w zeszłym roku spotkałam również zaskrońca.Ewo ale ona taka ładna, czego tu się bać?
Ewelinko też łapałam różne żyjątka jak byłam mała
teraz tylko się podkradam żeby zdjęcia im robić Elżbietko dziękuję
z tym zdrowieniem tak sobie, ale pogoda też nie rozpieszcza, może by się trochę więcej zrobiło, a może nie 
Arku bardzo dziękuję
Jadziu działka za miastem, to i gości sporo
Moniko szkoda
ale one lubią wysoką, nieprzyciętą trawę, może po prostu się wyprowadziły?Aniu bardzo często tak bywa, w tym przypadku miałam po prostu szczęście.
Dorotko piękne to, co się komu podoba
Mariuszu dziękuję
Olu no nie ma ich za dużo - zwłaszcza mnie to cieszy w odniesieniu do tych nagich
Dominiko też znalazłam małego zaskrońca rok temu - podczas przekopywania ziemi zauważyłam ogon, myślałam że to owad i chciałam go przenieść. Wyjmuję całego, a tam wąż
wyniosłam go za działki.Z moim zdrowiem nadal nie najlepiej, po odstawieniu leków jest sporo skutków ubocznych
kilka razy byłam ostatnio na działce, nie tak często jak bym chciała, sił też brak, zawsze jednak lepsze to niż nic. Aktualne zdjęcia roślin właśnie obrabiam, niedługo je pokażę. Na razie kolejna porcja małych mieszkańców działki. W tym roku też były, chociaż zdecydowanie w mniejszej ilości, zapewne przez pogodę - małe żywe klejnociki, niestety nie zapisałam ich nazwy po zidentyfikowaniu, więc pozostają bezimienne
U mnie niestety takich nie ma.
Mam to samo. 
Wiem że one lubią duże kwiaty, może jak posadzę odpowiednią różę (taką z widocznym "środkiem") to zjawią się również i latem? Co do chorowania chyba nie napisałam dość jasno - ten wirus który złapał mnie w kwietniu już dawno sobie poszedł, natomiast męczy mnie choroba przewlekła z którą zmagam się od kilku lat 
na początku maja miałam wrzucić i tutaj zdjęciowe podsumowanie pierwszego roku na działce, które zrobiłam na bloga i zapomniałam... Dopiero dzisiaj robiąc nowe posty znalazłam gotowy szkic na forum, więc nadrabiam, mam nadzieję że kolarze nie będą za małe i wszystkie zdjęcia dobrze widać:
