Z moim zdrowiem wszystko w porządku i dzisiaj nawet na działce popracowałam. Bardzo dobrze mi to zrobiło, bo oderwałam się od smutnych myśli. Niestety, na krótko. Po powrocie do domu wszystkie czarne chmury do mnie wróciły. Mama znowu w szpitalu, a M ma niedobre wyniki badań.

Maryniu - w tym rzecz, że ja się nie przepracowałam, niewiele zrobiłam, tylko niepotrzebnie się powyginałam i stąd ten ból w krzyżu. Dzisiaj już śladu po nim nie ma i dzisiaj popracowałam uczciwie, a nie czuję żadnych dolegliwości.


Wyobrażam sobie, że kiedy sama zaczniesz działkowe czynności, to i w sto koni Ciebie nie dogoni.

Danusiu [danuta z] - przed południem u mnie nie padało, a gdy w samo południe zaczęło kropić, zabrałam swoje manatki i wróciłam do domu. Nie mniej dość dużo zrobiłam, co mnie bardzo cieszy, bo zapewne znowu będę musiała na jakiś czas pojechać do mamy.
W tak dużym RODzie brak choćby wypożyczalni sprzętu jest wprost nie do pomyślenia.

Mój portfel schudł tak, że w ogóle przestałam zaglądać do ogrodniczych, ale nie jest to łatwe.

Basiu [apus] - dzisiaj wypatrzyłam pierwszy pączek różowego ciemiernika, ale nawet zdjęcia mu nie zrobiłam. Zapomniałam.

Stasiu - kosisz włosy jako i ja. Tylko mój naturalny blond ma taki paskudny odcień, że zmuszona jestem używać malowidła.
Dbaj o kaskę, bo faktycznie może zapleśnieć, a byłoby żal.

Dziękuję za wsparcie

Kasiu [Kasiula] - nasze gołąbki też w zamkniętej wolierze, która jeszcze dodatkowo została zabezpieczona w obawie przed ptasią grypą.
Działka już całkiem nieźle się prezentuje. Oczywiście jak na tę porę roku.

Gosiu [Margo] - jeden raz syn wyręczył przy gołębiach. dobrze że ten jeden jest blisko.
Przed deszczem zdążyłam dużo roboty odwalić i teraz mogę czas poświęcić innym ważnym sprawom.
Mieszkanie po babci.... Mam nadzieję, że nie jest to świeża sprawa....

Życzę Ci owocnej piątkowej działalności działkowej.

Aguniu [jagusia111] - dzisiaj i ja zbierałam cebulki krokusików i wsadzałam je z powrotem do ziemi. Wszystkie z kiełeczkami.
U mnie też dzisiaj - można powiedzieć: dolało, ale dopiero po południu.
Mówią uczeni, że ma być coraz cieplej i cieplej.

Zuziu [sweetdaisy] - taka spora to piwonia majowa. Pewnie ma jakąś nazwę odmianową, ale nie jest mi znana.
A żebyś wiedziała, że to lumbago więcej radości mi sprawiło niż bólu.

Iwonko1 - już nie łupie. Pierwsze koty za płoty.
Jasne że o tej porze roku wszystkie chwyty dozwolone, a mróz to i w maju może porządnie dopiec roślinkom. Sorry, taki mamy klimat, jak mawiają klasycy.

Marysiu [Maska] - "Szlachetne zdrowie! Nikt się nie dowie jako smakuje, aż się zepsuje" - mądry poeta. Szczerą prawdę napisał.

Mnie już nie łupie, ale wcale nie jest mi do śmiechu z uwagi na innych.

Coś Ty zrobiła?!

Nie zdążyłam się zmęczyć i z żalem wracałam do domu, ale deszcz mnie wypędził. Szczęśliwie zdążyłam zanim zaczęło lać.
Jutro jadę do mamy, niestety znowu do szpitala.

Życzę wszystkim dobrej nocy i zostawiam różyczkę dla dobrego nastroju.
Jutro zajrzę do Waszych ogrodów.
