Witajcie
Po wczorajszym pięknym dniu ani śladu nie widać. Pogoda zmieniła się o 360 stopni , pada deszcz, jest ponuro
i ogólnie brzydko...
Wczoraj to latałam jak na skrzydłach, tak mnie

doładowało a dziś za to nie chce mi się nic...
Mati prymulka jedną nockę spędziła na oknie w kuchni, dziś już , wraz z dwiema Biedr....wymi wyprowadziła się do domku na ogrodzie. Tam mam okno więc będzie miała jasno i chłodno...
Tylko w razie mrozów muszę pamiętać trochę ją nakryć czymś od góry. Na razie siedzą w kartonie...
Jadziu tak , tak....czytając inne wątki i oglądając co chwila posiane już nasionka u innych też mnie poniosło....
Musiałam choć troszeczkę....

Po paru dniach widzę że gramoli się lobelia...Coś się dzieje.....
Aniu ja wzięłam prymulkę niebieską a jeszcze zastanawiałam się nad białą ale odłożyłam w końcu.
Bałam się bo z tymi kapersami to już miałam różne doświadczenia.A tu okazuje się że prymulka ma nie jednego pączka. Drugi , którego wczoraj nie dojrzałam jest z boku a jeszcze mniejszy, gramoli się wśród liści....
Małgosiu dziś z tą wiosną to nie jest już tak różowo....No cóż , mamy przecież luty!
Co do nauki nie wchodzenia na rabaty , to cały czas upominanie i jeszcze raz upominanie... W końcu mała zaskoczy ,że tam się nie wchodzi bo pani robi się zła.
Teraz jak Daisy wejdzie , to tylko za mną i to po ścieżkach. Zdarzy się , że ciągnie ją na różane rabaty teściowej, przy domku narzędziowym , ale wystarczy że otworzy się tylko okno w celu zwrócenia jej uwagi, to jeszcze nie zdążę krzyknąć już jej tam nie ma....
Pieski są mądre i szybko kapują o co nam chodzi....Pozdrowienia dla twoich milusińskich. Dla Dolly szczególnie. Wczoraj oglądałam na FB jakiś wpis o porzuceniu szczeniaczków i jedna sunia była taka sama jak twoja mała. Aż się uśmiechnęłam , tak mi ją przypomniała. Cała w loczkach....
To teraz na poprawę nastroju pogodowego trochę kolorków....
