Choroby i szkodniki rododendrona Cz. 2
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Pelikano11 - z tego co ja wiem Jokaer stosuje pewną alternatywę dla kwasku to rodzaj gnojowicy z chwastów. Wynaleziona przez nasze pra pra babcie w rzeczywistości to zbiór kwasów organicznych która robi to samo co kwasek chaletuje użyźnia podłoże itp.
W ogrodzie jest tyle sposobów co i ogrodników a że ja nalezę do leni to i zawsze idę na łatwiznę.
W ogrodzie jest tyle sposobów co i ogrodników a że ja nalezę do leni to i zawsze idę na łatwiznę.
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
To nie wyda, chyba ze zalewa deszczówką, ale też wątpię. Ty sam mając wszystko na kwaśnym torfie, jak szybko doczytałem, (pisząc w dużym skrócie - w zasadzie naturalny kwas organiczny) dodajesz jeszcze kwasek, czemu się nie dziwię, pewnie z powodu kranówy.asprokol pisze:rodzaj gnojowicy z chwastów
- andrzej1050
- 500p
- Posty: 640
- Od: 4 lip 2007, o 17:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Przeczytałem! Na pewno będę stosował kwasek cytrynowy nie tylko do rododendronu, ale i do borówek i hortensji też. Z tego widać, że i tani i skuteczny.pelikano11 pisze:jokaer pisze:...Dla poparcia słów Asprokola o kwasku cytrynowym poczytaj jokaer, jak masz ochotę, w kontekście przyswajania żelaza https://translate.google.pl/translate?h ... rev=search [/size]
Serdecznie pozdrawiam
Andrzej
Andrzej
- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7557
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Pelikano, nie bardzo rozumiem czemu mnie odsyłasz do mater. o przyswajalności żelaza.
Przecież ja to wiem, bo piszę o tym. Ale może z nudów nie kumam, bo deszcz pada i nie mogę nic robić
Co do kiszonki mojej już widzę słynnej. Tak, powiem, że żaden kwasek cytrynowy nie zastąpi kiszonki z tej prostej przyczyny, że kiszonka to twór biologicznie czynny, zawierający całe mnóstwo składników, które działają w sposób kompleksowy, na glebę, na to co jest w tej glebie, a gleba to twór żywy no i tym samym na roślinę.
Staram się stosować kiszonki, a więc staram się nie dopuszczać do zepsucia tego nastawu, czyli utworzenia się "gnojówki".
Robiąc jakieś porównanie to powiem tak, że jak sok z kiszonej kapusty, ogórków ma zbawienny wpływ na naszą florę bakteryjną to tak samo kiszonka jest zbawienna dla gleby i roślin i wszelkich mikroorganizmów.
Żaden kwasek cytrynowy tego nie zastąpi, on nie zbuduje nam flory bakteryjnej.
Tak i na ziemię zadziała doraźnie, ale nic więcej.
Przecież ja to wiem, bo piszę o tym. Ale może z nudów nie kumam, bo deszcz pada i nie mogę nic robić


Co do kiszonki mojej już widzę słynnej. Tak, powiem, że żaden kwasek cytrynowy nie zastąpi kiszonki z tej prostej przyczyny, że kiszonka to twór biologicznie czynny, zawierający całe mnóstwo składników, które działają w sposób kompleksowy, na glebę, na to co jest w tej glebie, a gleba to twór żywy no i tym samym na roślinę.
Staram się stosować kiszonki, a więc staram się nie dopuszczać do zepsucia tego nastawu, czyli utworzenia się "gnojówki".
Robiąc jakieś porównanie to powiem tak, że jak sok z kiszonej kapusty, ogórków ma zbawienny wpływ na naszą florę bakteryjną to tak samo kiszonka jest zbawienna dla gleby i roślin i wszelkich mikroorganizmów.
Żaden kwasek cytrynowy tego nie zastąpi, on nie zbuduje nam flory bakteryjnej.
Tak i na ziemię zadziała doraźnie, ale nic więcej.
Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Witam. Mam kilka pytań odnośnie mojej rośliny. Posadzona 6 lat temu , kwaśny torf plus ziemia macierzysta , wyściółkowana korą.
Pierwsze cztery lata bezproblemowe . Od zeszłego coś się dzieje niedobrego - ponagryzane liście , chloroza , obumarłe pąki , słabe kwitnienie. Po przestudiowaniu forum noszę się z zamiarem wykopania i wymiany podłoża lub przesadzenia w inne odpowiednio przygotowane miejsce. W związku z tym mam kilka pytań ? Czy te liście to opuchlak ? Jak przesadzać to jaki termin najlepszy i czy wykonać jakiś oprysk interwencyjny w celu wzmocnienia rośliny.





