Witam ponownie!
Zaraz wyjdzie, że jestem przewrażliwiona na punkcie swoich pomidorków, ale trudno
Znowu mam problem z niektórymi pomidorami, chyba ten sam co wcześniej z rozsadą. Zacznę więc od początku. Rozsadę hodowałam w doniczkach torfowych (już więcej tego nie zrobię!), po pewnym czasie niektóre odmiany pomidorów na liściach zaczęły żółknąć i zasychać na brzegach. Zastosowałam nawożenie dolistne saletrą potasową, dałam szlaban na azot i starłam się utrzymać odpowiednią wilgotność gleby.
Po posadzeniu do tunelu foliowego (ziemia: piaszczysto-gliniasta wymieszana z ziemią uniwersalną i ziemią do rozsady; temperatura: tunel nieogrzewany, obecnie otwarty cały czas, najniższa zanotowana temperatura to 10,5st., najwyższa 29st; podlewałam jak na razie tylko raz po wysadzeniu rozsady ok. 4 dni temu) na niektórych krzaczkach nekroza liści dalej postępuje- jasne zeschnięcia brzegów bez żadnych nalotów. Starsze liście są też zdecydowanie jaśniejsze od wierzchołkowych.

Przepraszam za jakość zdjęcia.
Czy dalej mam dokarmiać potasem? Czy może powinnam zostawić je w spokoju?
Zastanawia mnie także dlaczego większość moich pomidorów ma takie lekko oklapnięte liście. Pomyślałam, że może to wynik nadmiernie wilgotnego podłoża (zdjęcie było robione jakieś 4 dni temu po podlaniu), ale ziemia już nieco przeschła po ostatnich upałach, a liście nadal skierowane do dołu u wszystkich odmian.
Pozdrawiam Justyna