Moniko, leśna droga jest super, zwłaszcza od kiedy zaczęłam przemierzać ją rowerem. To prawie dwa kilometry i pieszo, zwłaszcza po pracy na działce, nie wydawała mi się taka piękna. Teraz znowu się nią zachwycam.
Maryniu, leśne zwierzęta raczej w dzień nie pchają się na widok publiczny. Chociaż rzeczywiście kilka razy zdarzyło mi się tam spotkać dziki. Nie idę wtedy dalej, tylko czekam aż sobie pójdą. Ale zawsze raczej bałam się tam ludzi
Ewa-ewarost, to w takim razie te babcine już są Twoje

Nigdy nie mogę się oprzeć tym kropelkom i czasami uda mi się wypatrzeć coś fajnego. Chociaż tutaj, to był zupełny przypadek. Kropelka była tak maleńka, że myślałam, że tam jest po prostu jakiś paproch. Dopiero na powiększeniu zobaczyłam, co widziałam
Ewa-Pashmina, to zwyczajne blokowisko. Tyle tylko, że blisko mamy do pięknych warmińskich lasów. I stąd to miłe sąsiedztwo zwierząt. Jednak to nie to samo, co obserwacja ich z własnego okna i codzienne spotkania

Bażanty widuję tylko gdzieś w Polsce. Owocki musiały być pyszne, skoro miały tylu amatorów
Basiu, poniedziałek był prawdziwie czarny
Każdy dzień na działce zaczynam od spotkania z murarkami. Fascynuje mnie ich obserwacja. Aż szkoda, że za chwilę ich już nie będzie
Zuziu, murarkomania, tak jak różomania zatacza coraz szersze kręgi

Ale warto je mieć.
Po pewnym czasie wszystko powszednieje, nawet droga przez las. Ale teraz, wdziana z wysokości rowerowego siodełka, wygląda trochę inaczej.
Danusiu, śniegu nie było nic, a nic

Tylko zimno. Leśna drogę sporadycznie wyrównują i zawsze mnie po niej straszliwie wytrzęsie. Ale wszystko ma swój urok. Rowerem jadę tak samo długo na działkę, jak autobusem. Ale czas jakoś milej i szybciej mi mija.
Jadziu, na pogodę nie mamy żadnego wpływu. Ale nie było tak źle. Cieszę się , że chociaż kilka dni miałam słonecznych i mogłam odstresować się na działce

Murarki są przyjazne i chyba im nie przeszkadza, że tak nieustannie je podglądam. Nic sobie ze mnie robią, tylko robią swoje

Coraz więcej rurek jest zamurowanych. A one uwijają się dalej.
Beatko, ziemia chyba rzeczywiście jest dobra, bo niewiele w nią wkładam nawozów, a wszystko raczej rośnie dorodne

. Narcyz u mnie się raczej nie rozsiewa, am ciągle niewielkie kępki. Mama ma większe, ale i działkę ma większą.
Aniu-anabuko1, powojnik to Little Mermaid. Świeżutki nabytek, a już ma kilka kwiatów

Lubię wszelkiego rodzaju perełki na zdjęciach
Ewelinko, gdyby pękły w wiadomym miejscu, jak nic, musiałabym wrócić do domu

. A tak czarny zamieniły się udany dzień. Co do dalszych losów pajączka, to niestety ich nie znam. Nawet nie wiedziałam, że on tam sobie siedzi. Dopiero na powiększeniu go zobaczyłam. I dopiero wtedy popracowałam nad dobrym ujęciem. Sosny na syrop już wypatrzyłam, tylko muszę przekonać eMa, żeby mnie tam zawiózł.
Lucynko, za majstersztyk

Aż

rośnie.
Dzisiaj zrobiłam przegląd swoich różyczek i są zdrowiutkie, żadnych agresorów na nich nie zauważyła, ale są lilipucie. Mam jednak nadzieję, że jak teraz dodtaną trochę ciepła, to nareszcie ruszą z kopyta.
Moje dalijki mają już pierwsze pączki
Małgosiu-clem3, żółw nabierze chyba w końcu talii osy, cały dzień się ugania za Kaprysem

. Często tak mam, że zaczynam jedno, a kończę drugie

Ale w końcu wszystko jest zrobione. Już za chwilę tulipanów niestety nie będzie. Jeszcze tylko jedne są w pakach.
Florek, moje zwierzaki, to część mojej rodziny. Kaprys ma zdecydowanie uprzywilejowaną pozycję. Mech też próbowałam przekopać, ale jakoś ciężko mi idzie

.
Aniu-Annes 77, to nie trawa w różach, tylko róże na trawniku

I niestety nie wyrywa się łatwo. chyba jednak zostawię jak jest i będę wycinać trawę podkaszarką. Już niedługo kosiarką się między nie wjedzie. Mszyc na szczęście na razie nie mam. Przynajmniej to je ominęło.
Mariusz, murarki uwijają się jak w ukropie

Ale wyobrażam sobie, co się dzieje przy Twoim domku przy takiej ilości
Te tulipany, to jakoś nie moja bajka
Małgosiu-PEPSI, całe szczęście, że to się tylko tak skończyło

. Że też ja nie pomyślałam o popiele

Przecież mam go na metry. Jutro to nadrobię.
Daysy, eM oboje mamy wkład w powstający czasami bałagan. Ale jak przychodzi do sprzątania, to dziwnym trafem zazwyczaj pozostaję sama. Ale eM ma inne zalety, to czasami przymykam na to
Marto, murarki to nieżądlące, malutkie pszczółki. Zapylają przede wszystkim kwiaty drzew, dlatego wykluwają się tak wcześnie i żyją tak krótko. Jajeczka składają w trzcinowych rurkach. W każdej jest kilka, do kilkunastu jajeczek, każde z zapasem nektaru i pyłku i każde osobno zamurowane. Jak już zapełnią całą rurkę, to jej koniec też murują, żeby nic nie zagroziło ich potomstwu
Jutro znowu jadę na działkę, to będzie świeżutka dostawa zdjęć
Dobranoc
