U mnie też już przepięknie kwitną. Te, które są na bardziej doświetlonych miejscach są już w pełni kwitnienia, te na zacienionych troszeczkę mniej rozwinięte - wszystkie tak samo piękne i radosne.
Warto je mieć w ogrodzie - na przedwiośniu dodają optymizmu...
U mnie przebiśniegi rosną już od klkunastu lat, ale ne tworzą kępek, co najwyżej po 2-3 sztuki, w miejscach półcienistych i mają znaczną dostawę ściółki liściowej jako nawóz - ale gleba u mnie piaszczysta, może to za mało żarełka? Na zdjęciu taki samotny pionier
Kubus, może mają za ciemno? Moje rosną pod krzewami, które w okresie kwitnienia nie mają liści, dociera do nich więc sporo słońca.
Moja gleba jest dobra, choć ciężka - to żyzne mady rzeczne, wiślane. Ale i tak raz w roku wczesną wiosną podsypuję nawozy mineralne lub jesienią kompost.
Ja też teraz nawożę swoje rozcieńczonym kurzeńcem. Gleba raczej u mnie ciężka gliniasta.Parę lat temu moje małe kępki rozdzieliłam i wysadziłam pojedynczo na szpaler. Nie koszę trawnika dopóki nie dojrzeją nasiona. Teraz chodzę i podpatruję czy będzie choć minimalny oczekiwany efekt.
Co prawda przebiśniegi nie rozmnażają się w jakimś nadzwyczaj oszałamiającym tempie ale jeżeli posadzimy je dość gęsto już w pierwszym roku po posadzeniu powinny wyglądać przyzwoicie. Sprawa powolnego rozmnożenia raczej nie wynika z nieodpowiedniego nawożenia ale bardziej z faktu, że latem cebule mogą mieć za sucho (gleba powinna być stale lekko wilgotna).
U mnie dziś wyglądały tak - przykład jednej z kępek rosnących w słonecznym miejscu
Mam też pytanie, czy ktoś mi podpowie co o tej porze może objadać moim śnieżyczkom pąki kwiatowe - bo zauważyłam na jednej z kępek, że są takie jakby objedzone
Życie jest zbyt krótkie, żeby się na nie obrażać Beata Bazylowo
Jeśli chodzi o objadanie kwiatów o tej porze to raczej nie są to owady ani robaczki - stawiam na myszy i ptaki...
Jeśli chodzi o nawożenie przebiśniegów to ja niczym specjalnym nie nawożę. Po zakończeniu kwitnienia, na wiosnę, gdy zasilam wszystkie rośliny, rozsypuję wokół kępki garsteczkę nawozu Yara Mila Complex. Potem już nic, bo zwykle nie pamiętam dokładnie miejsca, w którym rosną, ale można jesienią dać troszkę nawozu jesiennego, z małą ilością azotu albo bez. To wystarczy w zupełności do pięknego kwitnienia i wytworzenia większej liczby cebulek. U mnie przebiśniegi rozsiewają się same, a po 3-4 latach już kwitną - wtedy zbieram pojedynczo kwitnące egzemplarze i sadzę je w kępkę. Wolą raczej miejsca półcieniste lub niezbyt mocno nasłonecznione - ale znoszą też cień.
U mnie też już pod koniec stycznia zakwitły posadzone w ubiegłym roku.Chudzinki takie na razie .Rosną pod sosnami na piasku.Takie miejsce i warunki dla nich mam więc muszą sobie radzić.
Przebiśniegi lubią ziemię próchniczną i wilgotną. Lubią rosnąć przy próchniejących pniach po ściętych drzewach. Nie lubią gorącego i wysuszonego latem podłoża, dlatego unikajmy stanowisk wystawionych latem na silne słońce. W przeciwnym wypadku cebulki pozostaną pojedyncze i będą wypuszczać tylko listki.
Uważajmy też na stanowiska pod drzewami. Szczególnie unikajmy sadzenia w pobliżu orzecha włoskiego. Wytwarza on toksyny, których przebiśniegi nie tolerują.
Nowe cebulki przybyszowe kwitną zwykle już w następnym roku.
Bardzo ciekawa, ale niestety w naszym kraju niespotykana jest śnieżyczka Królowej Olgi, która kwitnie jesienią bez liści. Rośnie dziko m.in. w Grecji. Jest wrażliwa na temperatury ujemne i pewnie dlatego nie jest oferowana na naszym rynku.