Niby sezon wiosenny rozpoczęty, przyroda jakoś po troszku usiłuje iść do przodu, ale marnie jej to idzie. Temperatura wszystkich i wszystko zniechęca do wybuchu wiosennej euforii. U mnie skromniutko.

Zasiana tylko marchewka, rzodkiewka i pietruszka.
Tereniu, chryzantemy mi wciąż wypadaja, ostatnie nabytki też. Zostanę tylko przy starych odmianach,które są rzeczywiście zimujące w gruncie. Są za drogie,żeby się bawić w eksperymenty.
Dominiko, mam kilka niezawodnych weteranek i tylko one u mnie pozostaną.
Nieśmiałej wiosny ciąg dalszy
Była taka noc i poranek gdy śnieg spowił cały ogród grubą warstwą. Te tulipany już się nie wyprostowały. Za dużo śniegu dżwigały te ogromne kwiaty.
Po prawej i lewej stronie rośnie żyto pod pomidory.
A tu BYŁA kwiatowa rabata,
... i tu.

.
Został tylko Błękitny Anioł do wykopania, już go napoczęłam (przy dużym kamieniu owinięty białą włókniną).
Pogoda obrzydliwa, wszystkie sadzonki, wysiewy zamiast kąpać się w słońcu na dworze - kiszą się w domu.