Choroby i szkodniki rododendrona Cz. 2
- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7558
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Trudno tak powiedzieć na podstawie trzech liści jednoznacznie co to jest.
Może braki, może choroba.
Z jednej strony wygląda jak braki potasu. Trzeci liść wygląda jak jakaś choroba grzybowa.
Nie wiemy jak wygląda cały krzak, które liście są chore, dolne, górne, środkowe?
Jak wyglądają pąki?
Nic nie wiemy o nich, więc to takie wróżenie trochę.
Może braki, może choroba.
Z jednej strony wygląda jak braki potasu. Trzeci liść wygląda jak jakaś choroba grzybowa.
Nie wiemy jak wygląda cały krzak, które liście są chore, dolne, górne, środkowe?
Jak wyglądają pąki?
Nic nie wiemy o nich, więc to takie wróżenie trochę.
Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 10
- Od: 18 wrz 2009, o 10:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: inny
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
liście są wszędzie i dolne i górne i środkowe a zdjęcia odpowiadają na resztę pytań (chyba)



mogę zatem i na grzyba i uzupełnić potas ??
Zdania zaczynamy wielką literą/jokaer.



mogę zatem i na grzyba i uzupełnić potas ??
Zdania zaczynamy wielką literą/jokaer.
kocham zwierzaki , mam cztery psy , ryby w oczku i ..... czasem kuny i krety w ogrodzie 

- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Moje zdanie to typowe zamęczone rośliny które już nie mają sił walczyć. Zawsze się tak kończy jak zapomina się że te krzaki mają pewne wymagania i potrzeby.
20 letnie rośliny !! mam pewnie jeden w tym wieku tylko ma on prawie 2,5 metra wysokości pomimo że rok w rok jest przycinany.
Co zrobić - najlepiej posadzić coś co nie wymaga żadnej opieki.
20 letnie rośliny !! mam pewnie jeden w tym wieku tylko ma on prawie 2,5 metra wysokości pomimo że rok w rok jest przycinany.
Co zrobić - najlepiej posadzić coś co nie wymaga żadnej opieki.
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Jak na 20 lat to faktycznie, "coś nie halo". Mój najstarszy ma 8 lat i jest zdecydowanie większy niż te wskazane na zdjęciach. 

Wielu ludzi nigdy nie łączy się ze swoimi prawdziwymi talentami i nigdy nie dowiaduje się, do osiągnięcia czego tak naprawdę są zdolni./Ken Robinson
Ogródkowo
Doniczkowo
Ogródkowo
Doniczkowo
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Można przyjąć że roślina prawidłowo prowadzona przyrasta minimum 10 cm rocznie w każdą stronę - łatwo więc policzyć ile powinno być gdyby miała idealne warunki.
Zresztą co za różnica czy krzew rośnie w małej doniczce czy wsadzony jest do złego podłoża ? Plastykowa ściana doniczki jest tak samo łatwa do pokonania jak warstwa złego podłoża.
Zresztą co za różnica czy krzew rośnie w małej doniczce czy wsadzony jest do złego podłoża ? Plastykowa ściana doniczki jest tak samo łatwa do pokonania jak warstwa złego podłoża.
- Margo_margo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1887
- Od: 27 lip 2014, o 13:08
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Wzięłam na uspokojenie więc zapytam
Koleżanka podesłała mi fotki roślin z prośbą o pomoc, ale ich stan nieco mnie zdziwił.
Pierwszy delikwent obgryzany przez opuchlaka ale te brązowe, pozwijane liście chyba z opuchlakiem nie mają zbyt wiele wspólnego. Rośnie w przewiewnym miejscu, może nawet w przeciągu. Oczywiście koleżanka zapewnia, że pH jest dobre. Podejrzewam, że na zimę miał założony kaptur

Drugi delikwent, Pieris, rośnie w skrzyni od 8, 9 lat. Wystawa południowa ale skrzynia jest odrobinę ocieniona. Podłoże częściowo wymienione dwa sezony temu. Podejrzewam, że system korzeniowy jest zbyt duży do skrzyni i stąd te usychające gałęzie. Do tego słońce i "podlewanie" niemal codziennie.

Co myślicie? Jest jeszcze szansa żeby je odratować?

