Witajcie.
Pogoda się popsuła to przynajmniej mam czas na przygotowania świąteczne.
Wczoraj byłam na działce i praktycznie zrobiłam tylko obchód, chwastów udawałam, ze nie widzę, a potem kawka na huśtawce i wycinanie różanych motywów z serwetek na mój stoliczek. Jednym słowem wielkie byczenie ale jakże było przyjemnie.
Zuzia i ja byłam wczoraj w Majstrze. Kupiłam sobie klatkę ale nie dla kanarka

tylko dla jednorocznej roślinki.

widziałaś ptaszki? Pewnie tak. Szkoda, że nie są na wolności.No ale musze przyznać, że te maleńkie Zeberki były urocze.
Soniu ostróżki rosną oj rosną. U mnie zawsze dość szybko wznawiają wegetację. Wszystkie one to nabytki z dwóch poprzednich lat. W maju przyjadą kolejne z BR.
Co do tulipanów... to już widzę, że białe/kremowe Purissima na pewno miną się kwitnieniem z Queen'ami.
Em się sprężył ze stolikiem, bo wie, ze to moje wielkie marzenie od długich miesięcy. Wolał już nie testować dłużej mojej cierpliwości i tak oto stoli prawie gotowy!
Ewelka zaklep sobie ten stoliczek u Teściowej. Może gdy się dowie jak bardzo Ci na nim zależy to szybciej Ci odstąpi..?
Tulipankowy czas się zaczął... Super! Z jednej strony szkoda, że mam odmiany o różnym terminie kwitnienia, bo gdyby kwitły na raz to był by efekt "WOW"

ale z drugiej strony będzie dłuższy czas, by podziwiać ich piękno.
Shire -Moniko nadmanganian kupisz w aptece. Rzekłabym, że drenaż to podstawa przy clematisach. No ale może masz na tyle dobrą i przepuszczalną ziemię, że woda nie będzie im w korzeniach zalegać.
Mój Em też broni trawnika. Zaciekle. No ale trzeba przyznać, że macha już ręką każdej wiosny i jesieni, gdy skubię trochę darni. Wie, że to silniejsze ode mnie. I po co się więc kłócić..? Oboje przynajmniej zdrowsi jesteśmy.

Działeczkę kupiliśmy w maju 2013 roku. Tak wyglądała:
a tak teraz:
Tak było:
A tak teraz:
Jeśli ktoś jest miłośnikiem zieleni we wszelakich jej odcieniach, to działka w stanie kupionym bardzo by mu przypadła do gustu. Ja kocham zieleń ale jako wypełnienie kolorów.
Aniu_85 niestety pogoda się pogorszyła. Obawiam się więc, ze i tulipany przystopują. Nie martw się jednak. Jeszcze będziesz miała dość mnie i moich zdjęć i tulipanów.

Obawiam się, że będę wrzucać bardzo dużo fotek.
Dorotko ja jestem w gorącej wodzie kąpana.

I długo, nazbyt długo, wyczekiwany stoliczek ma pierwszeństwo przed wszelakimi innymi pracami. Choćby się waliło i paliło. Już taka jestem...

Pewnie, że każda otwierająca się główka tulipana cieszy niezmiernie. Może i lepiej, że nie ma takich afrykańskich upałów

jak na kwiecień, jak były 1-go i 2-go kwietnia, bo tulipany przekwitłaby w tempie zastraszającym.

A tak się pocieszymy nimi dłużej.
Eluniu uwielbiam wiosenne kwiatuchy i sadzę je jesienią bez opamiętania, by mieć kolory w ogródku po zimowej szarudze.
Iza najbardziej odpornymi powojnikami są te z grupy viticella, czyli włoskie. Niezbyt kłopotliwe są też bylinowe -Integrifolia i botaniczne Atragene (tu wyjątkiem są te z grupy Montana, bo często przemarzają na przedwiośniu i nie chcą kwitnąć).
Jeśli ktoś bardzo ale to bardzo chce mieć clematisy wielkokwiatowe to radzę na początek kupować te późno kwitnące. I jak już człowiek rozkocha się w clematisach sadząc powyższe, niech próbuje z wielkokwiatowymi wcześnie kwitnącymi.

Taka moja rada, osoby która już niejedno z powojnikami przeżyła.
elusia723 -Elu pod kora nie mam agro. I był to mój świadomy wybór. Mam tendencje do przesadzania i dosadzania. Agro by tego nie przetrwało. Poza tym uważam, że wszelakie gryzonie dopiero miałby raj pod taką agro.
Kora sypana na min 5cm grubości skutecznie ogranicza porost chwastów. Owszem trafiają się a jak ale tylko raz po raz i gdzie nie gdzie.
Wiolu nie da się ukryć, ze mieszkam w jednym z cieplejszych rejonów Polski. Na dodatek moja działeczka jest w miejscu ze swoistym mikroklimatem. Wszystko na plus.
Sabinko nie ma kwater do wypełnienia, bo w danym miejscu albo cebulowe albo hosty albo inne byliny. Wszystko nawzajem się uzupełnia. Trochę luzu jest rzeczywiście na tej rabacie z korą ale tak ma tam być. Miały być najpierw cebuowe a później hortensje i trawy a i tak wlazły już tam róże i kocimiętki.
Zdziwiłabyś się jak mój Em lubi kosić trawę. Naprawdę. Sama się dziwię. Kosi i broni jej jak może ale i pogodził się już z myślą, że ja co sezon muszę coś wsadzić. Nie walczy więc już jak Don Kichot z wiatrakami.
Hosty wychylają noski:
Świeżo wyklute maleństwo:
A tak wyglądał blat stoliczka, gdy Em oddawał go w moje ręce:
