* Ewik*jak się mieszka na wsi to zawsze do ratowania coś się znajdzie
Joluś* oj tam wielkie serce Ty zrobiłabyś to samo i każdy inny z tego forum
*Asia* na takich to nie mam słów
* Giguś* ja to bardzo szybko się opalam a ,że całe lato chodzę w stroju to i opalona jestem
* Smoczeńku *kochany dziękuję za odwiedziny i cmokasy

* Jadzieńko * to nie pierwsza jaskółka uratowana ,mam specjalną dietę dla takiego malucha . Pewien mądry pan podał skład takiej diety , jajko i twaróg , i to wszystko można oczywiście muszki jak się da złapać .Mieszka takie maleństwo w klatce a śpi w koszyczku wiklinowym .Jak jest na tyle duże ,że może latać to oczywiście ćwiczymy loty najpierw w pokoju a później na podwórku . Kochanie one są takie mądre ,że jak jesteśmy na podwórku i nie potrafią jeszcze dobrze latać to wracają . Najgorzej jest gdy wiem ,że szykują się do odlotu , z jednej strony jestem szczęśliwa ,że odlatują z drugiej łezka leci bo przyzwyczajenie .

Najgorsze jest jak muszą wybrać między mną a swymi , wtedy się chowam , ale słyszę jak wołają i

Wiesz ,że one bardzo długo przylatują jeszcze na miejsce gdzie uczyłam je latać . Mam tam sznurki na suszenie prania , i kiedyś zbieram pranie a tu czuje siada coś mi na ramię

jakie było moje zdziwienie i radość . Jednak później odlatują i zapominają o nas .
Oj jak się rozpisałam
Takich uratowanych zwierzątek na naszym kącie jest więcej między innymi sarenka , ale to opowieść zostawię na inny raz
