Marysiu, bardzo Ci dziękuję! Tak, wiem o co Ci chodzi, i jest mi szalenie miło, że tak to odbierasz

O coś takiego z kolei mi chodziło

Strasznie nie lubię lania wody i spijania sobie z dzióbków. U mnie co w sercu, to na języku, a że widać stałam w kolejce do Pana Boga po lekkie pióro, to i jakoś łatwo mi te wszystkie emocje poprzenosić na papier. (Z tego też całe życie żyłam, żyję i - mam nadzieję - żyć nadal będę, ale to już temat na osobną opowieść
Bardzo Ci dziękuję za rady odnośnie strelicji! Spróbuję takiego sposobu wysiewu, może tym razem się uda. Chociaż - tfu, tfu, tfu - moja jedna jedyna którą mam całkiem dobrze mi rośnie. Miała rok jak ją kupiłam, a jest u mnie już trzy lata. Wciąż nie zakwitła (ponoć jeszcze jest za młoda), ale tak się rozrosła, że za chwilę na wysokość sięgnie mi górnej framugi okna
Co zaś się tyczy Gardenii, też uważam, że to niewykorzystany potencjał. Ale cóż, nie jest to jedyny obszar, w którym nie dorastamy do standardów zachodnich i nie pozostaje nic innego jak się z tym (bezsilnie) pogodzić. W ogóle z tego wszystkiego, nawet się nie pochwaliłam, co ze sobą przywiozłam z Poznania

Wybrałam trzy maleńkie sadzonki: Budlei Dawida w odmianie Black Knight, Lilaka w odmianie Mme Florent Stepman oraz różowego Jaśmina Stefana. Ale będzie mi pachniało
Jedynka cały czas szaleje jak pijany zając, a równocześnie - mimo że je tyle samo co wcześniej - mam wrażenie, że coraz bardziej przybiera na wadze. W przyszłym tygodniu idziemy na wizytę kontrolną do weterynarza i zobaczymy co powie, bo przyznam, że zaczyna mnie to trochę niepokoić. Ale i tak uwielbiam tę moją tygrysią kulkę
Marysiu, koniecznie zapoznaj mnie ze wspomnianą forumowiczką

Chętnie poznam balkonową bratnią duszę
Lemonko, witam Cię serdecznie na moim balkonie!
Asiu, nic nie mów... Ja się zastanawiam, gdzie się reszta zmieści
Beatko, wszystko przezimowało o wiele lepiej niż sądziłam - zima nie była lekka, a zabezpieczenia miałam liche, więc sądziłam, że większość moich roślinek koniec końców pójdzie do piachu. A tu taka niespodzianka! Też się cieszę z buzujących cebulek

Wiosno, wiosno, przybywaj!
Olu, Przemku, pooglądałam roślinki i na bank żerowały na nich przędziorki, ale muszą to być jeszcze szkody z jesieni, bo przypatrywałam się blaszkom liści z lupą i nie dojrzałam na nich niczego nowego. Na wszelki wypadek wykąpałam je i spryskałam Naturenem Multi-Insekt Substrala. Różanecznik częściowo odżył, ale nadal te dwa boczne pędy są takie pozwijane. Mam wrażenie, że coraz bardziej brązowieją i strasznie się boję, czy ty to nie fytoftoroza... Wszystkie rododendrony podlałam tego samego dnia, kiedy wyciągnęłam je z kartonów. Wciąż mają wilgotno, więc nawożenie rozpocznę dopiero przy następnym podlewaniu.
Zastanawiam się też czy w ogóle wszystkich roślin profilaktycznie nie opryskać Miedzianem?...
Na szczęście reszta roślin ma się całkiem dobrze. Bób rośnie jak na drożdżach, podobnie mimoza.
Zaczęłam też w wolnej chwili przygotowywać rozsadę. Na razie przeniosłam 12 odmian pomidorów do osobnych pojemniczków (i dopiero teraz zaczęłam sobie zdawać sprawę ze skali moich wysiewów
Niedawno kupione w szkółce cebulki zaczęły wypuszczać pierwsze pączki!
I coraz bardziej zieleni się moja lantana, którą udało mi się przezimować (podobnie jak oleandry i mroza, ale nimi pochwalę się przy innej okazji
Zainaugurowałam także projekt pt. Łąka. Kupiłam gigantyczną donicę i wsadziłam do niej różne cebulki i kłącza. Efeketem - mam nadzieję, udanym - będę chwalić się w trakcie sezonu. W weekend postaram się przygotować jeszcze dwie, ale sporo mniejsze - z kaliami i begoniami.
Przyszły też do mnie nasionka z Estonii i nareszcie mogę zaprezentować je w pełnej krasie

W tym roku pewnie wysieję jedynie 3-4 odmiany pomidorów. Reszta musi poczekać na kolejny sezon.
Moc pozdrowień!
