Wituś, obecna
Jak już wspominałam,
PESEL robi swoje i dochodziłam do siebie po malowaniu łazienki
Ta woda stojąca w polach nie wróży nic dobrego

Oby szybko grunt puścił ją głębiej bo faktycznie może być kłopot. W Krakowie nieco obeschło ale są miejsca gdzie stoją jeziorka.
Tradycyjnie wzdycham do Twoich równiuteńkich rządków nasionek. Widać, że każde dopieszczone i zachęcone do ładnego kiełkowania

Już niedługo będziesz miał las paprykas. A ostrych nic nie siejesz?
A co zrobisz z tymi testowymi pomidorami? Chyba nie wywalisz na kompost?
Psiaki wygłaskaj ode mnie
Beatko Jak się cieszę, że i u Ciebie machina ruszyła

Pochwal się, jak tylko coś zielonego się pojawi
Z termosem chyba masz dobrze. Jeśli powoli topnieje, to oznacza, że wolno wsiąka a nie przeleci jak przez dziurawe sito. U Ciebie nadmiaru wody chyba nie ma, więc jest to jakiś plus.
U mnie na razie jeden Cyklon puścił kiełek i powędrował do pęczniejącej doniczki. Ta ostra dzwonek jeszcze nie zdecydowała się wykiełkować.
Balkonowe pomidory dla mamy także już skiełkowane siedzą w podłożu.
Dominika Zawsze słyszałam o "zimnych ogrodnikach" ale dopiero, kiedy zabrałam się za ogrodnictwo (czyli 3 lata temu) zainteresowałam się tym tematem bliżej. Gdzieś wyczytałam, że te ostatnie przymrozki majowe są uzależnione właśnie od pełni ale wypadają najczęściej w okresie Zośki. Nawet, jeśli nie ma przymrozków to występuje znaczne ochłodzenie w nocy.
Co do siania w dni wg kalendarza biodynamicznego czy księżycowego.... tak jak Beatka i Witek, nie zauważyłam niczego szczególnego. Ale te dni dyscyplinują mnie z wysiewami inaczej siałabym codziennie
Ania Może po prostu siej codziennie coś innego i dzięki temu będziesz miała zajęcie na dłużej a pikowanie się nie będzie kumulowało?
Ja do marca mam luuuuuuuuz. Co miało być w lutym wysiane to jest. W marcu startują papryki słodkie, cebula, pomidory i kwiaty. Dobrze, że dyniowe będą dopiero w kwietniu lub maju
MarysiuCzytałam właśnie u Ciebie, że musisz deski rozkładać żeby dostać się do kurek

No to niezła jazda
Pocieszam się tym zielonym "w kopczyku" bo tyle patyczków od Ciebie straciłam, że Klasztorna i ten mikrusek są dla mnie bezcenne
Mam nadzieję, że do soboty puści u mnie, bo czosnek czeka już na sadzenie
Irenko Z mojej strony była cisza, bo odpoczywałam w pracy, w poniedziałek i wtorek po urlopie
Szalejesz z tymi wysiewami ale uwielbiam oglądać potem Twoje rozsady leżakujące na kanapie czy stolikach
Martuś Słońca będzie co raz więcej ale i tego dobra trzeba dawkować. Za dużo na raz mogłoby doprowadzić do zakwasów lub co gorsza jakiegoś "lumbaho".
Wszyscy tęsknimy za wiosną. Ciebie dopada smuteczek a mnie senność i niemoc. Na pocieszenie, podobnie jak Ty robię zakupy i czekam na wiosenne prace
