliśmy oglądać ogrody.
Jeśli chodzi o chwasty to u nas w starym, zaniedbanym niegdyś siedlisku pełna ich gama.
Nie znałam w poprzednim ogrodzie w mieście ani perzu, ani ostu, ani łopianu czy szczawiu.
Gwiazdnica też występuje a jakże
Leszczyno
Nie wiem, jak u Agi z cenami wody, jeśli podobnie, jak w Sopocie to nie zazdroszczę.
Na wsi płacimy grosze za wodę, zresztą nie da się technicznie węża mocno puścić bo leci z kranu

Jak zraszacze włączę w warzywniku to niestety z zaworu w budynku gospodarczym leci, oczywiście pojemnik podstawiony i z niego czerpię do konewek.
Piszesz o studni - to moje marzenie

U nas jest zasypana studnia na podwórku, swoją drogą co za geniusz na to wpadł

Jeszcze się poprzedni właściciele chwalili, że ciągnikiem pompę wyrywali...Boszszsz ile bym dała za taką starą pompę na podwórku. Jak kiedyś się dorobimy to ją odkopiemy, ale już sobie wyobrażam, co tam jest, znając poprzedników to pewnie śmieci tam pakowali
Oczywiście klimaty ze starą balią metalową znam i uskuteczniam, podpatrzone u mojej Babci.
Na strychu mamy takie olbrzymie, muszę Z. poprosić, żeby ściągnął bo ta co stoi już cieknie i za mała jest. Beka 200 l. metalowa też stoi, ale, jak pisałam obecnie zionie pustką.
Oj

chyba muszę Córkę poprosić, żeby przyjechała i taniec deszczu wykonała
Marysiu
Jesteś bliżej, ale jednak daleko...
Do nas woda z nieba nie dotarła w ilościach zadawalających.
Pomyśleć ile taki porządny deszcz pracy zaoszczędza.
U nas sporo miejsc, gdzie trzy węże nie sięgają złączone i różne sposoby wymyślamy łącznie z wożeniem rołwerem baniek 5l wody tudzież samochodem wielkiego kanistra.
Najgorzej z uprawami na polach, facelia i gryka dla pszczółek przedstawia się licho.
Ponoć czerwiec ma być ciepły, parny i deszczowy.
Tylko nie mówcie ślimakom.

Jedna z odmian irysów bródkowych od Floriana.

Trzy odmiany od Florka.Jak dobrze, że na działce nie posadziłam bo tam zeżarły nornice.

Łubiny z białej rabaty.