Koleżanka podesłała mi fotki roślin z prośbą o pomoc, ale ich stan nieco mnie zdziwił.
Pierwszy delikwent obgryzany przez opuchlaka ale te brązowe, pozwijane liście chyba z opuchlakiem nie mają zbyt wiele wspólnego. Rośnie w przewiewnym miejscu, może nawet w przeciągu. Oczywiście koleżanka zapewnia, że pH jest dobre. Podejrzewam, że na zimę miał założony kaptur


Drugi delikwent, Pieris, rośnie w skrzyni od 8, 9 lat. Wystawa południowa ale skrzynia jest odrobinę ocieniona. Podłoże częściowo wymienione dwa sezony temu. Podejrzewam, że system korzeniowy jest zbyt duży do skrzyni i stąd te usychające gałęzie. Do tego słońce i "podlewanie" niemal codziennie.

Co myślicie? Jest jeszcze szansa żeby je odratować?
- andrzej1050
- 500p
- Posty: 640
- Od: 4 lip 2007, o 17:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Przeczytałem cały wątek z myślą znalezienia odpowiedzi na mój problem, a może brak problemu?
Mieliśmy dwa sprezentowane rododendrony, po trzech przeprowadzkach, przetrwał jeden, ale za to od ubiegłego roku bardzo urósł. No i wygląda na to, że w tym roku pierwszy raz zakwitnie. Ponieważ, ogród jest leśny i nad wodą, zimą niektóre rośliny, w tym rododendron okrywam.
Po zdjęciu okrycia zauważyłem w kilku miejscach jasnozielone poskręcane liście a w jednym miejscu brązowe.




Czy mam się bać? Za podpowiedzi z góry dziękuję
Mieliśmy dwa sprezentowane rododendrony, po trzech przeprowadzkach, przetrwał jeden, ale za to od ubiegłego roku bardzo urósł. No i wygląda na to, że w tym roku pierwszy raz zakwitnie. Ponieważ, ogród jest leśny i nad wodą, zimą niektóre rośliny, w tym rododendron okrywam.
Po zdjęciu okrycia zauważyłem w kilku miejscach jasnozielone poskręcane liście a w jednym miejscu brązowe.




Czy mam się bać? Za podpowiedzi z góry dziękuję
Serdecznie pozdrawiam
Andrzej
Andrzej
- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7558
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Andrzej- to są raczej braki żelaza. Piszę raczej, bo bardzo podobne są objawy braku manganu,
a tego rodki potrzebują też dość sporo.
Hm... zazwyczaj takie braki występują przy wysokim pH,
ale mówisz, że masz leśny ogród, jednak może warto by sprawdzić pH podłoża?
Doraźnie trzeba by opryskać chelatem żelaza, no i sprawdzić podłoże.
Jak mieszkasz w lesie to zrób im mikoryzę darmową.
Maraga- jak dla mnie to one są oparzone mrozem i słońcem. Generalnie wyglądają na zabiedzone.
Mam malutkiego pierisa ( robiłam sadzonkę), słońce mu nie straszne, ale rośnie w kwaśnej ściółce leśnej
no i nie w donicy.
W myśl zasady, że nie ma nieuleczalnie chorych na ratunek zawsze jest nadzieja
W ich przypadku trzeba zacząć od podłoża. Kwaśny torf- prawdziwy, nie jakieś badziewie,
dodałabym jeszcze do tego dobrej żywej ściółki z lasu
( wystarczą ze dwie- trzy garście, żeby nie było, że namawiam do złego), by zaszczepić mikoryzą.
Pierisa przyciąć, rodkowi też te liście suche pousuwać.
Niech koleżanka poczyta o podłożach, o zakwaszaniu, dużo jest na forum o tym.
a tego rodki potrzebują też dość sporo.
Hm... zazwyczaj takie braki występują przy wysokim pH,
ale mówisz, że masz leśny ogród, jednak może warto by sprawdzić pH podłoża?
Doraźnie trzeba by opryskać chelatem żelaza, no i sprawdzić podłoże.
Jak mieszkasz w lesie to zrób im mikoryzę darmową.
Maraga- jak dla mnie to one są oparzone mrozem i słońcem. Generalnie wyglądają na zabiedzone.
Mam malutkiego pierisa ( robiłam sadzonkę), słońce mu nie straszne, ale rośnie w kwaśnej ściółce leśnej
no i nie w donicy.
W myśl zasady, że nie ma nieuleczalnie chorych na ratunek zawsze jest nadzieja

W ich przypadku trzeba zacząć od podłoża. Kwaśny torf- prawdziwy, nie jakieś badziewie,
dodałabym jeszcze do tego dobrej żywej ściółki z lasu
( wystarczą ze dwie- trzy garście, żeby nie było, że namawiam do złego), by zaszczepić mikoryzą.
Pierisa przyciąć, rodkowi też te liście suche pousuwać.
Niech koleżanka poczyta o podłożach, o zakwaszaniu, dużo jest na forum o tym.

Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Dla mnie przypadek Andrzeja to raczej to syndrom okrycia - miał ciepło się obudził pod przykryciem nie miał światła to i świeże liście ma blade - zrobiło się zimno to się poskręcał.
Miałem już tak bez przykrywania kiedy przymrozek dopadał świeże gałązki.
Rada oberwać poskręcane gałązki i czekać jak w miejscu oberwanej pojawią się trzy, cztery nowe.
Pytanie brzmiało - Czy mam się bać? W żadnym wypadku to normalny problem - ja w takim przypadku stosuję 1% roztwór KNO3 czyli saletry potasowej dolistnie. Jednak nawet jeżeli tego nie zrobisz problemu nie będzie.
Miałem już tak bez przykrywania kiedy przymrozek dopadał świeże gałązki.
Rada oberwać poskręcane gałązki i czekać jak w miejscu oberwanej pojawią się trzy, cztery nowe.
Pytanie brzmiało - Czy mam się bać? W żadnym wypadku to normalny problem - ja w takim przypadku stosuję 1% roztwór KNO3 czyli saletry potasowej dolistnie. Jednak nawet jeżeli tego nie zrobisz problemu nie będzie.
- andrzej1050
- 500p
- Posty: 640
- Od: 4 lip 2007, o 17:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
jokaer - dzięki za odpowiedź, ale chyba żelaza w naszym ogrodzie roślinom nie brak. Podlewamy wodą ze studni i gołym okiem na zraszaczach widać, że woda jest zażelaziona. Co do pH to mimo, że ogród jest leśny i koszmarna jest na wiosnę walka z igliwiem, pH jest raczej około 6. Więc wszystko co mamy kwaśnolubne (borówki, hortensje, pierisa i rododendrona)) zakwaszamy. W ubiegłym roku siarczanem amonu, a w tym roku zakwaszaczem do roślin z marketu.
Asprokol - dzięki za radę. Myślę, że muszę kupić siarczan potasu, ale to dopiero po świętach i opryskam jak pogoda się poprawi. Przy okazji - pisałeś w tym wątku o kwasku cytrynowym. Jak często można go stosować i w jakiej dawce. I drugie pytanie: inne rośliny kwitnące opryskuję Blosom Boosterem, nawozem o składzie 10-30-20 + mikroelementy. Jak myślisz, czy dla rododendrona będzie to dobre?
edit
I jeszcze jedno, te poskręcane liście oberwać czy wyciąć?
Asprokol - dzięki za radę. Myślę, że muszę kupić siarczan potasu, ale to dopiero po świętach i opryskam jak pogoda się poprawi. Przy okazji - pisałeś w tym wątku o kwasku cytrynowym. Jak często można go stosować i w jakiej dawce. I drugie pytanie: inne rośliny kwitnące opryskuję Blosom Boosterem, nawozem o składzie 10-30-20 + mikroelementy. Jak myślisz, czy dla rododendrona będzie to dobre?
edit
I jeszcze jedno, te poskręcane liście oberwać czy wyciąć?
Serdecznie pozdrawiam
Andrzej
Andrzej
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Masz nawóz który zawiera dużo potasu więc podawanie dodatkowo nie ma sensu. Blossom Booster bardzo dobrze się sprawdza w przypadku rododendronów - zresztą firma ten nawóz kieruje dla profesjonalistów - drogi ale bardzo skuteczny. Kwasek cytrynowy można stosować w zasadzie na okrągło bo to substancja organiczna nietrwała. Zostaje potraktowana jako odżywka przez mikroorganizmy żyjące w glebie. Zanim jednak te zdążą go zjeść potrafi chaletować minerały w glebie i przerabiać je na przyswajalne dla rośliny. Kiedy naukowcom udało się odkryć że część roślin potrafi wytwarzać go w korzeniach aby żyć w niesprzyjających warunkach. Dalej już było łatwiej i współczesne ogrodnictwo zaczęło go stosować.
Dlatego ja minimum co miesiąc daje kwasek.
Przeważnie uszkodzone wyłamuje bo nigdy jakoś nie mam nożyc w pobliżu obojętnie co zrobisz będzie OK
Ja bym tym nawozem opryskał dolistnie - 3 gramy na litr
Dlatego ja minimum co miesiąc daje kwasek.
Przeważnie uszkodzone wyłamuje bo nigdy jakoś nie mam nożyc w pobliżu obojętnie co zrobisz będzie OK
Ja bym tym nawozem opryskał dolistnie - 3 gramy na litr
- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7558
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Dla mnie przypadek Andrzeja to raczej to syndrom okrycia - miał ciepło się obudził pod przykryciem nie miał światła to i świeże liście ma blade - zrobiło się zimno to się poskręcał.
Asprocolu, jak zwykle nie będę się upierać, ale dla mnie te liście dziwnie są blade.
Mają zielone nerwy, a reszta blada. No i przecież są to liście ubiegłoroczne, nie tegoroczne.
Po za tym ciekawa sprawa, ale nagłe skoki temperatury, gwałtowne ochłodzenie po cieple,
kiedy wegetacja już rusza wpływa na blokowanie przyswajalności niektórych pierwiastków.
Zimno blokuje przyswajanie fosforu i również żelaza, stąd mogą właśnie teraz na tych Rh występować takie objawy,
tym bardziej, że jak mówisz skręcenie jest z zimna.
Po wyrównaniu się pogody powinno wszystko wrócić do normy, chyba, że braki są ewidentne.
Co do przyswajalności żelaza z wody to różnie to bywa.
I tak jak człowiek nie przyswaja takiego żelaza to i roślina też ma z nim problem.
Bardzo ważny dla przyswajalności żelaza jest dla Rh mangan.
Wg literatury to najlepsza proporcja jest jeśli żelaza i manganu jest 1: 1.
Odczyn alkaliczny również blokuje żelazo. I blokuje żelazo również fosfor.
Wobec tego, to, że masz wodę żelazistą to jeszcze o niczym nie świadczy

