Mam nadzieję że to ostatnie mroźne noce. Mam serdecznie dość zimy. Miała być łagodna i mimo że nie ma gigantycznych mrozów, to ok-10 w nocy, utrzymuje się baaaardzo długo. Na ogrzewanie wydam w tym roku znacznie więcej niż w zeszłą zimę.
Apus/Basiu jak marzy ci się kociak to trzeba marzenie spełnić. Mi też się długo marzyły i żałuję że wcześniej nie podjęłam tej decyzji. Są absolutnie wspaniałe pod każdym względem. Jedyna niedogodność to częściej trzeba sprzątać bo jednak kocie kłaczki są wszędzie
Daysy, będę zaszczycona jak skorzystasz z moich pomysłów
Kociaki dziękują, wygłaskane na maksa.
Tulipanka, oj tam Wiolu, zaraz oczopląsu dostać.... U ciebie to jest raj różany. U mnie skromniutko. Edeny będą miały dopiero czwarty sezon. Po posadzeniu byłam zawiedziona, w drugim roku były najpiękniejsze. A w zeszłym roku bardzo zmarzły. Mało mam zdjęć. Licząc więc co drugi sezon zachwyt, to wypada że w tym roku będzie pięknie

Obiecuję dużo fotek jak przepowiednia się sprawdzi
Robiłam w zeszłym sezonie nową rabatkę różaną, mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie i też będzie co fotografować. Między innymi Spirit of Freedom, Lavender Ice, Mini Eden Rose i inne bladawce tam są. Spirit of Freedom też miałaś pierwszy sezon i czytałam, że byłaś zadowolona. To róża z potencjałem.
Dekoracje świąteczne z zeszłego roku, właśnie na odczarowanie zimy. Ale w tym roku pewnie niewiele się zmieni, chyba że na giełdzie wpadnie mi w oko coś ekstra, co zresztą często się zdarza
Cześć Mili. Niestety z chciejstwami to już tak jest. Mam ten sam problem i nie widzę perspektyw na ich zniknięcie

Co wpadło ci w oko? No oczywiście oprócz kotów
Sabinko, miłe to co piszesz

Ja generalnie na róże nie mam co narzekać biorąc pod uwagę warunki. Fakt, trzeba im było poświęcić więcej pracy i nie wiem jak na długo to wystarczy. Czy np po 5 latach nie okaże się że będą masowo wymierać, bo na tyle wystarczy im tego co dałam przy sadzeniu. Samym nawozem niewiele zdziałam. No nic, eksperyment trwa, wyniki będą podawane na bieżąco
Oglądałam tą
Maję w ogrodzie, o której piszesz. Tam chyba generalnie było założenie, żeby ogród nie był zbyt kłopotliwy

A ja lubię się zmęczyć i wrócić do domu
na czworaka, jak to mój M określa
Zielony ogród też mi się podoba ale tylko jako tło, w głębi lasu. I taki zamierzam dalej tworzyć. Ale bliżej domu chcę mieć na czym oko zawiesić.
Jacqueline du Pre jest coraz piękniejsza. Ma dużo miejsca i to jej służy. Niestety jest przysmakiem ogrodnicy niszczylistki, jako pierwsza jest przez nie atakowana. Dziennie z jednego krzaka zbieram po 20-30 robali. Musi być naprawdę pyszna
Ewka, przeczytałam o twoich problemach z Blue for You i nie wiem co o tym myśleć. Swoje mam jeszcze za krotko żeby ocenić rozrastanie się krzewu. Może to zależy od sadzonki albo faktycznie bliskość sosny jej nie służy. Dawałaś w ziemię jakąś barierę ochronną dla róży? Ja sadząc w bezpośredniej bliskości drzewa albo thuj czy miskantów, daję do ziemi folię kubełkową. W ten sposób chronię korzenie róż przed przerastaniem innymi korzeniami.
Mam nadzieję że w nowym miejscu twoja róża sobie lepiej poradzi. Ciekawa jestem czy nie będzie się przypalać. Będziemy zatem wymieniać doświadczenia.
Ponieważ pustaczki przykuły uwagę ogółu, to dzisiejszy wpis poświęcimy ich urodzie. U mnie jest ich sporo, bo uważałam że lepiej pasują do ogrodu leśnego, od majestatycznych, napakowanych piękności.
Czyż nie są urocze? Niczym motyle na gałęziach....

Rose de Rhest

Jacqueline du Pre

Kanadyjka John Cabot też może się zaliczać do tej grupy

Marguerite Hilling - pierwszoroczniak więc pierwsze kwitnienie mizerne, liczę że w tym roku odpracuje

Lovely Pink Meillanda

Wiliam Baffin

Moonlight Pembertona

Tu się rozpycha Robin Hood, dwie sztuki. Między mini biała Kent, zagłuszona totalnie. Za gęsto posadziłam, będzie przesadzanie

Nie mam dobrych zdjęć niestety

Cap Diamant

Burgundy Ice też są dość zwiewne

jeszcze raz William Baffin

Bantry Bay
Jeszcze by się jakieś znalazły np Lavender Dream, Lykkefund czy Veilchenblau ale na raz wystarczy
