Tak czy siak, to fajna róża.. trochę u mnie choruje, ale to nic...
Ja też jestem podatna na bajerowanie... nie zawsze dobrze na tym wychodzę, ale cóż...

Aneczko, mogłabym dalej podsumowywać, ale jak już pisałam, mam tysiące zdjęć i ciężko mi się dogrzebać się do właściwych... tym bardziej że nie podpisuję ich, a nie chcę wprowadzać nikogo w błąd... jeśli udaje mi się z wychwycić ze zdjęcia miejsce gdzie rośnie, to problemu nie ma, ale jeśli nie widzę miejsca, no to już muszę się zastanowić co to za róża... muszę chyba zacząć podpisywać na bieżąco zdjęcia, wtedy będzie łatwiej...
Grażynko, idzie idzie... albo raczej kuleje, bo u mnie ziemia zamarznięta, a tylko ze dwa cm. błotka... na razie to skąpo... nie widać nosków cebulowych...

Wandziu, wydawało mi się że dość szybko osypywała płatki, ale może to dlatego, że ona zaczęła kwitnąć jako pierwsza no i siłą rzeczy musiała pierwsza przekwitnąć... ale z to kwitła 4 razy... a właściwie to prawie cały czas miała pojedyncze kwiaty, a takie pełne mocne kwitnienia to 4 razy...
Żeby dokupić drugą Mary, to i ja się zastanawiałam i nawet nie wiem czy tego nie zrealizuję, ale wtedy musiałabym wyrzucić jedną Elmshorn... Mary byłaby o niebo lepsza... muszę to przemyśleć...

Gosiu, z tego co wyczytałam to jest to róża idealna właśnie na patelnie i suche stanowiska... dla mnie też takie odporne na słońce róże to to, czego mi trzeba, ale jest tyle pięknych róż, że czasami nie panuję nad tym...
