Niedziela mija, ale wcale mi jej nie żal, bo ktoś ukradł moje słoneczko, w wyniku czego dzień był szary, bury i ponury.
Gosiu [Margo2] - moja rodzina by mi nie darowała karnawału bez faworków. Zresztą sama Też bardzo je lubię.
Pączki nie są specjalnie trudne w wykonaniu, ale sporo przy nich grzebaniny.
Ja robię wg dość kosztownego przepisu, ale za to zawsze się udają.
Tereniu [TerDob] - dziękuję w imieniu siewek i floksów.
Moje floksy sadzone wiosna, ale nie mam pewności co do tego, w jakiej kondycji pokażą się po zimie i czy w ogóle się pokażą.
Pozdrawiam wzajemnie i bardzo dziękuję.
Dominiko - floksy dziękują za pochwały.
A ja dziękuję za ciepłe słowa o moim ogrodowym misz-maszu.
Natalko - dziękuję. Za wszystko.
Iwonko1 - mnie się nie opłaca. Za dużo roboty.
Skoro kiełeczki pokazują główeczki, to już masz pewność, że będziesz mieć heliotropy na działeczce.
Dziękuję w imieniu gołąbeczków.
Ewuniu [ewarost] - mam jedno marzenie związane z floksami: żeby pozostały ze mną na dłużej, bo one albo mnie, albo mojej działki jakoś dotychczas nie kochały.
Ja nie wyrabiam ciasta ręka, do tej czynności mam robota.

Zwykłego robota kuchennego z grubszymi końcówkami.
Jasne że bez pączków da się żyć, tak jak bez wielu innych przyjemności w naszym wieku.
Za to mamy swoje ogrody, ogródki i działeczki, które sprawiają nam mnóstwo przyjemności.
Tereniu [tencia] - floksy dały popis, mimo że były młodziutkie, a liatry słabiusieńko się rozrastają. Mam je już cztery lata, a kępka maleńka.
Wiem, że miałaś szczere serduszko,

ale moja niedziela brzydka. Nie mniej dziękuję.
Szczerze mówiąc nie kupuję pączków. Jem tylko usmażone w domu, bo tylko one mi smakują. Takie ze mnie dziwadło.
Maryniu - coś przecież muszę robić. Skoro wnucząt brak, to chociaż w parapetową uprawę roślin ogrodowych się pobawię.
W mojej B.... nie mają pączków, to nawet nie wiem, jak pachną.
Myślisz, że to już ostatnie mroźne dni? U mnie mróz trzyma non -stop.
Mimo wszystko niedziela nie była zła. Dziękuję.
Danusiu [danuta z] - spokojnie, ja mam dużo cierpliwości. Zresztą jak każda z nas.
Donaty udają mi się zawsze, a przepis jest prosty.
Pół kg białego tłustego sera mielę w maszynce do mięsa, wbijam trzy żółtka, dodaję trzy łyżeczki masła i trzy łyżeczki cukru, mieszam i wsypuję dwie szklanki mąki tortowej razem z całym proszkiem do pieczenia, mieszam. Na końcu dodaję pianę z trzech białek, wyrabiam ciasto i odstawiam na godzinę do lodówki. ( To ciasto może w lodówce nawet kilka dni poleżeć)
Wałkuję ciasto na grubość 1cm i wykrawam szklanką okrągłe placuszki, w każdym z nich robię dziurkę małym kieliszkiem.
Smażę w głębokim tłuszczu z obu stron, osączam na ręczniku papierowym i posypuję cukrem pudrem.
Z goryczkami nie jest łatwo, ale co nam szkodzi próbować.
Dziękuję i wzajemnie zdrówka życzę.
Iwonko [00..] - ja nie będę siać niecierpków.

W tym roku w ogóle nie planuję dla nich miejsca.
