Ewuniu margerytki wyhodowałam z nasion i teraz rozsadzam po całym ogrodzie i rozdaję, bo ładnie się rozrastają. Niektóre strzępiaste, inne zwykłe, ale długo kwitną i rosną bezproblemowo.

Będziemy wiosną wspólnie ekscytować się ukorzenianiem patyków hortensji.
Aniu mam nadzieję, że ubiegłoroczne nowości Justa, Asao i JPII też zaszczycą mnie kwiatami.

Włoskie doskonale kwitną. Twoja zasługa, że rosną u mnie.

Już wyleczyłam się z kupowania lilii, słabo kwitną w doniczkach. Poprzesadzałam jesienią parę do gleby. Może przeżyją inwazję gryzoni.

Dziś słońce świeciło i grzało całkiem nie zimowo.
Ewelinko słońce nas optymistycznie nastrajało dziś.

Mój ogród zawsze otwarty,

pracuję dużo w domu, więc tylko zadzwonisz czy jestem i się spotkamy. Może jak już będzie na czym oko zawiesić w ogrodzie.

Lilie to zwykłe azjatki, ale ja lubię dużo, a niekoniecznie wyszukane.
Dorotko jak pięć lat temu zaczęłam zakładać rabaty, hortensje były jednymi z pierwszych roślin. Nie sposób ich nie podziwiać, w dodatku wybaczają błędy niedoświadczonym ogrodnikom.

Ja mam mało odmian, skupiam się na eksperymentowaniu.

Ostatnio Bobo sadzę, bo na wielkie krzewy nie mam już pomysłu. Mam jeszcze Pink Diamond, muszę pomyśleć o jednej na pniu.

Na zacytowanym zdjęciu Pinki Vinki, którą pokazałam ci na PW z doniczką. Ma około 110 cm samego pnia. Poniżej pięcioletnia matka Pinki Vinki na pniu.
Mam też młodą, ukorzenioną z patyka Magical Monlight, oczywiście pień niższy (60 cm).
Prowadzę również na pniu Polar Bear, ale jak będzie mieć duże, ciężkie kwiaty, to pewnie przytnę i zostanie w formie krzewu.

Na zdjęciu po lewej z długim nieprzyciętym patykiem,

i młode Bobo.
Na koniec zrośnięte dwie Limelight.

Z jednej z nich ukorzeniłam tę na pniu, pokazaną na PW.
