Ogórki gruntowe-cz.4 uprawa,choroby,szkodniki
Re: Ogórki gruntowe-cz.4 uprawa,choroby,szkodniki
Mam pytanie związane z ochroną ogórków.Co roku zawsze jak ogórki miały po dwa listki pryskałam je miedzianem .Czy da się całkowicie uniknąć chemii jeśli są to odmiany dość odporne?? Mam Soplicę,Szeryfa i Partner oraz mały rządek Delicjus..
Pozdrawiam Ewa
Re: Ogórki gruntowe-cz.4 uprawa,choroby,szkodniki
Ewao4 musisz obserwować, czy nie ma objawów chorobowych, jednak będzie ciężko uchować się od ochrony chemicznej. Zawsze lepiej zjeść ogórek opryskany np. Mospilanem(oczywiście z zachowaniem okresu karencji), niż taki który jest zainfekowany chorobami. Ostatnio też przeczytałem, że poszerzono zakres stosowania dla Mospilanu http://www.warzywapolowe.pl/wazne-dla-ochrony-warzyw/
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Ogórki gruntowe-cz.4 uprawa,choroby,szkodniki
Mospilan likwiduje szkodniki, nie ustrzega ogórków od chorób. I jest bardzo toksyczny, a ogórki zbiera się szybko po posadzeniu, ja bym go na ogórki nie użyła, to trochę jak strzelanie z armaty do wróbla 

"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
- jeszcze
- 1000p
- Posty: 1565
- Od: 22 sty 2017, o 18:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Legionowo
Re: Ogórki gruntowe-cz.4 uprawa,choroby,szkodniki
Ja żadnej chemii nigdy nie używam na ogórki i nie chorują.
Iza
- elaos
- 500p
- Posty: 569
- Od: 10 kwie 2016, o 17:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Donośląskie
Re: Ogórki gruntowe-cz.4 uprawa,choroby,szkodniki
Też na ogórki nic nie używam, ile zbiorę tyle musi starczyć. Zaczynają chorować jak już są owoce, więc chemia wykluczona. ale jest to na tyle późno, że słoiki są zapełnione.
Pozdrawiam-Ela
Prawdziwie wielki jest ten człowiek, który chce sie czegoś nauczyć.
Prawdziwie wielki jest ten człowiek, który chce sie czegoś nauczyć.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11334
- Od: 17 kwie 2013, o 12:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pionki pow.radomski
Re: Ogórki gruntowe-cz.4 uprawa,choroby,szkodniki
Aguss85 nie lekceważ wróbli . Jeden nie ma szans, ale stado potrafi już nieźle namieszać
.
Jeszcze, elaos Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W tym konkretnym przypadku od powierzchni zasianej ogórkami. Jak byście miały do dyspozycji grządkę na ogórki 1,2x 5,5 m to rozmowa byłaby całkiem inna.
.

Jeszcze, elaos Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W tym konkretnym przypadku od powierzchni zasianej ogórkami. Jak byście miały do dyspozycji grządkę na ogórki 1,2x 5,5 m to rozmowa byłaby całkiem inna.

- jeszcze
- 1000p
- Posty: 1565
- Od: 22 sty 2017, o 18:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Legionowo
Re: Ogórki gruntowe-cz.4 uprawa,choroby,szkodniki
Myślę Kalo, że jednak się mylisz w moim przypadku. Chemiczne warzywa mam w markecie, szkoda mojej pracy, żeby efekt był marketowy.
Iza
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Ogórki gruntowe-cz.4 uprawa,choroby,szkodniki
Nawet dla stada wróbli taka armata to kiepski wybór
Myślę, że jak Ewa pyta czy może zrezygnować nawet z oprysku miedzianem w uprawie swoich ogórków, a ktoś jej odpowiada "lej Mospilanem, bo od niedawna można go stosować w uprawie, zawsze to lepiej niż chore ogórki" to właśnie wytacza na wróbla 55funtowe działa
Tak z Waszych doświadczeń, zdarzyło się Wam, żeby mszyce zabiły Wam krzaki ogórków przed np. mączniakiem albo kanciastą?
Pewnie mało komu.

