Witam!
Witam pięknie moich Miłych Gości i proszę o wybaczenie, ale ogrodniczka i gospodyni chwilowo w niedyspozycji. Dzisiaj jednak zdecydowałam położyć kres długotrwałemu domowemu leczeniu i udałam się do lekarza, wyszłam z dwoma karteczkami które zamieniłam na siatkę leków...tylko że z karty płatniczej zniknęło tyle ile wydałabym w niezłej szkółce ...och życie!
Kasiu to wcale nie jest śmieszne
Lisico dziękuję za miłe słowa

Aparat jedzie ze mną zawsze, bo żaden telefon go nie zastąpi więc zdjęcia niewątpliwie będą. Proszę tylko o zamówienie dla mnie odpowiedniej pogody. Chwytanie momentów to cecha mojego charakteru! ja nie lubię jak jest grzecznie i poukładane

Mówisz, że ogrody śpią? właśnie wyrwałam dwa wiadra gęsiówki, bo pożerała połowę skalniaka
Cieszę się wyjazdem, bo kocham spacery brzegiem morza
Basiu ja miałam lipę w polu to mi prądowcy ścięli
No właśnie ja nie zdejmuję folii, bo namiot służy mi i w zimie! tam przechowuję wrażliwce i wykopuję dół do niego wstawiam doniczki z ukorzenianymi patyczkami róż. Dodatkowo okrywam albo liśćmi albo włókniną. W lutym, marcu sieje pierwszą rzodkiewkę

Niektórzy jednak folię zdejmują i dzięki temu gleba się namoczy
Dzisiaj aż 19 st! ludzie w podkoszulkach!
Tereniu czy biadolę czy nie to i tak trzeba zawsze coś dokupić

dopiero potem na zdjęciach odkrywam co straciłam,

Pozdrawiam
Małgosiu musiałabym zrezygnować też z paru innych rzeczy w walizce, bo co z Adasiem....zostawimy go na 3 tygodnie
Małgosiu żonkile to odporne i cebulkom nic się nie stanie, dostaną większego powera i narosną
Pomidory może i krępe, ale jak zrobi się ciepło to skoczą w górę szybciutko. Muszę je w tunelu wsadzić lada dzień i parę razy podlać przed wyjazdem.
Małgosiu jechałam dzisiaj do lekarza i na mojej wsi miałam czapkę na głowie, dopiero w autobusie zdjęłam

W Krakowie już się nie odważyłam ubrać bo nikt, ale to nikt nie szedł w czapce. jedyną osobę w czapce to spotkałam dopiero na pętli, która handlowała stojąc
pod pawilonem
Dziękuję za miłe życzenia, ale jeszcze mam 20 dni do wyjazdu
Aniu tak się chmury przewalały aż się przewaliły i na razie mamy ładną pogodę
Iwonko gdyby nie obowiązki zapakowałabyś walizkę do swojej jaskółeczki i
sru do Kołobrzegu, a tak to tylko wirtualnie jako pasażer na gapę w mojej walizce

Nie umiem płukać zatok i do tej pory nie odczuwałam potrzeby zgłębiania umiejętności ale jak trzeba będzie?
Czyżby Ci Kochana brakowało wolności
Karolino ujęłaś to bardzo dobrze, ja nie lubię płaskiego terenu. Tak jak wyżej piszę nie dla mnie poukładany porządek

U mnie kamyki, skały, pagórki, wzniesienia, tu lasek, a tu głęboki ciemny las. Tu dziesięć metrów w dół, a tam kilka do góry...i to lubię

Widziałam te derenie i nawet mnie ręka świerzbiła, ale w necie widać taka kasę to trzeba wiedzieć coś o sprzedawcy, a najlepiej widzieć co się kupuje. Derenia jadalnego mam i liczę na jakieś owoce...jak mu nie zmarzły

Glicynia moja jeszcze śpi! dziewczyno u mnie wszystko później...poza tym pewnie znowu tylko liście i co z tego że tnę, obłamuję, grożę łopatą...nic sobie w tego nie robi!
Doskonale rozumiem że się cieszysz z tego, że widzisz słońce i światło !
Bartku u mnie dzisiaj do 19 st urosła temperatura, ale niestety od czasu do czasu pada, bo to wynik halnego! Przypomniałeś mi, że mam wynieść dyniowate do tunelu i jeszcze niektóre posiać
Martusiu rano było cicho i ciepło, ale koło południa zaczęło wiać i momentami co z tego że temperatura na termometrze wysoka jak odczuwalna niska. Po powrocie wyszłam na chwile do ogrodu, bo strasznie się u mnie gęsiówka rozszalała , jak nigdy i musiałam z nią postąpić drastycznie. Jednak po 1,5 godziny wróciłam do domu bo nie chcę przesadzić, zresztą rozpadało się. Najprawdopodobniej nie będę miała jak przyjechać, bo M pielęgnuje swój kręgosłup, a Gosia chyba też nie da rady przyjechać, więc spotkacie się beze mnie

No chyba że coś się odmieni ! Buziaczki
Iwonko i wyszłam z domu w czapce, bo u mnie na wsi jest taki wygwizdów, ale jak zdjęłam w autobusie tak potem już nie ubrałam. Właściwie ze wstydu, bo jak wracałam zaczęło wiać (halny). Pomyślałam trudno i tak mam antybiotyk więc może nie będzie gorzej. Iwonko leczenie intensywne, bo nad morzem dopiero mnie wywieje

Masz rację wiosna marna i gra z nami w kiwanego

Tulipany jakoś nie mogę się u mnie rozwinąć, czyżby czuły że jeszcze nie czas
Agnieszko kurza sprawa tak wciąga, że mimo iż zakładałam 5 kurek na swoje potrzeby to momentami jestem na siebie aż zła, że tyle tego

Oczywiście miło mieć i kogucika potem z tego są kurczątka, a potem już leci
Jednak mieszkać na wsi, mieć ogród, warzywnik a nie mieć kurki i wiejskiego jajeczka na śniadanie
Aguś ja pierwszy raz przerabiam
takie zatoki i strasznie mnie to umęczyło. Dzisiaj już poszłam na profesjonalne leczenie.
Piszę piszę aż się zrobiło ciemno! Więc miłego wieczoru i lecę kurnik zamknąć