Ważne co ona ma dalej w swym składzie.
Tu zrobię małą uwagę, taka woda żelazista i w ogóle np alkaliczna nie nadaje się do żadnych oprysków.
Najlepsza jest deszczówka względnie użycie neutralizatora związków zawartych w wodzie.
Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Dla poparcia słów Asprokola o kwasku cytrynowym poczytaj jokaer, jak masz ochotę, w kontekście przyswajania żelaza https://translate.google.pl/translate?h ... rev=searchjokaer pisze:Co do przyswajalności żelaza z wody to różnie to bywa.
I tak jak człowiek nie przyswaja takiego żelaza to i roślina też ma z nim problem.
Ja dodam jeszcze o sideroforach (ale nazwa co nie?

Bezskutecznie piszę o tym w uprawie borówki amerykańskiej..
- andrzej1050
- 500p
- Posty: 640
- Od: 4 lip 2007, o 17:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Niestety innej wody nie mam i tylko ją używam do podlewania i innych prac w ogrodzie. Jedynie co zrobię w tym roku, to przed pompą założę filtr dyskowyy lub siatkowy, który zmniejszy ilość zanieczyszczeń. Mam nadzieję że to będzie wystarczająco skuteczne i tanie. A na marginesie, trawnik podlewany taką wodą, jak na las sosnowy jest całkiem ładnyjokaer pisze: ...taka woda żelazista i w ogóle np alkaliczna nie nadaje się do żadnych oprysków. Najlepsza jest deszczówka względnie użycie neutralizatora związków zawartych w wodzie.

A za radę i pomoc dziękuję, bardzo naprawdę.
Serdecznie pozdrawiam
Andrzej
Andrzej
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory rododendron/szkodniki Cz. 2
Moja znajoma okrywa swoje krzaki bo preferuje inną szkołę myślenia. Kilkakrotnie miała dokładnie to samo. Ściąga kapturek a tam blade liście i tegoroczne przyrosty.
Jak nie są poskręcane to dojdą do siebie ale jeżeli przymrozek ściął pąki które startowały to zawsze tak wyglądają i nie zmienią wyglądu.
Oczywiście mogę się mylić i to przyrosty ubiegłoroczne - jednak za moją teorią przemawiają mrozy na przełomie grudnia i stycznia (powinny odmrozić te liście) kilka dni ciepłych z końcem marca a pod przykryciem pewnie gorących no i nocne spadki temperatur w okolicę -2.
Jak nie są poskręcane to dojdą do siebie ale jeżeli przymrozek ściął pąki które startowały to zawsze tak wyglądają i nie zmienią wyglądu.
Oczywiście mogę się mylić i to przyrosty ubiegłoroczne - jednak za moją teorią przemawiają mrozy na przełomie grudnia i stycznia (powinny odmrozić te liście) kilka dni ciepłych z końcem marca a pod przykryciem pewnie gorących no i nocne spadki temperatur w okolicę -2.