Myślę, że jak Ewa pyta czy może zrezygnować nawet z oprysku miedzianem w uprawie swoich ogórków, a ktoś jej odpowiada "lej Mospilanem, bo od niedawna można go stosować w uprawie, zawsze to lepiej niż chore ogórki" to właśnie wytacza na wróbla 55funtowe działa


"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
- elaos
- 500p
- Posty: 569
- Od: 10 kwie 2016, o 17:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Donośląskie
Re: Ogórki gruntowe-cz.4 uprawa,choroby,szkodniki
Jeszcze, elaos Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W tym konkretnym przypadku od powierzchni zasianej ogórkami. Jak byście miały do dyspozycji grządkę na ogórki 1,2x 5,5 m to rozmowa byłaby całkiem inna.
.[/quote]
Jak ogórki są młode i w fazie kwitnienia to nie widzę objawów żadnych chorób więc nie pryskam. Przez większość czasu jak obrywam już ogórki też nie chorują. Później łapią jakieś choroby, ale wtedy już nie widzę sensu pryskania, bo po pierwsze - kilkudniowa karencja wstrzymuje zbiory, więc ogórki by przerosły; po drugie te ogórki co były opryskane bym musiała wyrzucić, bo jakoś niechętnie bym je jadła; po trzecie ŚOR są dosyć drogie i jakbym miała pryskać, żeby zebrać jeszcze wiaderko ogórków to się średnio opłaca.
W zasadzie łapią choroby już pod koniec wegetacji, więc nawet nie wiem czy to starość czy choroba.
Ogórki kiszone z poprzedniego sezonu mam do tej pory, dla mnie wystarczy - bez pryskania, ale oczywiście rozumiem inne podeście do tematu

Jak ogórki są młode i w fazie kwitnienia to nie widzę objawów żadnych chorób więc nie pryskam. Przez większość czasu jak obrywam już ogórki też nie chorują. Później łapią jakieś choroby, ale wtedy już nie widzę sensu pryskania, bo po pierwsze - kilkudniowa karencja wstrzymuje zbiory, więc ogórki by przerosły; po drugie te ogórki co były opryskane bym musiała wyrzucić, bo jakoś niechętnie bym je jadła; po trzecie ŚOR są dosyć drogie i jakbym miała pryskać, żeby zebrać jeszcze wiaderko ogórków to się średnio opłaca.
W zasadzie łapią choroby już pod koniec wegetacji, więc nawet nie wiem czy to starość czy choroba.
Ogórki kiszone z poprzedniego sezonu mam do tej pory, dla mnie wystarczy - bez pryskania, ale oczywiście rozumiem inne podeście do tematu

Pozdrawiam-Ela
Prawdziwie wielki jest ten człowiek, który chce sie czegoś nauczyć.
Prawdziwie wielki jest ten człowiek, który chce sie czegoś nauczyć.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2518
- Od: 8 maja 2010, o 22:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: gm.Konopiska k/Częstochowy
Re: Ogórki gruntowe-cz.4 uprawa,choroby,szkodniki
Mszyce nie ale przędziorki i owszemAguss85 pisze:Tak z Waszych doświadczeń, zdarzyło się Wam, żeby mszyce zabiły Wam krzaki ogórków przed np. mączniakiem albo kanciastą?

- elaos
- 500p
- Posty: 569
- Od: 10 kwie 2016, o 17:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Donośląskie
Re: Ogórki gruntowe-cz.4 uprawa,choroby,szkodniki
Też mnie ten Mospilan zaskoczył do lania po ogórkach. Używam go do mszycy na różach, kalinie i jak miałam ziemniaki to na stonkę. Mospilan rozszerzony teraz zakres, ale czy to akurat środek na ogórki. Nie znam się aż tak bardzo, zresztą jak pisałam ogórków nie pryskam.Aguss85 pisze:Nawet dla stada wróbli taka armata to kiepski wybór![]()
Myślę, że jak Ewa pyta czy może zrezygnować nawet z oprysku miedzianem w uprawie swoich ogórków, a ktoś jej odpowiada "lej Mospilanem, bo od niedawna można go stosować w uprawie, zawsze to lepiej niż chore ogórki" to właśnie wytacza na wróbla 55funtowe działaTak z Waszych doświadczeń, zdarzyło się Wam, żeby mszyce zabiły Wam krzaki ogórków przed np. mączniakiem albo kanciastą?
Pewnie mało komu.
Pozdrawiam-Ela
Prawdziwie wielki jest ten człowiek, który chce sie czegoś nauczyć.
Prawdziwie wielki jest ten człowiek, który chce sie czegoś nauczyć.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11334
- Od: 17 kwie 2013, o 12:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pionki pow.radomski
Re: Ogórki gruntowe-cz.4 uprawa,choroby,szkodniki
Może i w twoim przypadku się mylę, ale w moim przypadku ogórki są lepsze i o wiele smaczniejsze nawet niż te kupowane na bazarku. Zaraz napiszesz, że też są pędzone bo na handel a dla siebie chłop to tylko gówienkiem nawozi a mszyce to ręcznie zbiera. Możliwe, że w Twojej okolicy tak jest, ale w mojej chłopi mają też inne zajęcia oprócz puszczania ogórkom Bacha, bo ponoć przy takiej muzyce lepiej rosną.jeszcze pisze:Myślę Kalo, że jednak się mylisz w moim przypadku. Chemiczne warzywa mam w markecie, szkoda mojej pracy, żeby efekt był marketowy.

