Witajcie, kochani!
Na początku przyjmijcie, proszę, moje serdeczne
DZIĘKUJĘ za Wasze dobre serduszka.
W dalszym ciągu jestem niemową, ale już skończyło się imprezowanie, więc mam nadzieję na spokojny powrót do normalności.
Tym bardziej że w środę M zaczyna chemię.
Pechowy rok. A do końca jeszcze daleko...
No dobrze, już nie będę mękolić.
Niedzielę spędziłam w domku w towarzystwie wszystkich dzieci, działki dzisiaj nie widziałam na oczy, a deszczyk nie podlał moich roślinek, którym już woda potrzebna. Może jutro coś spadnie z nieba...
Maryniu - zwalniam, zwalniam, choć nie jest to takie proste. Dziękuję.
Basiu [apus] - u mnie też już sucho, a deszczu ani widu, ani słychu.
Marysiu [Maska] - witaj, kuracjuszko!
Tak mi wyszło, że nawet gdybym bardzo nie chciała, to musiałam wyjść z domu. Teraz już tylko kurowanie mi zostaje zarówno moje i ema w sumie na co najmniej trzy tygodnie.
Zwierzaki wygłaskane. Bardzo zadowolone.
Jeden tydzień na obczyźnie już Ci mija, jeszcze tylko dwa. Jakoś przetrwasz, a powrót na łono własnego ogrodu będzie wielkim świętem.
Zdrówka życzę i wielu miłych wrażeń.
Beatko - z tym dochodzeniem do głosu to jeszcze trochę potrwa, ale nie warto się stresować, a jedynie cierpliwie czekać.
Iwonko [00..] - robisz to, co lubisz, więc miej z tego tytułu jak najwięcej radości, a szczególnie dużo szczęścia niech Ci dają spotkania z wnuczętami. Działka będzie trwać, a dzieciaczki szybko rosną, trzeba więc cieszyć się każdą chwilą spędzoną z nimi, a chwile są tak ulotne...
Ewuniu [ewarost] - kwiatki widać... jeszcze. Gdy chwasty podrosną, to nie wiem, co będzie lepiej widać.
Szczerze mówiąc, to ja chętnie już nic bym nie marudziła emowi, byle tylko szybko głos odzyskać.
Danusiu [danuta z] - floks kanadyjski to podarunek ubiegłoroczny od Soni. Gdy się rozrośnie, chętnie się z Tobą podzielę.
Różowy pierwiosnek 'Siebolda' rozrasta się, aktualnie ma dużo młodzieży. Oczywiście poślę Ci, ale w późniejszym terminie, bo w najbliższych dniach nie będę mogła być na działce.
Tabletki mam, ale jakoś nie chcą mi ulgi przynieść. Muszę raz jeszcze doktorów nawiedzić.
Aguniu [witch] - dziękuję za namiar na wiadomą stronkę.

Mleczko z miodkiem popijam, a pozostałych sposobów nie znałam.
Długo choruję, bo nie umiem wysiedzieć na tyłku, stale mnie nosi i zamiast się kurować, to ja się doprawiam w drugą stronę.
Soniu - właśnie moje struny się zbuntowały i teraz potrzeba czasu, by pozwoliły się przeprosić.
Pomidory już na działce. W piątek się właśnie tymi pomidorami doprawiłam, ale co tam! Ważne, że rosną.
Zielsko też rośnie. Niedługo mnie przerośnie. Będzie gdzie schować się ze wstydu.
Też długo chorujesz, Soniu. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej, czego życzę Ci z całego
Iwciu - Taaa...jest, szefowo! Tak właśnie będzie w całym bądź prawie całym najbliższym tygodniu.
Tereniu [tencia] - no właśnie: jakieś mutanty dopadają niewinnego człowieka i wykaraskać się z nich nie może.
Jasne że chwasty nie podskoczą, co najwyżej ja będę musiała podskakiwać, by ponad nimi jakieś kwiatuszki dojrzeć.
Krysiu [leszczyna] - a, dziękuję, dziękuję, niech rośnie wszystko, ale nie chwaściory, bo nie zdzierżę i się z nimi rozprawię
siłom. 
[
Wężykiem, wężykiem!]
Zuziu111 - to jeszcze trochę poczekasz, ale za troskę
U mnie też się schłodziło, też wieje, ale deszcz nie chce spaść, a przydałby się.
