Dobry wieczór.
Powiem tylko, że cały dzień poza domem i poza działką. Tak się złożyło i nie inaczej będzie jutro.
Działka w niedzielę, bo czy mi się to podoba, czy nie, gołąbki trzeba nakarmić i napoić.
Iwciu -
Malwinko - podam Ci namiary na pw.
Gdyby to było takie proste, zamknęłabym drzwi na cztery spusty i nikomu nie otwierała.
Dziękuję.
Julio -
Obce ciało u M, kierunek szpital. Ponieważ jednak na ogół jestem optymistką, wierzę w szczęśliwe zakończenie.
Basiu -
Danusiu [danuta z] - bardzo lubię orliki i zawsze dbam o to, by było ich na działce jak najwięcej.
Wstawianie zdjęć nie jest trudne.

Tylko ktoś musiałby Ci pokazać, jak to się robi. Nie potrafię tego wytłumaczyć,

bo sama nauczyłam się poprzez powtarzanie czynności wykonywanych przez syna. Myślę, że ktoś z rodziny bardzo szybko Cię nauczy.
No proszę, jakie te rośliny skoczne.

Tak szybko powskakiwały do koszyków i opróżniły półki.
Dziękuję
Gosiu [Margo] - tak to już jest, że jak się coś złego czepnie człowieka, to nie chce się odczepić. Trzyma się jak rzep psiego ogona.
Póki co na pracę działkową brakuje mi dnia. Za krótki.
Domku w tym roku nie będzie.

M nawoził gruzu, który teraz zawala kawałek działki, ale są rzeczy ważne i ważniejsze.

Z czegoś trzeba zrezygnować.
Gdybym miała ogród przed domem, zapewne co dzień wygospodarowałabym choć godzinkę dla niego, ale działka jest jednak oddalona i więcej wolnego czasu musiałabym mieć.
Stasiu - staram się wierzyć w szczęśliwe rozwiązanie problemu. Jutro szpital, dokładniejsze badania i wszystko będzie jasne. Nie lubię żyć w zawieszeniu, lepiej znać prawdę i działać.
Ja jestem jak czołg. Niejedną ciężką przypadłość w rodzinie przetrwałam, przetrwam i te.
Dziękuję.
