I jak to mawiają ... na głupotę nie ma lekarstwa

, ale moje postanowienie stop wypalaniu będę realizować w końcu mieszkam w Nadnidziańskim Parku Krajobrazowym a to zobowiązuje

Ze śmieciami u nas nie jest źle, raczej się nie spotyka, ani przy drodze, ani w lasku

to jakiś + .
Moje zacięcie do gromadzenia przydasiów... teraz związany jest z ogrodem, kiedyś był związany z rękodziełem i pracą z dziećmi
Od trzech dni walczyłam z chwastami i pogłębiałam rowki rozprowadzające deszczówkę po części ogródka...

Niestety nie dorobiłam się jeszcze pojemników, a wody szkoda, więc jak wypływa z rynny to przepływa przez cała część ogródka podsiąka pod rośliny... sprawdziło się w ubiegłym roku to i tym razem powinno się sprawdzić
A to efekt mojej 3 dniowej pracy (amerykańskie widły były nieodzowne )

Niektóre roślinki już wychylają noski

Teraz trochę odpoczynku (dzień, dwa )... i do warzywnika ...
Różyczka pokazuje dzióbki... między kolcami