Pozdrawiam.

Pierwsze cztery lata bezproblemowe . Od zeszłego coś się dzieje niedobrego - ponagryzane liście , chloroza , obumarłe pąki , słabe kwitnienie. Po przestudiowaniu forum noszę się z zamiarem wykopania i wymiany podłoża lub przesadzenia w inne odpowiednio przygotowane miejsce. W związku z tym mam kilka pytań ? Czy te liście to opuchlak ? Jak przesadzać to jaki termin najlepszy i czy wykonać jakiś oprysk interwencyjny w celu wzmocnienia rośliny.





Pozdrawiam.

- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7557
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Zacznę od przesadzania- można to zrobić w każdym momencie praktycznie,
ale mnie się te przebarwienia nie podobają. To wygląda jak jakieś zawirusowanie
I nie wiem ...bo to trochę wygląda jak zmutowana roślina,
ale bardziej winę za te przebarwienia ponosi chyba wirus.
Te wygryzione brzegi liści to opuchlaki, niestety.
Możliwe, że ja się mylę, bo braki to też na nim widać, ale takie plamy to pierwszy raz widzę,
kojarzą się zupełnie z liśćmi dwubarwnymi.
edit
A nie jest to różanecznik właśnie o dwukolorowych liściach 'Goldflimmer' ?
Bo jeśli tak, to wszystko w porządku. Natomiast owszem widzę na pierwszym zdjęciu
braki, szczytowe liście są blade, jakby miały braki żelaza.
Jeśli tak jest to trzeba zacząć od przesadzenia w kwaśny torf.
I okaże się co dalej.
ale mnie się te przebarwienia nie podobają. To wygląda jak jakieś zawirusowanie

