Witajcie kochani w pierwszy dzień Świąt. Na początku wszystkim odwiedzającym pragnę złożyć najserdeczniejsze życzenia.
Pogoda niestety nie dopisała. Zimno u nas okrutnie. Co jakiś czas przechodzą opady i wieje silny zimny wiatr. Nawet nie chce się wyjść na spacer. A najgorsze to, że w prognozach na najbliższy tydzień wcale nie widać poprawy

Nie wiem jak to wytrzymam ...
Ogrodowo wiele się nie dzieje. Roślinki pokulone, bo zimno. Drzewa owocowe, które właśnie kwitną chyba owoców nie będą miały. Przez tą pogodę przez cały tydzień nie widziałam ani jednej pszczoły
Widze też że po pierwszym cięciu róż będzie dużo poprawek

Teraz dopiero zaczyna być widoczne co żyje, a co ewidentnie do wycięcia. Ech .... jest dużo gorzej niż zakładałam.
Aniu, ja też mam nadzieję, choć słabnącą z każdym dniem, że Eden jednak ruszy. Ciężko cokolwiek wywnioskować ze stanu pędów. Są mocno zdrewniałe, grube bo już kilkuletnie. Drapałam i coś tam zielonego się pokazuje, więc cały czas czekam. Udało mi się kupić Asahi i oprysk już wykonałam. Mam nadzieję, że coś pomoże.
Elfe kiedyś miałam, ale nie przeżyła pierwszej swojej zimy. Od tamtej pory jakoś nie zapragnęłam jej mieć znowu. Słyszałam, że jest bardzo chimeryczna.
Na pocieszenie powiem Ci, że mi też zdarza się wyciąć pęd, który miał zostać. Trzeba mieć nadzieje, że pięknie odbije i z tego miejsca wyrośnie nie jeden a kilka zdrowych i pięknie kwitnących pędów
Sabinko, u mnie Edenka do tej pory startowała wraz z innymi różami. Teraz pierwszy raz tak dziwnie się zachowuje. Też mi się wydaje, że te jej pędy nie powinny być zmarznięte a nic nie chcą puszczać

Zobaczymy co z niej będzie. Zapodałam jej Asahi, może coś pomoze .
Ewelinko, Eden musi mieć słoneczne i zaciszne miejsce. U mnie tak ma - rośnie przy południowej ścianie domu. Do tej pory kwitł obłędnie. Gdybym miała wymienić np trzy najpiękniejsze według mnie róże, to Eden na pewno zalazł by się w tej tróje.
Aneczko, do tej pory nie narzekałam na Edena. Mam jednego i spełniał moje oczekiwania. Z chęcią posadziła bym jeszcze ze dwa, ale nie mam stosownego miejsca. To wybredna bestia, ale jak już mu miejsce spasuje i zakwitnie to ... klękajcie narody. Ja w tej róży jestem tak zakochana jak Ty w Pashminie
Aniu, moje kępy zawilców mają już z pięc lat. Też początkowo wyglądały słabo. Chyba dopiero w tym roku po raz pierwszy naprawdę dały popis na jaki czekałam.
Karolinko, zawilców sporo jest i są naprawdę różnorodne. Też kiedyś znałam tylko te zwykłe białe. Forum spowodowało, że przeszłam krótką fascynację nimi i stąd ta moja mała mini kolekcja
Joluś, cały czas jeszcze czekam na Edena i nie spisałam go na straty. Ratuję jak mogę. Zapodałam Asahi i liczę że może wreszcie ruszy. Czekam z utęsknieniem na ciepło i może on też na nie czeka

Bardzo nie chciała bym go stracić. Z pewnością nie będzie tak okazały jak w poprzednich latach, ale żeby chociaż odbił
Aniu, ja tak mam z cebulowymi. Wiosną się zachwycam i postanawiam posadzić wiele a potem zapominam. Tak jest m.in z cebulowymi w donicach. W tym roku postaram się nie zapomnieć
Małgosiu zawilce gajowe polecam. Są naprawdę niezawodne i pięknie kwitną.
Skoro zawilce tak się Wam podobają to jeszcze je pokażę zanim przekwitną. Przyznam się, ze też je uwielbiam i bardzo lubię robić im zdjęcia.
W tym roku chyba po raz pierwszy tak wspaniale wyglądają. Sadziłam je chyba pięć lub więcej lat temu. Sadzonki miały dwa oczka i musiałam się naczekać żeby zaczęły zachwycać.
