Małgosiu
Cieszę się bardzo, że przesyłka dotała
Podzieliłam się tak od serca. Co wysiejesz wybierzesz sobie sama. Ważne, że jest tego do koloru do wyboru. Przecież wysiewać wszystkiego nie musisz
Martusiu, do Ciebie też wysłałam. Zapakowałam wszystkie jakie zachciałaś. Powiem Ci , że jestem pod wielkim wrażeniem odmian wybranych przez Ciebie. Powiedziałabym, że wszystkie z górnej półki smakowej. Nic ująć, może jeszcze kilka dodać.
Wituś, ja wiem, że Ty potrafisz zakręcić w głowie jeśli chodzi o pomidorki. Ja podobnie do
Marty, sama sobie potrafię namieszać.
Już mi się robi mętlik w głowie co do wyboru odmian na ten sezon. Uwielbiam ten stan umysłu.
Asiu, miałam podobny tunelik. Oczywiście suwaki szybko się powyrywały. Plastikowe zapinki do podtrzymywania zrolowanych drzwi, też szybko się połamały. Rozwiązałam to w ten sposób, że drzwi zrolowałam, do resztek zapinek podwiązałam drutem i drzwi stały otworem. Tak naprawdę te niby drzwi przy takim namiociku do niczego nie są potrzebne. Sprawdź sobie, że jak jest zimno, to przy zamkniętych dzrzwiach, rano jest w naniocie nawet jeden, dwa stopnie chłodnj niż na dworzu. Namiot musi się wietrzyć. U mnie nawet teraz w szklarni pootwierane są okna na przestrzał.
Oczywiście zamknięte drzwi mają sens jeślibyś podgrzewała wnętrze tunelika, bo jeśli nie podgrzewasz to drzwi swobodnie możesz zlikwidować.
Mój tunelik żył trzy sezony. Follia może była nawet w nienajgorszym stanie, nie biorąc pod uwagę powyrywanych zamków i porwanej siatki w okienkach ( sprawka borsuka), jednak konstrukcja z cienkich, dmuchanych rurek po prostu przerdzewiała w kilku miejsczach i jesienią tunelik się rozkraczył. Postanowiłyśmy reanimacji mu już nie przeprowadzać. Został poddany domowenu recyklingowi. Może poszczególne elementy do czegoś się jeszcze przydadzą.
