U mnie ziścił się czarny scenariusz i taszczyłam skrzynki z pomidorami do domu. Farelka jakoś dawała radę i miałam pod folią koło 8 stopni, ale był taki opad śniegu, że zerwane zostały chyba jakieś przewody i nie mieliśmy prądu, a co za tym idzie nie było ogrzewania pod namiotem.
Taki mamy zimowy wieczór, jeszcze przed chwilą przy świecach
Biedaki w skrzynkach.
Jednak za zimno im pod folią, pewnie nad ranem jest niższa temperatura, bo łodyżki są fioletowe, ale trudno w domu nie mam miejsca.
A śnieg pada nadal