I nie wiem ...bo to trochę wygląda jak zmutowana roślina,
ale bardziej winę za te przebarwienia ponosi chyba wirus.
Te wygryzione brzegi liści to opuchlaki, niestety.
Możliwe, że ja się mylę, bo braki to też na nim widać, ale takie plamy to pierwszy raz widzę,
kojarzą się zupełnie z liśćmi dwubarwnymi.
edit
A nie jest to różanecznik właśnie o dwukolorowych liściach 'Goldflimmer' ?
Bo jeśli tak, to wszystko w porządku. Natomiast owszem widzę na pierwszym zdjęciu
braki, szczytowe liście są blade, jakby miały braki żelaza.
Jeśli tak jest to trzeba zacząć od przesadzenia w kwaśny torf.
I okaże się co dalej.
Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Ten Rh od początku miał takie dwubarwne żółto zielone
liście. Dostaliśmy go w prezencie. Czy opuchlaki można przenieść razem z rośliną przy przesadzaniu w inne miejsce. Jeśli faktycznie to wirus to pójdzie w ogień. Wykopię go i zobaczę korzeń jak wygląda.
liście. Dostaliśmy go w prezencie. Czy opuchlaki można przenieść razem z rośliną przy przesadzaniu w inne miejsce. Jeśli faktycznie to wirus to pójdzie w ogień. Wykopię go i zobaczę korzeń jak wygląda.
- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7557
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
No nie, nie w ogień. Moje pierwsze skojarzenie było wirus.
Wiele się nie myliłam, bo takie dwubarwne liście są na skutek jakichś mutacji.
A co powoduje takie mutacje, to ja w szczegółach nie wiem.
W każdym razie jak cech dwubarwności utrwala się no to zostaje taka kolorowa roślina
i można ją wegetatywnie rozmnażać jako odmianę dwubarwną.
Trzeba zacząć od przesadzenia w dobrze kwaśne podłoże.
Asprokol jest zwolennikiem czystego, kwaśnego torfu i niech tak zostanie.
Wtedy jak ruszy u nich wegetacja, będzie się obserwować jak się spisują nowe, młode przyrosty.
Na starych liściach zmiany się nie cofną.
Opuchlaki ciężko zwalczyć. Są zapewne miejsca gdzie występują w większym nasileniu.
Ja choć mieszkam w lesie nie mam ich bardzo dużo. Owszem są dziury w liściach, no ale trudno,
mieści się to jeszcze w granicach dopuszczalności. Jak widzę dorosłe owady to je po prostu kasuję.
Popatrz w necie jak wyglądają ich larwy, żeby ewentualnie spojrzeć w korzenie.
Po za tym może w efekcie dobrze byłoby lekko otrząsnąć korzenie z ziemi
i zamoczyć je na jakieś pół godziny w miękkiej wodzie z dodatkiem kwasku cytrynowego.
(łyżka stołowa na 10 litrów wody)
Wiele się nie myliłam, bo takie dwubarwne liście są na skutek jakichś mutacji.
A co powoduje takie mutacje, to ja w szczegółach nie wiem.
W każdym razie jak cech dwubarwności utrwala się no to zostaje taka kolorowa roślina
i można ją wegetatywnie rozmnażać jako odmianę dwubarwną.
Trzeba zacząć od przesadzenia w dobrze kwaśne podłoże.
Asprokol jest zwolennikiem czystego, kwaśnego torfu i niech tak zostanie.
Wtedy jak ruszy u nich wegetacja, będzie się obserwować jak się spisują nowe, młode przyrosty.
Na starych liściach zmiany się nie cofną.
Opuchlaki ciężko zwalczyć. Są zapewne miejsca gdzie występują w większym nasileniu.
Ja choć mieszkam w lesie nie mam ich bardzo dużo. Owszem są dziury w liściach, no ale trudno,
mieści się to jeszcze w granicach dopuszczalności. Jak widzę dorosłe owady to je po prostu kasuję.
Popatrz w necie jak wyglądają ich larwy, żeby ewentualnie spojrzeć w korzenie.
Po za tym może w efekcie dobrze byłoby lekko otrząsnąć korzenie z ziemi
i zamoczyć je na jakieś pół godziny w miękkiej wodzie z dodatkiem kwasku cytrynowego.
(łyżka stołowa na 10 litrów wody)
Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Opuchlaki są tak samo groźne jak bielinek kapustnik - przyjdą pokiereszują listka i to cały ból.
Larwy opuchlaka niszczące korzenie to dopiero jest problem. Na fotkach widać że są i pytanie czy nie niszczą korzeni, dobrze go wykopać i rzucić okiem.
Opuchlaki to kilka odmian Truskawkowiec Lucernowiec Rudonóg Chropawiec i mają różne cykle rozwojowie. Przeważnie mamy do czynienia z tym pierwszym który składa jaja w czerwcu a larwy przeobrażają się w końcu maja następnego roku. Więc teraz możesz zobaczyć czy żerują.
Kiedy przesadzić i jak - termin dowolny.
Jak wbić szpadel około 40 cm od głównych gałązek wychodzących z podłoża podważyć tak na 45 stopni szpadel i czynność powtórzyć z drugiej strony na max - powinien wyskoczyć jak korek z butelki.
Delikatnie otrzepać nad białą włókienną i szukać larw bo nie tylko opuchlaki żyją w korzeniach. Nie ma więc OK
Wybrać dziurę w podłożu aby ta otrzepana bryła miała minimum 15 cm luzu z każdej strony. Nasypać na dno 15 cm torfu i postawić roślinę, zalać torfowym błotem aby ją osadzić.
Kupić papier przylepny na owady i zabezpieczyć gałązki wychodzące z ziemi.
Opuchlaki nie fruwają tylko łażą pieszo. To dosyć wredne owady potrafiące żerować nawet 15 metrów od miejsca gdzie w dzień mają kryjówkę. Metody zwalczania http://www.cieplucha.com.pl/pl/walka-z-opuchlakiem .
Plamy na liściach genetyka - odmiana nie znana NN spokrewniona z Goldflimmer ale strasznie mizerna jak na 6 lat w ogrodzie. Ta ziemia macierzysta raczej jej nie służyła.
Rododendrony aby wzmocnić pryska się nawozem.
Larwy opuchlaka niszczące korzenie to dopiero jest problem. Na fotkach widać że są i pytanie czy nie niszczą korzeni, dobrze go wykopać i rzucić okiem.
Opuchlaki to kilka odmian Truskawkowiec Lucernowiec Rudonóg Chropawiec i mają różne cykle rozwojowie. Przeważnie mamy do czynienia z tym pierwszym który składa jaja w czerwcu a larwy przeobrażają się w końcu maja następnego roku. Więc teraz możesz zobaczyć czy żerują.
Kiedy przesadzić i jak - termin dowolny.
Jak wbić szpadel około 40 cm od głównych gałązek wychodzących z podłoża podważyć tak na 45 stopni szpadel i czynność powtórzyć z drugiej strony na max - powinien wyskoczyć jak korek z butelki.
Delikatnie otrzepać nad białą włókienną i szukać larw bo nie tylko opuchlaki żyją w korzeniach. Nie ma więc OK
Wybrać dziurę w podłożu aby ta otrzepana bryła miała minimum 15 cm luzu z każdej strony. Nasypać na dno 15 cm torfu i postawić roślinę, zalać torfowym błotem aby ją osadzić.
Kupić papier przylepny na owady i zabezpieczyć gałązki wychodzące z ziemi.
Opuchlaki nie fruwają tylko łażą pieszo. To dosyć wredne owady potrafiące żerować nawet 15 metrów od miejsca gdzie w dzień mają kryjówkę. Metody zwalczania http://www.cieplucha.com.pl/pl/walka-z-opuchlakiem .
Plamy na liściach genetyka - odmiana nie znana NN spokrewniona z Goldflimmer ale strasznie mizerna jak na 6 lat w ogrodzie. Ta ziemia macierzysta raczej jej nie służyła.
Rododendrony aby wzmocnić pryska się nawozem.
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Dziękuję za szybką i rzeczową odpowiedź. Po świętach biorę się do roboty. Forum przestudiowałem
od deski do deski , we wtorek jadę po torf i działam. Myślę że z dobrym skutkiem. Pozdrawiam.
od deski do deski , we wtorek jadę po torf i działam. Myślę że z dobrym skutkiem. Pozdrawiam.
- Margo_margo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1887
- Od: 27 lip 2014, o 13:08
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Dziękuję Jolu za pomoc. Wszelkie uwagi już przekazałam i mam nadzieję, że koleżanka zabrała się już do pracy.jokaer pisze:Maraga- jak dla mnie to one są oparzone mrozem i słońcem. Generalnie wyglądają na zabiedzone.
Mam malutkiego pierisa ( robiłam sadzonkę), słońce mu nie straszne, ale rośnie w kwaśnej ściółce leśnej
no i nie w donicy.
W myśl zasady, że nie ma nieuleczalnie chorych na ratunek zawsze jest nadzieja![]()
W ich przypadku trzeba zacząć od podłoża. Kwaśny torf- prawdziwy, nie jakieś badziewie,
dodałabym jeszcze do tego dobrej żywej ściółki z lasu
( wystarczą ze dwie- trzy garście, żeby nie było, że namawiam do złego), by zaszczepić mikoryzą.
Pierisa przyciąć, rodkowi też te liście suche pousuwać.
Niech koleżanka poczyta o podłożach, o zakwaszaniu, dużo jest na forum o tym.
Ten Pieris u niej rośnie dość szybko i przyrosty ma spore. Połowę krzaka wystrzygła zanim zrobiła zdjęcia, stąd moje przypuszczenie, że donica/skrzynia jest po prostu za mała. Rośnie tam jeszcze jakaś sosna karłowa i kilka innych roślin. Na moje oko za ciasno tam dla takiej ilości.
Jeszcze raz dziękuję

- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Moim zdaniem przemarznięcie - odmiana mało odporna na mróz albo posadzona w wietrznym miejscu.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1304
- Od: 13 lis 2011, o 21:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Poproszę o radę rododendronowych fachowców
.
Mój różanecznik bardzo zmarniał już w ubiegłym sezonie. Teraz też wygląda kiepsko.
To stary krzew, jest nawożony nawozem do różaneczników, podlewany zakwaszaczem.
Obok niego rosną dwa inne i nic im nie jest.




A ten chyba przemarzł? Czy to coś innego?
Był przesadzony jesienią 2015 i w ubiegłym sezonie był ok.




Mój różanecznik bardzo zmarniał już w ubiegłym sezonie. Teraz też wygląda kiepsko.
To stary krzew, jest nawożony nawozem do różaneczników, podlewany zakwaszaczem.
Obok niego rosną dwa inne i nic im nie jest.




A ten chyba przemarzł? Czy to coś innego?
Był przesadzony jesienią 2015 i w ubiegłym sezonie był ok.



Pozdrawiam. Sławka
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Wygryzienia to opuchlaki natomiast jasne zabarwienie środkowej części liścia to cecha tej odmiany, posiadam dwa różaneczniki z "pstrokatymi" listkami jeden o białych brzegach a drugi taki jak na przedstawionych zdjęciach, nazwy odmian niestety nie pamiętam ale od czego jest internet. Moje obydwa dosyć wrażliwe na zimno już dwa razy cięłam do gołych gałęzi bo listki przemarznięte ale ładnie się odbudowały. W tym roku trzecie podejście ale rośliny już duże i mocno zdrewniałe więc nie wiem czy dadzą radę.bedani pisze:Witam. Mam kilka pytań odnośnie mojej rośliny. Posadzona 6 lat temu , kwaśny torf plus ziemia macierzysta , wyściółkowana korą.
Pierwsze cztery lata bezproblemowe . Od zeszłego coś się dzieje niedobrego - ponagryzane liście , chloroza , obumarłe pąki , słabe kwitnienie. Po przestudiowaniu forum noszę się z zamiarem wykopania i wymiany podłoża lub przesadzenia w inne odpowiednio przygotowane miejsce. W związku z tym mam kilka pytań ? Czy te liście to opuchlak ? Jak przesadzać to jaki termin najlepszy i czy wykonać jakiś oprysk interwencyjny w celu wzmocnienia rośliny.
Pozdrawiam.