Ja natomiast myślę, że nie do końca wiesz o czym piszesz, bo jednak sposoby uprawy i przede wszystkim odmiany ogórków uprawiane amatorsko i w przemysłowych cieplarniach różnią się diametralnie i stąd wynikają różnice w smaku.
Aguss85 jak to mówią , jedna mszyca wiosny nie czyni". Na działkach widziałem już niejedno. Osobiście jestem ostrożny w stosowaniu chemii i jak zauważyłaś, raczej nie zalecam jej używania. Protestuję wtedy jeśli ktoś twierdzi, że w razie jakiegoś nieszczęścia wystarczy zaparzyć czosnek czy inną herbatkę a wszystko będzie dobrze. Nawet 2-3 dniowe opóźnienie w zastosowaniu odpowiedniego lekarstwa może doprowadzić do utrupienia całej uprawy. Łatwowierna sierota w efekcie tej radosnej twórczości zostaje z ręką w nocniku a proekologiczni doradcy nie biorą za to odpowiedzialności, bo przecież u nich działało.
Re: Ogórki gruntowe-cz.4 uprawa,choroby,szkodniki
Ogórki uprawiane w sposób naturalny mają dużo lepszy smak, przecież są odmiany przemysłowe w małych opakowaniach dla działkowców, sklepy też dzielą duże opakowania i może my mieć te same odmiany co rolnicy.
Przede wszystkim zaś lepiej się przechowują w zaprawach, niż przenawożone, które możemy kupić
Przede wszystkim zaś lepiej się przechowują w zaprawach, niż przenawożone, które możemy kupić

- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Ogórki gruntowe-cz.4 uprawa,choroby,szkodniki
kaLo bardzo to cenię, masz swoje zdanie i dla mnie to jest ok. Zauważ, że bez względu na to, co robię we własnym ogródku, ja też nikomu nie odradzam zastosowania jakiś środków. Raz, że słabo się na tym znam i byłabym kiepskim doradcą, a po drugie myślę, że nie przeginam w żadną stronę.
Nie wiem, czy nie zmieniłabym podejścia do różnych środków, gdyby od tej uprawy zależało czy moja rodzina będzie miała co jeść, może by tak było?
Ale Mospilan proponowany jako zamiennik dla użytego prewencyjnie miedzianu moim zdaniem to głupota, ten pan Franek przyszedł tu wyłącznie po to, by rozpropagować środek i zwrócić uwagę na jego nową rejestrację. A jeśli Ewa (albo ktoś inny kto tu zajrzy) ma mało czasu by poczytać więcej i potraktuje poważnie takie zalecenie, to nie lepiej jak ktoś to głośno powie, że to niepotrzebne?
Nie odpowiem Ewo na Twoje pytanie, czy tak się da, w zeszłym roku opryskałam miedzianem, a potem jeszcze takim preparatem na jodynie, a ogórki i tak szybko padły. Może taki sezon był słabszy, może je przesuszyłam, ale tyle, co potrzebowałam do kiszenia to udało się przed choróbskiem zebrać.
A mospilanem i tak bym nie popryskała, równie dobrze można wyrwać krzaki, zamiast czekać kilka dni w sezonie i wywalać ogórki z powodu karencji
Nie wiem, czy nie zmieniłabym podejścia do różnych środków, gdyby od tej uprawy zależało czy moja rodzina będzie miała co jeść, może by tak było?

Ale Mospilan proponowany jako zamiennik dla użytego prewencyjnie miedzianu moim zdaniem to głupota, ten pan Franek przyszedł tu wyłącznie po to, by rozpropagować środek i zwrócić uwagę na jego nową rejestrację. A jeśli Ewa (albo ktoś inny kto tu zajrzy) ma mało czasu by poczytać więcej i potraktuje poważnie takie zalecenie, to nie lepiej jak ktoś to głośno powie, że to niepotrzebne?
Nie odpowiem Ewo na Twoje pytanie, czy tak się da, w zeszłym roku opryskałam miedzianem, a potem jeszcze takim preparatem na jodynie, a ogórki i tak szybko padły. Może taki sezon był słabszy, może je przesuszyłam, ale tyle, co potrzebowałam do kiszenia to udało się przed choróbskiem zebrać.
A mospilanem i tak bym nie popryskała, równie dobrze można wyrwać krzaki, zamiast czekać kilka dni w sezonie i wywalać ogórki z powodu karencji

"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka